Jerzy Juszczyński z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Wielkopolski przygotował specjalny raport wyjaśniający, dlaczego w Jeziorze Strzeszyńskim zakwitły sinice.
Czytaj także:
Poznań: Sanepid zamknął kąpielisko nad Jeziorem Strzeszyńskim
Jak twierdzi, wynika to z tego, że 30 czerwca miały miejsce bardzo gwałtowne opady deszczu w Poznaniu i okolicach (katastrofalny "zakwit" sinic w jeziorze, który trwa do dzisiaj, zaczął się 1 i 2 lipca). Po intensywnym opadzie olbrzymie ilości wód deszczowych - ale także ścieków oraz nawozów wymytych z okolicznych pól - spłynęły do jeziora. Taka dawka biogenów spowodowała masowy rozwój sinic (to one, a nie inne glony, przeważają w toni wodnej).
Tę teorię potwierdzają wyniki badań prof. Elżbiety Szeląg-Wasielewskiej (Zakład Ochrony Wód UAM), która od dawna bada jezioro. Przyznaje ona, że od kilku lat następuje powolna degradacja tego akwenu. Mimo drastycznej zmiany wyglądu wody w jeziorze i spadku przezroczystości ani przedstawiciele POSIR, ani innych instytucji nic nie zauważyli i nic nie stwierdzili!
- Nawet po mojej interwencji 8 lipca w sanepidzie, POSIR-ze i wydziale ochrony środowiska UM! - denerwuje się Jerzy Juszczyński. I dodaje: - Dopiero kolejne interwencje wywołały jakieś ruchy, w tym zamknięcie kąpieliska z powodu sinic.
Autor raportu ma pomysł, jak ratować jezioro. Proponuje m.in. spowolnić bieg wody w strumieniu (tworząc po drodze stawy i naturalne rozlewiska), wokół strumienia poszerzyć pas łąk i zakrzewień oraz jak najprędzej uruchomić zbiornik retencyjny na osiedlu Grzybowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?