Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Szymański: Wygrana w Pucharze Świata w Berlinie pomoże mi w sensie mentalnym!

Radosław Patroniak
Do zmiany barw klubowych i związania się z poznańskim klubem, Jana Szymańskiego namówiła dyrektor Wydziału Sportu UM Poznania, Ewa Bąk
Do zmiany barw klubowych i związania się z poznańskim klubem, Jana Szymańskiego namówiła dyrektor Wydziału Sportu UM Poznania, Ewa Bąk Fot. Paweł Miecznik
Rozmowa z Janem Szymańskim, zwycięzcą PŚ w łyżwiarstwie szybkim i zawodnikiem AZS AWF Poznań.

Czy spodziewał się Pan zwycięstwa w wyścigu na 1500 m podczas zawodów PŚ i jakie miał znaczenie fakt, że tor w Berlinie jest Panu dobrze znany z treningów?
Tor w Berlinie jest moim ulubionym torem i na pewno to mi pomagało, a nie przeszkadzało. Podobnie zresztą jak obecność licznej grupy kibiców z Polski, na czele z moją rodziną, znajomymi i sponsorami. A co do wyniku to oczekiwałem na pewno lepszego startu niż na Pucharze Świata w Seulu, gdzie zająłem dwunaste miejsce na 1500 m. Czy zwycięstwa? Chyba nie, chociaż na pewno bardziej się go spodziewałem w Europie niż w Azji lub za oceanem. Lodowiska w USA i Kanadzie są szybsze i trudniejsze pod względem technicznym. Aby się z nimi oswoić, trzeba byłoby wyjeżdżać na zawody kilka tygodni wcześniej, a w trakcie sezonu jest to niemożliwe.

Czy podczas przygotowań do sezonu czuł już Pan, że w tym roku forma poszybuje tak mocno w górę?
Spodziewałem się, że ten sezon będzie lepszy dla mnie niż poprzedni. W okresie przygotowawczym wykonaliśmy bowiem, wspólnie z Konradem Niedźwiedzkim, ogromną pracę. Nawet w pewnym momencie rozmawiałem z trenerem kadry, Wiesławem Kmiecikiem, czy nie przesadzamy z obciążeniami. Uspokajał mnie i jak się okazuje miał rację. Na czym polegała zmiana? Przede wszystkim przybyło intensywnych jazd i kilometrów na rowerze. Majorkę przejechałem kilka miesięcy temu wzdłuż i wszerz. Tak samo było zresztą z moim ulubionym treningiem na rolkach.

W Berlinie wyprzedził Pan m.in. mistrza olimpijskiego na 1500 m z Soczi, czyli Zbigniewa Bródkę. Czy to zapowiedź zmiany ról w reprezentacji panczenistów?
Dystans 1500 m jest tak otwartym dystansem, że za tydzień pierwsza dziesiątka PŚ może być kompletnie inna niż w Berlinie. Poza tym Zbyszek miał problemy z kontuzją i musi w trakcie sezonu szukać optymalnej formy. Jestem jednak przekonany, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i pewnie już niebawem znów będzie o nim głośno.

Czy wygrana w PŚ uczyni Pana jednym z faworytów MŚ?
Kandydatów do podium na MŚ jest zawsze bardzo dużo. Jeśli jednak wygrałem zawody PŚ, to na pewno mogę mierzyć również w medal na MŚ. Dla mnie wygrana w Berlinie ma duże znaczenie w sensie mentalnym, chociaż nie aż tak przełomowe jak zwycięstwo Bródki w Soczi, bo to ono najbardziej przekonało nas wszystkich do tego, że nie musimy mieć kompleksów wobec gigantów łyżwiarstwa szybkiego.

Jakie są Pana najbliższe plany startowe?
Właśnie jestem w drodze z kolegami na kolejne zawody PŚ w holenderskim Heerenveen. Po nich czeka mnie krótki pobyt w Polsce, a następnie wylot na akademickie MŚ do Kazachstanu. A po Nowym Roku kalendarz imprez będzie jeszcze bardziej napięty.

Czy przejście pod skrzydła AZSAWF Poznań jest dla Pana równoznaczne z częstszą obecnością w rodzinnym mieście?
Dzięki zmianie barw klubowych będę bardziej rozpoznawalny w Poznaniu, ale nowy klub nie zmieni mojego życia „na walizkach”. Poznańskich kibiców mogę jednak uspokoić. Tak jak dotychczas będzie mnie można spotkać podczas treningów na rolkach na Torze Poznań, w Biedrusku lub na parkingu przy Kinepolis.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski