Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Kopa, były trener Lecha Poznań: W "sprawie jarocińskiej" potrzebny jest zdrowy rozsądek

LEM
Grzegorz Dembiński
Jerzy Kopa prowadził Lecha, gdy grali w nim piłkarze, którzy potrafili się ostro zabawić. Ale takiej afery jak w Jarocinie nie było.

Co Pan myśli o "aferze jarocińskiej"? Pewnie i Pana zaskoczyło, że ze zgrupowania zostali wyrzuceni kapitan oraz jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy.

Zobacz:
Skandale w piłce nożnej - od bandy czworga do imienin Lecha

Jerzy Kopa: To jest smutna, trudna i dziwna sprawa. Dziwna, bo nie jestem przekonany o tym, że powinna ujrzeć światło dzienne. Gdzieś został popełniony błąd. Trudno moim zdaniem ocenić, kto jednoznacznie zawinił i dlaczego ten incydent został tak wyolbrzymiony. Nie jest to więc chyba jednorazowy epizod. Coś musiało iskrzyć od dawna i stąd takie decyzje. Smutne to, bo do poniedziałku z Jarocina napływały informacje o dobrej atmosferze i wytężonej pracy. Z tej mąki miało wyjść dobre ciasto, a wyszedł zakalec.

Czy Pana zdaniem można coś jeszcze zrobić, by udało się załagodzić konflikt i obie strony wyszły z tej afery z twarzą?
Jerzy Kopa: Najważniejsze jest zawsze dobro klubu, dlatego za wszelką cenę trzeba poszukać kompromisu. Do wyjazdu na zgrupowanie do Hiszpanii pozostał cały weekend. To dużo czasu, by złagodzić stanowiska. Przecież sprawa dotyczy nie nastolatków tylko dorosłych, dojrzałych ludzi.

Trener Rumak powiedział, że teraz piłka jest po stronie Murawskiego oraz Ślusarskiego. To od nich zależy, jak potoczy się ich kariera w Lechu. Czy Pana zdaniem to sygnał, że jest gotowy pod pewnymi warunkami przywrócić ich znowu
do drużyny?

Jerzy Kopa: Sytuacja na pewno wymknęła się obu stronom spod kontroli. Dlatego potrzeba i trochę zimnej wody na rozgrzane głowy i trochę popiołu, by je posypać na znak skruchy. Wierzę, że do poniedziałku sytuacja zostanie rozwiązana dla dobra naszego klubu. To jest potrzebne, bo w tej chwili wszystko co złe, skupia się na Lechu, a wszystko, co dobre na Legii. A przecież jeśli mamy ich pokonać wiosną, to musimy być kolektywem i na boisku i na trybunach. Środowisko związane z Lechem naprawdę cieszyło się wielkim szacunkiem w całej Polsce, zazdroszczono nam, że potrafimy tak dobrze pracować i mieć tak dobrze zorganizowany klub. Nie psujmy sami tej opinii!

Zdania kibiców są podzielone. Jedni uważają, że zawodnicy muszą bezwzględnie podporządkować się poleceniom trenerów, inni, że reakcja trenera Rumaka była zbyt ostra, bo gdy ponad 20 facetów przebywa ze sobą razem, musi dojść do spięć i nawet mała iskierka może doprowadzić do kontrolowanego wybuchu. Kto ma rację?
Jerzy Kopa: Nie chciałbym być sędzią w tej sprawie. Lech jest tak dużym klubem, że zrobiła się z tego sprawa społeczna. Z drugiej strony, nawet jeśli patrzą na nas tysiące oczu, to nie zachowujmy się jak celebryci. W tej sprawie potrzebny jest zdrowy rozsądek. Drużyna piłkarska jest jak rodzina.
Jeśli są jakieś brudy, nie powinny być wywlekane na zewnątrz. Trzeba je wyprać we własnym gronie.

Pan jest abstynentem, a z kolei Pana podopieczni potrafili się ostro zabawić. Takiej afery w tamtym Lechu jednak nie było. W jaki sposób ich Pan trzymał w ryzach?
Jerzy Kopa: Tak, były też bardzo nieprzyjemne sytuacje, ale potrafiliśmy je rozwiązywać. I teraz, gdy je z moimi piłkarzami wspominamy, tylko się śmiejemy, że zdarzały nam się takie przygody. Największy problem był wtedy, gdy mieliśmy wsiąść do samolotu. Dwóch chłopaków z naszej drużyny panicznie bało się latać samolotami i nie wyobrażali sobie lotu bez "znieczulenia". Mówiłem wtedy, ok. siadajcie w ostatnim rzędzie, żadnych zaczepek stewardes, ja nic nie widzę, ale ma być spokój. I rzeczywiście, nigdy się na nich nie zawiodłem, wiedzieli, gdzie są granice. Myślę, że obecni piłkarze reagują w taki sam sposób. To są młodzi ludzie, grają pod presją, wymagania wobec nich są duże i muszą czuć, że darzy się ich zaufaniem. Dlatego dla dobra klubu trzeba tę aferę jak najszybciej zakończyć. Jeśli Murawski i Ślusarski nie pojadą do Roty, to będzie to chyba ich koniec w Lechu. Na rozstanie w takim stylu na pewno sobie nie zasłużyli.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski