Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wygląda praca pracowników laboratorium? Za średnio 3100 złotych brutto diagności stają do walki z koronawirusem

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
Mają medyczne wykształcenie, jednak pacjent nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, jak z lekarzem, pielęgniarką czy ratownikiem. To jednak oni badają próbki, a dziś ich praca wyceniana jest na wagę złota. Chociaż złota sami nie zarabiają.
Mają medyczne wykształcenie, jednak pacjent nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, jak z lekarzem, pielęgniarką czy ratownikiem. To jednak oni badają próbki, a dziś ich praca wyceniana jest na wagę złota. Chociaż złota sami nie zarabiają. Lukasz Gdak
Pracują po kilkanaście godzin dziennie z narażeniem życia swojego i swoich rodzin. Mówią, że boją się, ale z pracy nie zmierzają rezygnować na czas pandemii, bowiem to ich służba. O pracy pracowników laboratorium opowiada Barbara Kozub, kierownik Laboratorium Mikrobiologii i Parazytologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu, gdzie przeprowadzane są testy na obecność koronawiursa.

Pracują za zamkniętymi drzwiami. Mają medyczne wykształcenie, jednak pacjent nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, jak z lekarzem, pielęgniarką czy ratownikiem. To jednak oni badają próbki, a dziś ich praca wyceniana jest na wagę złota. Chociaż złota sami nie zarabiają. Po 5 latach studiów diagności zarabiają średnio 2200 - 2300 zł brutto, a po uzyskaniu specjalizacji (min. 5 lat) - ok. 3100 brutto. O pracy diagnostów i analityków laboratoryjnych zrobiło się głośno w maju 2019 roku, gdy zażądali podwyżek. Dziś znowu o nich słyszymy. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna jest dziś jednym z czterech laboratoriów w Wielkopolsce, które przeprowadza testy na obecność koronawirusa. Łącznie diagności zrobili już 1500 testów, dziennie robią ich między 130-150. Podejrzeliśmy, zza szyby, jak wygląda ich praca w obliczu walki z koronawirusem.

Do tej pory zarówno my, media, jak i całe społeczeństwo nigdy nie zajmowaliśmy się pracą diagnostów. Niewiele o niej wiedzieliśmy, a dziś stajecie się Państwo niewidocznymi bohaterami w walce z koronawirusem.
Faktycznie jest to taka mało widoczna praca. Nasi pracownicy, którzy podejmują się tych wyzwań są cichymi bohaterami. Każdy ma w sobie jakiś strach wewnętrzny, ale też jesteśmy częścią służby zdrowia, więc jak sama nazwa mówi, służba jest wpisana w nasz zawód. Pracownicy dają z siebie wszystko.

Zobacz: Koronawirus w Poznaniu: Drużyna Strusia się nie poddaje. To niewidoczni bohaterowie ostatnich dni. Szpital na Szwajcarskiej pracuje non stop

Docierają do was słowa wsparcia? Na Facebooku można przeczytać wiele ciepłych komentarzy, ludzie przesyłają wam zdjęcia, pozdrowienia.
To bardzo motywujące, jeśli coś się gdzieś czyta na swój temat i swojej pracy. To bardzo miłe. I jest to też dla nas forma wsparcia psychicznego.

Pracownicy laboratorium w ogóle odwiedzają swoje rodziny?
Relacje z rodzinami to sprawy indywidualne, ale fakt, że panie i panowie pracujący w naszym laboratorium bardzo dużo czasu poświęcają na diagnostykę. Jest to ciężki okres, więc wyrozumiałość ze strony rodziny jest niezbędna do funkcjonowania. Pracujemy od godziny 5.00, aż do późnych godzin wieczornych.

Polecamy: Pomoc w czasach koronawirusa. "Jesteśmy więcej niż przed zarazą"

Jak przebiega teraz Państwa praca? Jak ona się zmieniła?
Właściwie laboratorium pracuje całodobowo. Pracownicy są podzieleni. Jeden zespół przychodzi wcześnie rano, starają się wychodzić z pracy po południu, ale niestety, zdarza się i tak, że pracujemy po kilkanaście godzin. Po takim kilkudniowym maratonie pracownicy mogą i biorą dni wolne za ten przepracowany czas.

