Jędrzejewski brzytwy się chwyta

Zobacz komentowany tekst: Poznań: To koniec kariery Jakuba Jędrzejewskiego?

Gdy w wielkopolskiej PO trwała walka o władzę między Waldym Dzikowskim i Rafałem Grupiński, nasz fotoreporter zrobił zdjęcie Jędrzejewskiemu goszczącemu, jak wielu innych polityków PO, na grillu u Dzikowskiego. Reakcja? Na facebooku zasugerował, że... napisaliśmy tekst sponsorowany, w domyśle przez Dzikowskiego. Gdy niedawno "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że pobrał nienależne wynagrodzenie, odchodząc ze spółki Szpitale Wielkopolski, wysłał list do urzędników, w którym padły stwierdzenia... o jego kontaktach z ABW i narażaniu jego prywatności. No i wreszcie reakcja na "aferę fakturową" - po kilkudniowym milczeniu Jędrzejewski daje do zrozumienia, że ma haki na partyjnych kolegów.

Ponoć trwa nagonka na niego, bo postawił się ważnym ludziom w PO, gdy ci naciskali, by zatrudnił partyjną działaczkę. To iście "łamiąca wiadomość". Kto to widział, by w polityce załatwiać posady dla "swoich"... Ale bez żartów. Działacz PO, który był dyrektorem departamentu w Urzędzie Marszałkowskim, a potem prezesem spółki dotowanej przez urząd, chyba sam doskonale wie, że nie zawsze najważniejsze są kompetencje. A jeśli niedawno go naciskano, jako "obrońca moralności" powinien zgłosić to odpowiednim organom.

Nie wiem, czy prezydent Jaśkowiak za chwilę podziękuje Jędrzejewskiemu za krótką współpracę. Cokolwiek się wydarzy, warto pamiętać, że od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok, a pycha, której Jędrzejewskiemu nie brakuje, kroczy przed upadkiem.