Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarocin 2013: Drugiego dnia dużo większe emocje [ZDJĘCIA]

Cyprian Łakomy
Jarocin 2013
Jarocin 2013 Paweł Miecznik
Festiwal Jarocin 2013 rozkręca się. Zespoły, które w sobotę wystąpiły na dużej scenie, wypadły wyraźniej niż te w piątek, a i przybyła publika zdała się osiągnąć odpowiedni, festiwalowy stan umysłu. Drugiego dnia było dużo więcej emocji. Sprawdźcie sami!

Tego dnia proporcje pomiędzy oczekiwaniami a udanymi koncertami wreszcie się wyrównały. Fani Jarocina 2013, nie dość że liczniej stawili się pod Dużą Sceną, to jeszcze reagowali na muzykę w dużo bardziej widoczny sposób.

Pulę występów Jarocin 2013 otworzył krótki - bo trwający zaledwie 20 minut - show w wykonaniu poznańskiego Rust, który od paru ostatnich lat staje się nazwą coraz bardziej rozpoznawaną w kraju. W Jarocinie, mimo lekkich problemów technicznych, zespół zafundował przedsmak swego długogrającego debiutu, który ukaże się na jesieni. Chwilę po poznaniakach, scena Jarocin 2013 przeszła pod władanie punkowej kapeli The Metzingers z USA. Kwartet promował swoją ubiegłoroczną płytę "On the Impossible Past".

Jarocin 2013: Wieczorem zagrał Hunter

Pod wieczór, około godziny 18.35, na jarocińskie deski zawitał Hunter. Koncert formacji ze Szczytna utrzymany był w atmosferze filmu grozy: śpiewający gitarzysta Paweł Grzegorczyk wystąpił w cylindrze, który upodabniał go do Draculi z filmu Coppoli, a twarz bębniącego gęsto Daraya (również Dimmu Borgir, ex-Vader) spowijał częściowo trupi makijaż. Dodatkowo, piosenki Huntera miały też oprawę pirotechniczną, co czyniło te 50 minut jeszcze bardziej atrakcyjnymi pod względem wizualnym. Muzycznie, zespół wciąż porusza się po swej charakterystycznej ścieżce, łącząc wyraźne inspiracje Metallicą z nieco rozdmuchanym patosem i folkowym instrumentarium. Na korzyść Huntera działało zadziwiająco klarowne brzmienie, które przez cały piątek nastręczało dźwiękowcom problemów. Nie dziwi zatem świetny odbiór ich piosenek pod sceną.

Suicidal Tendencies, którzy zainstalowali się na scenie Jarocin 2013 tuż po Polakach, to zespół absolutnie kultowy. Ich muzyka, w której słychać silne wpływy zarówno thrash metalu, jak i hardcore/punka, posiada silne właściwości wybuchowe. Na skutki nie trzeba było długo czekać - setki ludzi pod sceną rzuciły się w szaleńcze pogo już od pierwszych taktów, a z ich gardeł zaczęły wydobywać się rytmiczne okrzyki "ST" (od słów Suicidal Tendencies - przyp. red) oraz słowa takich szlagierów jak "War Inside My Head". Kapela z Venice Beach w Kalifornii dała zdecydowanie najbardziej dynamiczny show tego wieczoru, i jak dotąd najlepszy podczas całego festiwalu. Zarówno przemieszczający się w podskokach Mike Muir, jak i doskonała sekcja rytmiczna - wszyscy oni byli tego wieczoru w formie. W ramach wielkiego finału, Mike z kolegami zaprosili na scenę Jarocin 2013 dobre sto osób do wspólnego śpiewania i cieszenia się tą chwilą.

Prawdziwe tłumy zeszły się dopiero tuż przed wejściem na estradę Jarocin 2013 Strachów na Lachy. Po tym jednak, co działo się na niej przez ostatnią godzinę, trudno było ekipie Grabaża wywołać u mnie jakiekolwiek konkretne wrażenia. Swój co najwyżej poprawny set rozpoczęli przeróbką "Glorii" Vana Morrisona, a skończyli - jakże by inaczej - "Piłą tango". Sądząc po zadowolonych minach widzów wiem, że niektórym wystarczyły wzorowo odegrane szlagiery. Ja jednak poza tym odegraniem, oczekiwałem czegoś więcej, lecz niestety - nie dostałem tego.

Gatunek ska na Jarocin 2013
Bad Manners to legenda jeśli chodzi o gatunek ska. Grając w Jarocinie dali dowód, że na status ten w pełni sobie zasłużyli. Stojący na czele tego wesołego brytyjskiego kolektywu Buster Bloodvessel to gość, któremu nie chciałbym nigdy podpaść, choć z drugiej strony pocieszny, gdy mimo solidnej budowy radośnie podskakuje sobie w takt kolejnych piosenek albo gdy pokazuje publice swój język, porównywalnie długi do tego, którego właścicielem jest Gene Simmons z Kiss. Bloodvessel, który stoi na czele Bad Manners już blisko 40 lat, ma w sobie coś, co w ciągu ułamka sekundy potrafi skłonić ludzi, by oddali się zabawie i rytmicznym pląsom.

Ukoronowaniem wieczoru był występ legendarnej Moskwy, świętującej swe trzydziestolecie. Łodzianie, pod wodzą Gumy, rozpoczęli swój koncertowy jubileusz trzydzieści minut po północy. Historia zatoczyła koło: zespół, który w latach 80. był jedną z najważniejszych nazw kojarzonych z Jarocinem, nie mógł wybrać sobie lepszego miejsca do celebracji.

Jarocin 2013. Jak się bawicie? Piszcie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski