Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie majątki mają wielkopolscy posłowie?

Tomasz Nyczka, Piotr Talaga
Najbogatsza w Platformie jest Irena Tomaszak-Zesiuk
Najbogatsza w Platformie jest Irena Tomaszak-Zesiuk Fot. Archiwum Rodzinne
Oświadczenia majątkowe wielkopolskich posłów generalnie wskazują, że ich relatywnie wysokie zarobki nie wpływają na ich majątek. Oczywiście są w tym gronie wyjątki, ale z lektury dokumentów można wnioskować, że albo większość z nich jest rozrzutna, albo... unika deklarowania swego stanu posiadania. Nie oznacza to, że łamane jest przy tym prawo. Istnieje wiele sposobów, by wykazać mniejszy majątek od rzeczywistego.

Grube i chude portfele
Spośród posłów lewicy w szwach pęka konto Romualda Ajchlera (SLD). Na początku kadencji deklarował, że zaoszczędził prawie 650 tys. zł. I po około 5,5 tys. euro i dolarów. Kolejne 650 tys. zł warte były papiery wartościowe pilskiego posła. W ostatniej deklaracji już skromniej - 450 tys. zł i prawie 6 tys. euro. Oraz około 212 tys. zł w papierach wartościowych. I tak daje mu to pierwsze miejsce wśród lewicowych posłów.

Najmniej imponująco przedstawia się stan konta Wiesława Szczepańskiego z Kalisza. Cztery lata temu miał na nim 45 tys. zł. Teraz - 28 tys. zł. I to wszystkie oszczędności. Na tle kolegów wypada blado.

Największy majątek wśród posłów PO deklaruje Irena Tomaszak-Zesiuk, z zawodu nauczycielka. Oczywiście nie pochodzi on z jej pracy w szkole, tylko z działalności gospodarczej prowadzonej przez męża. W końcu kadencji w oszczędnościach miała ulokowane ok. 450 tys. zł. Jej majątek stanowią jednak także nieruchomości, maszyny oraz samochody (ok. 20). W sumie będzie tego na dobre kilka milionów zł. Jednocześnie jednak wraz z mężem ma największe zobowiązania i kredyty przekraczające 1,5 mln zł.

"Biedę" klepie Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Na początku miała tysiąc zł oszczędności i kredyt na 20 tys. zł. Do tego niewielkie mieszkanie w tbs (partycypacja 38 tys. zł). Po czterech latach jej oszczędności wzrosły do 7,5 tys. zł i pozbyła się kredytu.

A parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości? Andrzej Dera z Kalisza w 2007 r. deklarował, że nie ma żadnych oszczędności. To samo w ostatnim oświadczeniu majątkowym. Nie przelewa się też Zbigniewowi Dolacie, którego oszczędności z 25 tys. zł skurczyły się do 5 tys. zł. Na tle dawnych kolegów wybija się Jan Filip Libicki (PJN). Cztery lata temu nie miał oszczędności. Teraz ma 100 proc. udziałów w firmie JFLDom. Wartość? Prawie 6,5 mln zł!

Ale Libicki jest jednocześnie największym dłużnikiem wśród polityków wywodzących się z PiS. Na zakup mieszkania wziął prawie 500 tys. franków szwajcarskich kredytu. I kolejne 63 tys. zł na samochód. Przy nim blado wypada nawet Tomasz Górski (PiS) z prawie 240 tys. franków kredytu hipotecznego.

Na lewicy jakby mniej dłużników. Jeśli nie liczyć ponad 55 tys. zł kredytu na samochód, który w trakcie trwania kadencji wziął poseł Tadeusz Tomaszewski z Konina.

Adam Hofman (PiS) w mijającej kadencji spłacił prawie cały kredyt studencki

Z ludowców najwięcej oszczędności na starcie kadencji deklarował Eugeniusz Grzeszczak (175 tys. zł). W ostatnim oświadczeniu wykazał ich wzrost do 230 tys. zł. Najwięcej jednak zaoszczędził Stanisław Kalemba, który rozpoczynał ze stanem oszczędności na poziomie 20 tys. zł, zaś teraz ma ich ponad 260 tys.

To jest chata!
Większość posłów mieszka w domach, które były ich własnością już cztery lata temu. W trakcie kadencji Filip Libicki przeprowadził się do 120-metrowego mieszkania, które wycenił na 1,2 mln zł. W 317-metrowym domu zamieszkał też Maks Kraczkowski z PiS. Nie ceni jednak zbyt wysoko swej nieruchomości (800 tys. zł). W ciągu czterech lat własne "M" na dom wart ponad 380 tys. zł zamienił też Tomasz Górski (PiS). A Zbigniew Dolata (PiS) mieszkał w tbs. Teraz zaś ma 136-metrowy dom o wartości 500 tys. zł.

Łybacka na emeryturze
W ciągu czterech lat wiele zmieniło się w życiu Krystyny Łyba-kiej (SLD). Posłanka zaczęła pobierać świadczenia emerytalne. Według ostatniej deklaracji majątkowej to nieco ponad 52 tys. zł za ubiegły rok.

Prawie 90 tys. zł z tytułu emerytury uzyskuje Józef Racki z PSL, co - w połączeniu z dochodami poselskimi - daje mu rocznie ponad 200 tys. zł. Z pewnością pomogło mu to zwiększyć stan swych oszczędności z 70 do 275 tys. zł.

Jak można "schować" majątek
Wielu parlamentarzystów zaniża swój rzeczywisty majątek. Sposoby na to są różne.
Standardem jest zaniżanie wartości posiadanych nieruchomości. Domy i mieszkania wielu musiałyby być ruderami, by osiągać tak niską wartość.
W oświadczeniach wskazać należy wartość nieruchomości oraz tytuł własności. Częsta praktyka to deklarowanie połowy wartości (przy współwłasności małżeńskiej).
Niektórzy posłowie w trakcie sprawowania mandatu wprowadzili rozdzielność majątkową ze współmałżonkiem.
W deklaracjach majątkowych nie trzeba wykazywać majątku, którego nie jest się formalnym właścicielem. Nie ma zatem żadnych przeszkód, by kupić dom np. dla syna czy córki, a kto w nim rzeczywiście mieszka, to już odrębna sprawa.
W oświadczeniach nie wpisuje się również dochodów współmałżonka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski