Mówi się, że Poznaniem rządzą deweloperzy. Prezydent zgadza się na wszystko czego chcą. Najbardziej karkołomne wykorzystanie działki - proszę bardzo. Zabudowa klinów zieleni - proszę bardzo. Centrum handlowe z zamianą miejskich gruntów w tle - proszę bardzo. Jednak kiedy pojawia się deweloper z wizją, chcący wpuścić trochę powietrza w kostyczny Poznań - stawia się przed nim wymagania wybiegające ponad przeciętność.
Gołym okiem widać, że pomysł SwedeCenter wybiega ponad przeciętność wyobraźni urzędników. Żaden z nich nie potrafił mi wczoraj powiedzieć skąd wynikają trudności szwedzkiego inwestora. Najmniej potrafiła zrobić to urzędniczka z Wydziału Ochrony Środowiska. Przyznała, że "powrót miasta nad rzekę", to dla niej obco brzmiące hasło. Nie ma na ten temat osobistego zdania, ona tylko wydaje decyzje, setki rocznie. Szkoda tylko, że pracuje w wydziale, który wymaga szczególnej wrażliwości wobec takich tematów...
Owszem, urzędnicy bywają różni. Pokazuje to Szymon Błażek z WGN-u, entuzjasta, który kompetentnie krok po kroku próbuje przekonywać wszystkich wokół, że rzeki nie trzeba się bać.
Mam nadzieję, że Portowo z przystanią ostatecznie powstanie, a SwedeCenter się nie wycofa. Taki Bydgoszcz pewnie przyjąłby Szwedów z otwartymi rękami. Co zrobić, by uchylić ramiona poznaniaków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?