Jak duży jest Państwa zespół?
W całym laboratorium pracuje 35 osób. To nie tylko diagności, ale także osoby, które przyjmują próby do badań, wypełniają wszystkie etapy rejestracji, diagnozują i przygotowują sprawozdania. Aczkolwiek, same badania wykonują diagności laboratoryjni, pracownicy uprawnieni.

Ilu jest samych diagnostów laboratoryjnych?
Aktywnych pracowników jest 12, którzy na co dzień uczestniczą w badaniach na różnych etapach.

Koronawirus jest jednym z najbardziej niebezpiecznych wirusów, z którymi macie do czynienia? Czy podobne badania zdarzały się już wcześniej przeprowadzać diagnostom?
Koronawirus jest z pewnością bardziej niebezpieczny niż np. wirusy grypy. Szybciej się nim ludzie zakażają, ale to nie znaczy, że wszyscy równie ciężko go przechodzą. Czynnikiem współdecydującym o ciężkości przebiegu jest stan zdrowia konkretnego pacjenta. Aczkolwiek w 2009 roku, kiedy pojawił się genotyp wirusa H1N1 (świńska grypa, przyp. red.) też był niepokój, była wrzawa medialna. A mimo to, w tej chwili obostrzenia związane z diagnostyką, czy kwarantanną są nawet większe niż 11 lat temu.

Czy standardowo, przy każdym innym badaniu laboratoryjnym względy bezpieczeństwa są takie same? Czy stosujecie teraz dodatkowe zabezpieczenie, by nie narażać dodatkowo siebie w przypadku koronawirusa?
Nie, przy innych standardowych badaniach, te dodatkowe zestawy ochrony biologicznej: kombinezony, gogle, całkowita osłona sylwetki nie są wymagane i nie są stosowane. W przypadku koronawirusa ta ochrona dodatkowa jest wymagana.

Wspomniała pani rok 2009 i badanie wirusa H1N1. Czy wówczas pracowaliście na tak samo wysokich obrotach?
Nie. Aż na takich nie.

Dlaczego więc dziś wszystkie siły skierowaliśmy na walkę z koronawirusem?
Doświadczenia z Włoch mają pewnie wpływ na decyzje polskiego rządu. My wykonujemy tylko badania, nie jesteśmy decydentami w żadnej kwestii.

Czy potrzebujecie oprócz słów wsparcia także dodatkowej pomocy z zewnątrz?
Na pewno dyrekcja dba, by nie brakowało nam niczego.

Ile tak średnio dziennie testów jesteście w stanie przeprowadzić?
Na ten moment myślę, że około 120 już jest wykonalne. Dlatego też czasem to, co się w mediach ukazuje nas samych bardzo dziwi.

Tak Wielkopolanie pomagają sobie w czasie pandemii koronawirusa

W czasie pandemii koronawirusa nie załamaliśmy się. W internecie kwitną grupy pomocowe, na klatkach schodowych mieszkańcy wywieszają kartki z propozycjami pomocy, prężnie działają wolontariusze Drużyny Szpiku, Caritasu i wielu innych stowarzyszeń. Lokalni restauratorzy, zamiast załamywać ręce, zakasali rękawy i codziennie dostarczają jedzenie do szpitali. Skrzyknęli się kibice, studenci, nauczyciele i naukowcy. Wszyscy chcą i pomagają. Szyją, robią zakupy, dostarczają środki do dezynfekcji. Czytaj dalej -->

Koronawirus w Wielkopolsce: Jak wygląda pomoc w czasie pande...

ZOBACZ TEŻ:

Koronawirus w ekspresowym tempie przenosi się między państwami. Chociaż zakażenia odnotowano już w wielu miejscach na świecie, wirus nadal jest pewną niewiadomą. Oto mity na temat koronawirusa, w które nie powinieneś wierzyć --->

Mity na temat koronawirusa. Nie powinieneś w to wierzyć!

Sprawdź też:

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Głosu Wielkopolskiego i bądź na bieżąco!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski