Wydawcy programu uprzedzili mnie, że uczestnikiem tej debaty ma być znany ze swoich bandyckich działań "czyściciel kamienic". W tym sensie nie mogę redakcji WTK nic zarzucić. Przyjąłem to zaproszenie, ale od samego początku nie zamierzałem w jakikolwiek sposób brać udział, a tym samym, legitymizować tej persony swoją obecnością i podejmowaniem jakiejkolwiek polemiki z Piotrem Ś.
Czytaj także:
Poznań: Czy Piotra Ś. należy bojkotować?
Czarę goryczy przelało oświadczenie redakcji WTK, która próbowała tłumaczyć zaproszenie "zarządcy" kamienicy przy ul. Stolarskiej prawem do swobodnej wypowiedzi i udzielenie możliwości odparcia zarzutów jakie stawiają mu przeciwnicy. Tego już było zbyt wiele.
Chciałbym, aby nie odczytywano mojego zachowania przez pryzmat bohaterstwa, czy próby przypodobania się komukolwiek. Z mojej strony był to jedynie gest. Gest, który sytuacji lokatorów - ofiar Piotra Ś. w żaden sposób nie poprawi. Mam tego świadomość. Wielokrotnie krytykowałem zarówno obrońców lokatorów za ich metody i sprawianie wrażenia, że tę sprawę da się szybko załatwić jeśli tylko zainteresują się nią media. Krytykowałem też postawę samych mediów w tej sprawie. I swojego zdania nie zmieniam. Niemniej w tej sytuacji próba powoływania się na wolność słowa była grubą przesadą. W państwie prawa bandytom nie można dawać głosu, nie można stwarzać wrażenia, że postępowanie osób pokroju Piotra Ś. ma choć cień legalności, o przyzwoitości w ogóle nie wspomnę. W tej sytuacji prawo do wypowiedzi nie istnieje. Takie jest moje prywatne zdanie.
Część osób pyta po co w ogóle poszedłem do studia, skoro wiedziałem, że przyjdzie mi się spotkać z czyścicielem kamienic. Odpowiedź jest bardzo prosta i bardzo prozaiczna. Gdybym odmówił udziału w tym programie, jak uczynili to przedstawiciele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Przyznaję. Na chłodno i z premedytacją wykorzystałem fakt, że program był "na żywo". Tak, specjalnie pojawiłem się w studiu, żeby demonstracyjnie je potem opuścić. Chodziło o wywołanie zamieszania, co też przyznaję. Ostatecznie chodziło o gest sprzeciwu. Mój prywatny gest, ale też mój bardziej służbowy wyraz dezaprobaty i pogardy wobec Piotra Ś. Przynajmniej teraz wszyscy wiedzą jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. Nic więcej, ale też i nic mniej w tym zachowaniu nie było.
Nie mam w zwyczaju być przyjacielem wszystkich. Swoich poglądów nie zmieniam, nie zmieniam też moich zamierzeń co do kierowania ZKZL-em. Nie ubieram się w cudze ciuchy. Jednak mam swoją godność, a jakiekolwiek rozmowy z Piotrem Ś. są dla mnie nie do przyjęcia. Takich ludzi powinno się obejmować infamią i eliminować z życia publicznego.
Czytaj także:
Jarosław Pucek o Stolarskiej: Dla niektórych najważniejsze jest, że "walka trwa"
Piotr Ś. i Paweł Ż. na wolności. Mają zakaz zbliżania się do kamienicy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?