W środę zaśpiewa Pan w poznańskim klubie Blue Note. Dla Pana koncert ten będzie miał wymiar sentymentalny, wszak z Poznaniem był Pan związany w latach 70., będąc idolem ówczesnych nastolatków. Ale zawsze, kiedy kontaktowaliśmy się, mówił Pan, że marzy o koncercie w Poznaniu. Teraz marzenie się spełni?
Zgadza się. Nie będę ukrywał, że było to jakiś czas temu. Poznań właściwie był miastem, w którym rozpoczynałem profesjonalną karierę po odejściu z grupy No To Co. Poznań był wtedy moją główną bazą, głównym przystankiem. Tu robiliśmy próby, tu łapałem drugi oddech po odejściu z zespołu. Mieszkałem przez długi czas w tym mieście i bardzo mile wspominam tamte lata. Teraz wystąpię po raz pierwszy tutaj jako Jerzy Grunwald, nie licząc pomnikowego koncertu z No To Co w poznańskiej Arenie półtora roku temu. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że moi fani jeszcze pamiętają moją skromną osobę i moją twórczość. Serdecznie zapraszam na mój koncert. Poznań darzę ogromną sympatią, bo mam co wspominać.
Jaki Poznań Pan pamięta?
W tamtych latach mieszkaliśmy z zespołem En Face często w hotelu Merkury, ale także nieopodal placu Wolności w hotelu Bazar. Długo mieszkałem kiedyś też na Winogradach. Tam m.in. z Ryszardem Poznakowskim robiliśmy próby. Niestety, nie pamiętam, jak nazywało się to osiedle. Było to dawno, więc tym bardziej z przyjemnością powrócę, aby powspominać i przypomnieć moją muzykę tym, którzy chcą jeszcze mnie słuchać.
A potem wyjechał Pan do Szwecji, gdzie działa Pan do dzisiaj?
Nie. Po drodze w 1973 roku były Stany Zjednoczone. Początkowo Nowy Jork, a potem Los Angeles, gdzie poznałem swoją żonę, Szwedkę i tak znalazłem się w Skandynawii, gdzie mieszkam do dzisiaj.
To tylko część artykułu. Cały tekst znajdziesz w naszym serwisie plus: Jerzy Grunwald wie: Koń trojański już jest w Europie Zachodniej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?