Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelenie wychodzą na ulice, bo przepędzają je z lasu

Marta Danielewicz
Piotr Rakowski
Stado 40 jeleni przebiegło przez drogę rowerzystom pod Murowaną Gośliną. Jak mówią leśnicy, nie jest to codzienne zjawisko. Zwierzęta z lasu przepędzają... ludzie W poprzedni weekend drogę pod Murowaną Gośliną rowerzystom podróżującym do Starczanowa przecięło stado jeleni. Liczyło około 40 dorosłych osobników. Leśnicy przyznają, że coraz częściej można zaobserwować, że zwierzęta w dużych grupach poruszają się nie tylko po obszarach leśnych, ale także tam, gdzie żyje człowiek.

- Jeleń czy sarna to gatunek stadny, który żyje w grupie liczącej od kilkunastu do kilkudziesięciu osobników - mówi Michał Kolasiński, instruktor zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego. - Faktycznie jest to jednak niecodzienny widok, na który natknęli się rowerzyści. W poprzednich latach nie mieliśmy przypadków, by parokrotnie tak liczna grupa pojawiła się tam, gdzie normalnie żyją ludzie. W tym roku jest jednak inaczej - dodaje łowczy.

Okazuje się,  że przyczyna tego zjawiska jest prosta. To ludzie płoszą zwierzynę i wypędzają ją z lasu. - Spowodowane jest to ingerencją człowieka, który w okresie zrzutów poroża przez jelenie, szuka ich w lesie - zdradza Jarosław Kasprzyk z regionalnej dyrekcji nadleśnictwa.

Jak mówią leśnicy, przemieszczanie się tak licznego stada jeleni to też ich forma obrony. - Jelenie i sarny to bardzo płochliwy gatunek zwierząt. Uciekają nie tylko przed człowiekiem, a także przed wilkami, które pojawiły się w tej okolicy - dodaje Michał Kolasiński. Takie zjawisko niepokoi jednak leśniczych, bo wypłoszone zwierzęta stanowią podwójne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla ludzi. - Takie uderzenie rozpędzonych zwierząt, nawet dzików, to jak zderzenie z TIR-em - mówi Maciej Kubiak z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania.

Jednak, jak obserwują mieszkańcy większych miast, także Poznania, zwierzęta leśne coraz częściej zbliżają się do skupisk ludzi. - Musimy zaznaczyć, że gospodarka łowiecka nie jest prowadzona na terenie Poznania. Dlatego tak wiele dzików, lisów, saren można zobaczyć nie tylko na obrzeżach, ale coraz częściej w centrum miasta. Zwierzęta są leniwe, nie chce im się szukać jedzenia, więc penetrują śmietniki  - mówi Jarosław Kasprzyk.

Miasta odwiedzają nie tylko dziki, jelenie czy sarny, ale także lisy, jenoty, borsuki i bobry. - Ustawiamy żywołapki oraz odławiamy zwierzęta, dzięki specjalnym klatkom z zapadniami. Jeśli stanowią zagrożenie, to decydujemy się je postrzelić - mówi Maciej Kubiak.

Wypadki
Do wypadków z udziałem lub z powodu zwierząt dochodzi najczęściej na odludziu. Zdarzają się jednak coraz częściej na obrzeżach miast.

Tylko w zeszłym roku policyjne kartoteki odnotowały ponad 100 kolizji z udziałem leśnej zwierzyny. 200 zwierząt zginęło natomiast pod kołami samochodów. Miejscem szczególnie niebezpiecznym jest droga wojewódzka nr 430 z Mosiny przez Puszczykowo do Poznania. Dochodziło tam do wypadków z udziałem dzików, w których ginęli ludzie. Leśnicy apelują więc od lat, by zwiększyć ilość przejść dla zwierząt, co ograniczyłoby ilość wypadków.

STREFA AGRO NA FACEBOOKU. POLUB NAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski