Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Szymański: Puchar Świata zamiast balu

TS
Rozmowa z Janem Szymański, łyżwiarzem szybkim AZS AWF Poznań, laureatem drugiego miejsca w plebiscycie na Najpopularniejszych Sportowców Wielkopolski w w2014 roku

W Poznaniu wszyscy się bawili na Wielkim Balu Sportowca, a Pan będąc jednym z jego głównych bohaterów, nie miał okazji osobiście odebrać nagrody.
Tak to już jest z zawodnikami uprawiającymi zimowe dyscypliny sportu. My w tym okresie mamy mnóstwo imprez i jesteśmy non stop w rozjazdach. O balowaniu nie ma więc mowy. Bardzo z tego powodu żałuję. Tym bardziej, że po raz pierwszy znalazłem się w gronie laureatów. Choć pochodzę z Poznania i tutaj mieszkam, to jednak do tej pory byłem pomijany w głosowaniu kibiców, bo reprezentowałem barwy klubu z Poronina. Przyznam szczerze, że trochę mnie to irytowało, bo zawsze podkreślałem, że jestem poznaniakiem. Nawet koledzy z kadry mówią na mnie "pyra". No, ale teraz jestem już zawodnikiem AZS AWF Poznań i wreszcie moje wyniki mogą być tutaj docenione.

Dlaczego nie było Pana na balu?
W weekend startowałem w Heerenveen, w zawodach Pucharu Świata będącym ostatnią kwalifikacją do mistrzostw świata w sprintach na 500 i 1000 m. Odbędą się one w Kazachstanie, ale ja tam nie wystartuję. Ten występ traktowałem jako przetarcie przed mistrzostwami świata na dystansach, które już od czwartku rozpoczynają się właśnie w Heerenveen.

Rozumiem więc, że zostaje Pan w Holandii?
Tak. Swoją bazę mamy pod Heerenveen. Jest tam spokój i świetne warunki do trenowania. Po co zmieniać lokalizację, skoro wszyscy czujemy się tam znakomicie.

Z jakimi nadziejami przystąpi Pan do mistrzostw?
Przed sezonem zakładałem miejsce w czołowej dziesiątce. Z czasem zweryfikowałem jednak te plany. I to na swoją korzyść. Trudno jednak, aby było inaczej, skoro jeszcze do ubiegłego tygodnia byłem liderem Pucharu Świata na 1500 m. Teraz jestem trzeci w tej klasyfikacji, a to też do czegoś zobowiązuje. Chciałbym zresztą utrzymać pozycję na podium do zakończenia pucharowej rywalizacji, bo to byłby mój największy indywidualny sukces w karierze.

Wielki sukces może Pan też osiągnąć na mistrzostwach?
W czołówce na 1500 m jest spory ścisk, a różnice minimalne. Prawdę mówiąc jeszcze kilka dni temu nie do końca wiedziałem, w jakiej jestem dyspozycji. W ostatnich zawodach na tym dystansie, w norweskim Hamar w dość niecodziennych okolicznościach zostałem zdyskwalifikowany i trochę trudno było mi ocenić, na co mnie będzie stać w rywalizacji o medale. Zakładam jednak, że mogę zająć miejsce w czołowej szóstce. To byłby dobry wynik. Jestem cały czas młodym zawodnikiem, przed którym jeszcze sporo wyzwań.

Po świetnym występie na igrzyskach w Soczi, gdzie Zbigniew Bródka zdobył złoto, a wasza drużyna sięgnęła po brąz popularność łyżwiarstwa szybkiego wzrosła?
Wprawdzie toru pod dachem jak nie mieliśmy tak nie mamy, ale nasze sukcesy chyba pobudziły wyobraźnię kibiców. Zawody są transmitowane w Polsacie Sport i ponoć mają sporą oglądalność. To świadczy o coraz większym zainteresowaniu łyżwiarstwem. Pozostałe media także w większym stopniu relacjonują nasze występy i interesują się tym co robimy. Wszystko więc idzie w dobrym kierunku.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski