Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Żabko przed stuleciem WZKosz. Poznaniak uważa, że były sędzia mocniej łączy niż dzieli i chce, by jubileusz wypadł okazale

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Jarosław Żabko uważa, że Wielkopolanie zawsze dbali o tradycję
Jarosław Żabko uważa, że Wielkopolanie zawsze dbali o tradycję Fot. Radosław Patroniak
Kibice basketu mogli poznaniaka Jarosława Żabko przez 20 lat oglądać co tydzień na parkietach ekstraklasy. Dziesięć lat temu rozstał się on z gwizdkiem, ale od roku znów można go spotkać w ligowych halach, tym razem w roli komisarza PZKosz. Z kolei jako członek zarządu WZKosz jest jednym z tych, którzy najbardziej zaangażowali się w uczczenie stulecia wielkopolskiej koszykówki.
Jarosław Żabko przed stuleciem WZKosz. Poznaniak uważa, że były sędzia mocniej łączy niż dzieli i chce, by jubileusz wypadł okazale

Człowiekiem koszykówki nie zostaje się bez powodu. Jakie były początki miłości do basketu w Pana przypadku?
Mój ojciec Wiesław był przez wiele lat trenerem młodzieżowych drużyn w Olimpii Poznań. W naturalny sposób trafiłem więc na treningi Olimpii, a potem do znanego trenera Grzegorz Szajka w AZS-ie Poznań. Kiedy okazało się, że nie podbiję ligowych parkietów, w wieku 17 lat ukończyłem kurs sędziowski. Po trzech latach byłem arbitrem szczebla centralnego, a jako 25-latek prowadziłem już mecze w ekstraklasie. Wtedy byłem kontynuatorem poznańskiej szkoły sędziowskiej, zapoczątkowanej przez Zbigniewa Sołtysiaka. Po nim pałeczkę przejął Zbigniew Szpilewski, a potem zrobiła się wielka dziura, którą dopiero teraz na międzynarodowych parkietach zasypuje, po 32 latach przerwy, Łukasz Jankowski.

Zobacz też: TOP 10 najładniejszych koszykarek w polskiej lidze

Byli sędziowie często zostają działaczami, komisarzami lub menedżerami. Tak trudno żyć bez koszykówki?
Wie pan, można zbierać znaczki lub odciąć się od tego, co było. Znam też takie przypadki. Można jednak nadal coś robić dla koszykówki, a sędziowie często potrafią zachować neutralność i połączyć interesy klubów. Stąd pewnie ich obecność we władzach związkowych. Poza tym zawód sędziego inaczej wyglądał 30 lat temu niż obecnie. Kiedyś arbitrzy to byli typowi amatorzy, a teraz to są typowi zawodowcy, którzy zarabiają spore pieniądze i spokojnie żyją też dzięki organizacji campów i szkoleń.

W naszym regionie w ostatnich tygodniach najwięcej mówi się o pierwszym tytule MP dla koszykarzy BM Slam Stali Ostrów. Czy dla Pana był on zaskoczeniem?
PLK z roku na rok staje się coraz mocniejsza, a „Stalówka” rosła razem z nią. Ostrów na szczyt szedł krok po kroku, nie zapominając o cierpliwości i konsekwencji. Ma też świetną nadbudowę, bo właściciel Paweł Matuszewski i prezes Bartosz Karasiński to właściwi ludzie na właściwym miejscu. Z poznańskiej perspektywy może wydawać się małym ośrodkiem, ale siłą średnich miast jest integrowanie się wokół określonego celu. Poza tym ostrowianie nie mają konkurencji w postaci wielkiej piłki. W Poznaniu wszystkie kluby, skazane są na funkcjonowanie w cieniu Lecha i wyrywanie sobie nie związanych z Bułgarską sponsorów.

A jakie ma Pan najmilsze wspomnienia z czasów sędziowskich?
Najchętniej wracam myślami do tego, co stało się na przełomie maja i czerwca w 1999 r., a co do historii przeszło jako cud w Spodku. Polki zostały mistrzyniami Europy, a ja byłem szefem komitetu organizacyjnego ME w Poznaniu. Wtedy w Arenie prezentowane było główne trofeum, ale tylko w czasie eliminacji grupowych. Potem na kilka dni puchar trafił do... mojej piwnicy. Tam był bezpieczny, tak samo zresztą jak w drodze do Katowic. Byłem oczywiście świadkiem niezapomnianego finału z Francją, którego nie pokazała żadna polska telewizja. Po latach myślę sobie, że to był taki turniej, w którym wszystko było dla nas na „tak”, chociaż oczywiście na sukces wcześniej zapracował cały zespół na czele z trenerem Tomaszem Herktem. Sympatycznie też wspominam mecz gwiazd PLK na zakończenie mojej kariery w ekstraklasie, w 2009 r. na warszawskim Torwarze. Ciekawostką było to, że nasza trójka sędziowska odgwizdała tylko jedno przewinienie. „Przegwizdałem” w życiu ponad 5 tys. spotkań i każde miało swoją specyfikę, ale nie pamiętam, by kiedykolwiek sędziowie byli aż tak biernymi obserwatorami meczu.

Poza koszykówką ma Pan jeszcze jedną wielką sportową pasję, która zaowocowała wybitnymi osiągnięciami...
Moim hobby od wielu lat jest bieganie maratonów. Mam ich na koncie tyle samo, co lat życia, czyli 55. Jestem ponadto w grupie tych, którzy ukończyli sześć najważniejszych maratonów, czyli pobiegłem w Bostonie, Chicago, Nowym Jorku, Berlinie, Tokio i Londynie.

Zanim ukończy Pan maraton nr 56, musi Pan dopiąć na ostatni guzik wszystkie kwestie związane z obchodami 100-lecia wielkopolskiej koszykówki. Podobno bez Pana trudno sobie je wyobrazić.
Nie ma co przesadzać, ale nie ukrywam, że zależy mi na tym, by to wydarzenie nie przeszło bez echa. Niestety z powodów pandemicznych nie będziemy mogli zorganizować wielkiej gali. Będzie natomiast wydany, pod redakcją Józefa Djaczenki, album z 400 sylwetkami osób najbardziej zasłużonych dla wielkopolskiej koszykówki. Część z nich uhonorujemy specjalnym medalem przy okazji meczu o Superpuchar koszykarek. Warto dodać, że w zbieraniu materiałów mocno wspiera nas Karol Burchardt. Wielkopolanie zawsze dbali o tradycję i my też chcemy ją podtrzymać.

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski