Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda sezonu

(dut)
Jeszcze kilka lat temu Jeziorak był w pingpongowej elicie kraju. Dziś drużyna nie gra nawet w drugiej lidze.

Żeby dotrzeć do Tadeusza Pasia wystarczy zapytać przypadkowego przechodnia, gdzie mieszka trener międzychodzkich pingpongistów. Znajdujący się na drugim piętrze lokal przy Rynku pełen jest pucharów zdobytych w zawodach rangi krajowej. Jak podkreśla gospodarz, tenisem stołowym zajął się ponad ćwierć wieku temu. - Był 1975 rok, wystartowaliśmy w zawodach jako firma Prokom. Wygraliśmy, więc zgłosiłem zespół do związku okręgowego w Gorzowie - wspomina T. Paś.

Gwiazda sezonu

Pierwsze dwa sezony Warta Międzychód, bo tak został nazwany zespół, grała w A-klasie. Później ping-pongiści wywalczyli awans do klasy okręgowej. Momentem przełomowym było powstanie w czerwcu 1997 r. klubu Jeziorak. Prezesem został właśnie T. Paś. Drużyna wystartowała w drugiej lidze, aby rok później znaleźć się w I lidze. - W pierwszym sezonie znaleźliśmy się na piątym miejscu, rok później na szóstym, w następnym już na trzecim, w czym ogromna zasługa kapitana zespołu Marcina Sikorskiego - opowiada T. Paś.
Jak twierdzą działacze klubu, utrzymanie się w pierwszej lidze to koszt, bardzo skromnie licząc, ok. 50 tys. zł. Składały się na to stypendia dla zawodników - niewielkie, bo wynoszące ok. 300 zł - ale przede wszystkim przejazdy. Żeby było taniej jeżdżono prywatnymi autami; czterech zawodników, nawet bez rezerwowego, plus trener. Bywały wyjazdy nawet do Siedlca, czyli ponad 700 kilometrów w jedną stronę.
Z czasem zaczęło brakować pieniędzy i ostatecznie, po swym największym sukcesie - zajęciu trzeciego miejsca w I lidze - Jeziorak musiał wycofać się z rozgrywek. - Stopniowo odchodzili sponsorzy, a na poparcie ze strony władz gminnych nie mogliśmy liczyć - stwierdza T. Paś.

Może ktoś zauważy

Jego zdaniem, w pewnym stopniu było to związane z faktem, że duszą zespołu był lekarz Piotr Borsukiewicz, członek Porozumienia Centrum, z kolei w gminie rządziło SLD. - To były polityczne zagrywki - uważa T. Paś. - Przewodniczący rady miejskiej Zygmunt Ciszewicz podczas przyznawania dotacji na kluby sportowe ciągle pytał ilu w Jezioraku gra międzychodzian. Zapominano, że to był zespół występujący w barwach Międzychodu.
Tymczasem obecne władze zamierzają opracować jasne kryteria przydziału pieniędzy dla poszczególnych klubów sportowych. Brane będą pod uwagę m.in. osiągnięcia, ilość zawodników czy imprezy organizowane dla środowiska. - Liczymy, że wreszcie ktoś zauważy, iż w organizowanych przez nas turniejach bierze udział nawet ponad stu zawodników - podkreśla T. Paś. - Dla przykładu w ostatnich zawodach, chociaż nie dojechali tenisiści z Kwilcza, wzięło udział ponad 70 osób, w tym dziewczyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska