Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli NFZ nie zapłaci, wyda wyrok śmierci

Daniel Andruszkiewicz
Florian Kozłowski z Leszna jest dializowany od 15 lat
Florian Kozłowski z Leszna jest dializowany od 15 lat D. Andruszkiewicz
Od stycznia największe w Polsce prywatne spółki, które wykonują dializoterapię, leczą pacjentów na własny koszt. Nie podpisały bowiem kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, który, ich zdaniem, oferuje zbyt niskie stawki za dializy.

Od dziś w większości stacji dializ zaczynają się cięcia kosztów. Pacjenci nie dostaną posiłków i nie będą już mogli oglądać telewizji. To jednak nic w porównaniu z kolejnymi oszczędnościami, które będą nieuniknione, a które zostały już zapowiedziane w przypadku, gdy do porozumienia nie dojdzie. Chorzy nie będą dowożeni na leczenie. W praktyce oznacza to wydanie na nich wyroku śmierci.

- Jeśli fundusz nie porozumie się z naszą stacją dializ, dopuści się na nas zbiorowej eutanazji. Bez dowozu na leczenie większość z nas umrze w ciągu tygodnia. Nie stać nas na dojeżdżanie we własnym zakresie - mówi 63-letni Florian Kozłowski, który od 15 lat jest dializowany w leszczyńskiej niepublicznej placówce prowadzonej przez firmę Eurodial. Hemodializie musi poddawać się aż sześć razy w tygodniu.

Tylko w Lesznie z hemodializy korzysta około 170 osób. To w większości ludzie ubodzy, którzy są dowożeni na zabiegi z miejscowości oddalonych nawet o 90 kilometrów. Osoby te cierpią na przewlekłe choroby nerek i tylko hemodializa pozwala na przedłużenie ich życia. Podczas zabiegu z krwi oddzielane są trucizny, które wydalają nerki chorego. Z danych, które podaje Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych, wynika, że w całej Polsce z hemodializy korzysta około 16 tysięcy ludzi. Aż 10 tysięcy z nich leczy się w niepublicznych stacjach dializ. W najbliższym czasie mogą oni zostać pozbawieni tej możliwości, bo skończą się pieniądze. Spółki mogą podjąć decyzję o opuszczeniu polskiego rynku.

- Dostaliśmy pismo od zarządu, z którego dowiadujemy się, że pieniądze już się kończą. Firma zaczyna oszczędzać, bo od stycznia NFZ nie płaci za dializy. Zrezygnowano z wydawania posiłków i wymówiono abonament radiowo-telewizyjny - informuje Andrzej Świderski, ordynator leszczyńskiej stacji dializ. - Kolejne cięcia będą obejmowały rezygnację z transportu pacjentów na zabiegi. Tylko 10 procent spośród wszystkich chorych dojeżdża do Leszna we własnym zakresie. To istny dramat, bo jeśli pacjent nie dotrze na dializę, jego szansa na przeżycie drastycznie spada. Większość z chorych umrze w ciągu tygodnia - zapewnia Świderski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski