Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Nowicki czytał "Sztukę obłapiania" Fredry

Stefan Drajewski
Jan Nowicki czyta "Sztukę obłapiania"
Jan Nowicki czyta "Sztukę obłapiania"
Narodowe czytanie może być frywolne. Przekonali się o tym ci, którzy przyszli w sobotni wieczór (dość zimny) do Biblioteki Raczyńskich, gdzie na tarasie Jan Nowicki w ramach „Narodowego czytania” przeczytał poemat obsceniczny hrabiego Aleksandra Fredry „Sztuka obłapiania”.

„Sztuka obłapiania” nie jest jedynym obscenicznym tekstem Fredry. Ale jedynym, który nie budzi żadnych wątpliwości badaczy, że został przez niego napisany.

Kojarzą oni ten poemat z doświadczeniami wojskowymi pisarza. Wstąpił on do wojska mając lat 16, a wystąpił, kiedy skończył 21. Był to czas kształtowania się osobowości młodego hrabiego, a w wojsku – jak twierdzi Rafał Leszczyński słownictwo obsceniczne, zwłaszcza dotyczące erotyki zawsze było na porządku dziennym. Na dodatek, młody hrabia służył w pododdziałach podległych księciu Józefowi Poniatowskiemu, które słynęły ze swobodnej atmosfery, jaka w nich panowała.

„Poemat – jak pisze Z. Kuchowicz - napisany jest lekko, z przymrużeniem oka, równocześnie nader plastycznie, skrzy się od przedniego, Fredrowskiego dowcipu, zarówno sytuacyjnego jak psychologicznego (...) Klimatem, przywiązaniem wagi do fizjologii i anatomii przypomina utwory Jana Andrzeja Morsztyna, przede wszystkim zaś nawiązuje do erotyków oświeceniowych, które jednak przewyższa m.in. znajomością życia intymnego, psychiki ludzkiej, bogactwem prezentowanych zachowań”.

„Sztuka obłapiania” nawet dziś, kiedy język polski jest niezwykle mocno zwulgaryzowany, budzi zdziwienie i szok. Ale obsceniczność Fredry ma wdzięk i urok, obsceniczność współczesnej ulicy budzi natomiast odrazę i przerażenie.

Tę różnice znakomicie czuje Jan Nowicki, który – jak mniemam – potrafi siarczyście zakląć i wiele z fredrowskich fraz stosuje na co dzień. Interpretuje hrabiego po mistrzowsku, odpowiednio podkręcając pointy, akcentując wybrane słowa i to, co między nimi się dzieje. Świntuszyć trzeba umieć. Jan Nowicki świntuszy z wdziękiem i urokiem, zwłaszcza w oryginalnym berecie na głowie. I traktuje ten fredrowski poemat, tak jak traktował go autor: jako dzieło poniekąd edukacyjne, bo my Polacy względem sztuki obłapiania ciągle nie nadążamy za światem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski