- Jeśli coś chcemy osiągnąć w Lidze Konferencji, trzeba pokonać Austrię - mówi trener Lecha Poznań

W czwartek, 15 września o 21 przy Bułgarskiej Lech Poznań w drugim meczu fazy grupowej Ligi Konferencji, podejmie trzeci zespół poprzedniego sezonu austriackiej Bundesligi, Austrię Wiedeń. Kolejorz na inaugurację rozgrywek przegrał w Walencji z Villarrealem 3:4, a rywale zremisowali z Hapoelem Beer Szewa 0:0.

-Po meczu z Villarrealem wszyscy nam gratulowali postawy, ale przegraliśmy. A nie o porażki tutaj chodzi. Jeśli chcemy coś osiągnąć w Lidze Konferencji, a oczywiście chcemy, trzeba jutro pokonać Austrię - powiedział van den Brom.

Kolejorz jest chwalony za styl, także w lidze, ale martwi to, że podobnie jak w Walencji, także w niedzielę w Szczecinie stracił gola w samej końcówce i dał sobie wydrzeć punkty.

-Te stracone gole w końcówkach, oczywiście nas bolą, bo prowadząc do ostatniej minuty, remis można traktować jak porażkę. Oczywiście rozmawialiśmy w szatni, co musimy robić w przyszłości lepiej, by utrzymać korzystny wynik. Widzieliście także, że zespół nie podłamał się po przegranej z Villarreal. W Szczecinie zagrał dobry mecz, a to pokazuje, że reakcja była prawidłowa. Na to liczymy też w czwartek. Podejście mentalne będzie takie, by nie tylko rozegrać dobry mecz, ale też wygrać - powiedział holenderski szkoleniowiec Kolejorza.

John van den Brom przyznał, że ustawienie taktyczne Austrii jest dla niego pewną zagadką.

-Czasem grają z trzema obrońcami a czasem z czterema, grają też trójką zawodników z przodu. Uczulam moich piłkarzy na dwa warianty. Austria gra ofensywnie, lubi grać piłką, ma groźne stałe fragmenty. Dużo wiemy, o naszym rywalu - przyznał trener.

Austria miała w koszyczku grupowym wyższy ranking niż Lech, ale van den Brom podkreślił, że to rywal w absolutnym zasięgu jego drużyny.

- Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy lepsi, ale absolutnie możemy powalczyć z nimi o zwycięstwo. Mecz z Villarrealem dał nam dużo pewności siebie na całą fazę grupową. To wyrównana grupa, każdy oczywiście może nas pokonać, ale my też możemy wygrać z każdym. Jeśli zagramy na takim poziomie jak w ubiegłym tygodniu, to jesteśmy w stanie wygrać. To nasz cel i wyzwanie, które chcemy zrealizować - zadeklarował van den Brom.

Sytuacja kadrowa mistrzów Polski przed dzisiejszym meczem jest dobra. Treningi wznowił Adriel Ba Loua, lecz oczywiście jeszcze nie będzie do dyspozycji trenera na pojedynek z Austrią. Zabraknie też Bartosza Salamona, który od dłuższego czasu boryka się z urazem pachwiny. Poza tą dwójka wszyscy czują się dobrze.

Austriackie media przypominają porażkę „Fiołków” w Poznaniu 14 lat temu i zwracają uwagę, że przyczynił się do niej młody wtedy napastnik Lecha Robert Lewandowski, który jak pisze „Die Presse”, jest dziś światową gwiazdą. Dziennik podkreśla, że dziś mistrzowie Polski też mają bardzo dobrego napastnika. Chodzi oczywiście o Mikaela Ishaka.

Austriacy mają jednak nadzieję, że powstrzyma go były kolega klubowy z FC Nuerberg, kapitan „Fiołków Lukas Muehl. Dobrze się bowiem znają, bo od 2017 do 2020 roku występowali w jednej drużynie i razem rozegrali w sumie 60 meczów dla zespołu z Frankonii.

- Lech jest w bardzo dobrej formie, miejsce w ligowej tabeli tego nie odzwierciedla. Są skuteczni w defensywie, dobrze czują się przy piłce - ostrzega Austriaków, ich rodak Aleksandar Gorgon, obecnie piłkarz Pogoni w rozmowie z AFP.

- Wynik potwierdzają jak są groźni. Ishak strzelił dwa gole w Walencji. Szwed to "bomba", którą trzeba rozbroić, bo inaczej "Fiołki" będą miały kłopoty. To napastnik bardzo silny fizycznie i piłka go szuka polu karnym – powiedział Gorgon.