Nasłuchała się nieźle, ale i dobra strona incydentu owego była. Przy okazji odbioru auta z warsztatu mąż jej trzy pary butów pod siedzeniami odnalazł, co dawno myślała, że zaginionymi na zawsze są. Też się o bałagan w samochodzie nasłuchała, ale warto było. Chętnie więc w baby kierunku ruszyła, celem wymiany żalów własnych i radości drobnych. Ale jak się wali, to się wali, policja, co z radarem stała przyjaciółkę zatrzymała. Niesłusznie całkiem, bo owa prędkości nie przekroczyła. Trójkąt i apteczkę okazać kazali. Z dumą to uczyniła, bo dnia poprzedniego, gdy wóz nie odpalał, dowiedziała się, gdzie ów trójkąt schowany ma. Jak bagażnik otworzyła, to siatka z butami się objawiła.
- O, z zakupów wracamy - policjant zagaił.
- Nie, znalazłam te buty - koleżanka wyjaśniła. - A właściwie to mąż znalazł.
- Ciekawe gdzie też buty się znajduje? - podejrzliwa nuta w głosie się pojawiła, więc historię całą opowiedzieć trzeba policji było, a czas leciał, a baba cierpiała.
- Panowie, czy ja coś zrobiłam? Wykroczenie albo przestępstwo jakieś? - niecierpliwie przyjaciółka spytała w końcu.
- Pani nam to powie - odpowiedź nic nie mówiąca padła.
- Wiem! Straży miejskiej mandatu nie zapłaciłam jeszcze - koleżanka radośnie sobie przypomniała i zaraz dodała: - Ale chyba nie jesteście w zmowie?
Jak już do baby dotarła, to gryzła się, że głupio mówiła, to za blondynkę ją pewnie wzięli.
- Przecież jesteś - baba dodała.
- Ale z tych mądrych blondynek, a tego na pierwszy rzut oka nie widać - na baby blond łypnęła.
Pożaliła się baba przyjaciółce na los swój smutny. Pociecha do Niemiec jedzie w piłkę grać i pracować. I to na rok co najmniej. Jak takie dziecko sobie poradzi? Kto jej ugotuje? Kto posprząta? Kto pocieszy, jak smutne po meczu przegranym na ten przykład będzie?
- Da sobie radę, przecież ona dawno już sama mieszka - przyjaciółka pocieszała.
- Ale przychodzi często, bałagan robi - baba westchnęła łezkę dyskretnie ocierając. I patetycznie dodała: - A teraz co? Starość tylko w domu zostanie…
- Nie tylko - dziad z pokoju drugiego wykrzyknął, co znaczyło, że podsłuchuje jak zwykle. - Ja tu też mieszkał będę.
Dziad też się wyjazdem pociechy zamartwia, ale w sposób inny całkiem, że praca magisterska obronioną jeszcze nie jest. Zaraz więc jak dziecko pobałaganić wpadło, przyatakował:
- Bez magistra nie pojedziesz! - oświadczył, a pociecha ramionami wzruszyła tylko. Przyjaciółka za to się odezwała tak, że aż babę w fotel wbiło.
- Nie bądź głupia, jedź bez! - dziad oczy zszokowany wybałuszył, a baba podejrzeń nabrała, że ona lepszą być chce, bo córka jej, młodsza od dziecka pracę swoją oddała właśnie. Cisza złowroga nastała. Niezręczna taka.
- No, co tak patrzycie? - przyjaciółka przerwała ją w końcu. - Dobrze dziecku radzę. Po co tam ciągać faceta będzie…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?