Mało kto wie, że Joanna Chmielewska to tylko jej pisarski pseudonim (tak naprawdę nazywa się Irena Barbara Kühn), oraz że w młodości wcale nie marzyła o zostaniu nadwiślańską legendą powieści detektywistycznej. Najpierw bowiem planowała karierę lekarską, a później, w 1950 roku, trafiła na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Niewiele brakowało, a Chmielewska nigdy by się nie narodziła.
Kultura na gloswielkopolski.pl - zapowiedzi, relacje, recenzje, czyli wszystko co w kulturze piszczy
Na szczęście przyszedł rok 1963, kiedy to pani Irena, wówczas filar Biura Projektów Stolica, poczuła literacką wenę i opublikowała "Lesia", przewrotną powieść o biurowym nieudaczniku, który nie tylko zawala każdą sprawę, ale pretenduje do miana artysty. Następna powieść, zatytułowana "Klin" i wydana rok potem już pod pseudonimem Chmielewska, była kolejnym widomym znakiem, że autorka najwyraźniej minęła się z zawodowym powołaniem.
Na nasze, czytelnicze szczęście. Dzięki temu od blisko półwiecza Joanna Chmielewska zdążyła dostarczyć nam 60 znakomitych powieści kryminalnych i sensacyjnych, komedii obyczajowych, poradników, a także książek dla dzieci i młodzieży. Nierzadko narratorem jest Joanna, alter ego pisarki, co jest zabiegiem dla twórczości Chmielewskiej bardzo charakterystycznym. I najwyraźniej bardzo podoba się czytelnikom: łączny nakład jej opublikowanych książek oblicza się z grubsza na sześć milionów. Autorka m.in. "Studni przodków", "Upiornego legatu" czy "Romansu wszechczasów" jest więc w panoramie polskiej literatury kimś tak nieodłącznym jak klasycy, przy czym klasycy nie mają nawet części tego poczucia humoru i wyobraźni, które ma Chmielewska. Dlatego ona ma od lat wiernych czytelników, a oni stoją zakurzeni w bibliotekach. I to jej powieści trafiają zekranizowane na srebrne ekrany, przerabiane są na słuchowiska radiowe i wystawiane są na teatralnych deskach.
Językoznawcy dodaliby pewnie, że pisarka ma swoje niebagatelne zasługi także na gruncie słowotwórstwa. Do języka potocznego przeniknęło sporo wyrażeń z jej powieści, m.in. "Mikołajowi w zęby się nie zagląda", czy "pędzić kurcgalopkiem". Znana jest także słabość Chmielewskiej, by uśmiercać w powieściach swoich znajomych.
Życząc jubilatce kolejnych urodzin, życzliwie pochylmy się nad jej dziwactwami. A ma ich imponującą listę: nie lata samolotami (bo nie można w nich palić), nie bierze do ręki codziennych gazet, unika internetu i telewizji. Poza tym obsesyjnie się odchudza i - jak na prawdziwą damę przystało - namiętnie grywa na wyścigach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?