Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

JOW-y tak, ale każdy system wyborczy ma wady i zalety [FOTO]

Łukasz Bartczak
Gorąca debata na temat jednomandatowych okręgów wyborczych odbyła się w ostrowskim n-Klubie.

Przed tygodniem w ostrowskim n-Klubie odbyła się debata ,,JOW-y, wady i zalety". Było to już kolejne spotkanie w sprawie wrześniowego referendum, podczas którego zagłosujemy za lub przeciw jednomandatowym okręgom wyborczym w wyborach do Sejmu. Na kartach znajdą się też pozycje dotyczące stosunku do dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz interpretacji zasad prawa podatkowego.

W debacie, zorganizowanej przez Mariana Grzesiaka z Polski Razem Zjednoczona Prawica, wzięli tym razem udział samorządowcy i parlamentarzyści z różnych stron sceny politycznej: europoseł PSL Andrzej Grzyb, kaliski radny Dariusz Witoń z SLD (w zastępstwie za posła Leszka Aleksandrzaka), poseł Platformy Obywatelskiej Przemysław Krysztofiak, poseł Zjednoczonej Prawicy Andrzej Dera, wicestarosta ostrowski Tomasz Ławniczak z PiS, kaliski radny Piotr Lisowski z Polski Razem Zjednoczona Prawica, Artur Dziambor z Gdyni (Kongres Nowa Prawica), były burmistrz Nysy Janusz Sanocki (Ruch Kukiza) oraz radny sejmiku województwa mazowieckiego Marian Piłka (Prawica Rzeczypospolitej).

Większość z dyskutantów była za wprowadzeniem JOW-ów. Za takim rozwiązaniem optowali m.in. Janusz Sanocki i Piotr Lisowski. Ordynacji proporcjonalnej, czyli metody D'Hondta, bronił z kolei Tomasz Ławniczak. Metoda ta jest korzystna dla dużych ugrupowań politycznych.

Andrzej Dera opowiadał się za mieszaną ordynacją wyborczą.

- JOW-y w czystej postaci są niebezpieczne, tak samo jak system proporcjonalny w czystej postaci, dlatego trzeba połączyć zalety JOW-ów z zaletami systemu proporcjonalnego - mówił poseł. - "System jowowski" promuje, tak naprawdę, tylko dwa ugrupowania, tylko one walczą i przetrwa ten, kto zdobył większą liczbę głosów. Natomiast cieszę się, że rozpoczęła się ogólnopolska debata dotycząca systemu wyborczego, bo uważam, że obecny system jest zły.

Poseł Krysztofiak stwierdził, że jego partia wprowadziła już JOW-y do Senatu i samorządu gminnego. Zaznaczył, że każda metoda ta ma sporo zalet, ale też i sporo wad.

- Z 2874 jednostek samorządu terytorialnego są 2400 jednostki, w których już teraz funkcjonują JOW-y - mówił były ostrowski radny. - Jestem oczywiście za tym, aby jednomandatowe okręgi wyborcze wprowadzić i taką drogą idziemy.

Przedstawiciele Prawicy Rzeczypospolitej i Kongresu Nowej Prawicy opowiadali się również za JOW-ami, dając m.in. przykłady z Mazowsza i Gdyni, gdzie dobre wyniki poszczególnych kandydatów zostały stracone przez próg pięcioprocentowy.

- Największym problemem obecnego systemu jest to, że bierni posłowie wchodzą do Sejmu na plecach silnych liderów, a nie wchodzą ludzie, których popiera dużo więcej osób, ale mają pecha, bo wybrali nie tę listę, którą trzeba - mówił Artur Dziambor.

Przedstawiciel lewicy opowiedział się z kolei za ordynacją proporcjonalną, ale metodą Sainte-Laguë. Jest ona korzystna dla mniejszych ugrupowań politycznych. Takie stanowisko zdziwiło uczestników debaty. Metoda ta była bowiem stosowana w wyborach parlamentarnych w 2001 roku, po których do władzy doszło SLD, później jednak ordynację zmieniono na system metodą D'Hondta, która jest stosowana obecnie.

Rozmówcy przywoływali tego popołudnia wiele przykładów z różnych krajów, w których działają odmienne ordynacje, m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Turcji, czy Japonii.

Były też pytania przybyłych na spotkanie mieszkańców. Publiczność pytała m.in., dlaczego tak mało Polaków chodzi na wybory, o zmiany po wprowadzeniu JOW-ów, czy finansowanie partii. Ten ostatni punkt komentowali zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych. Ich zdaniem na funkcjonowanie dużych partii idą gigantyczne pieniądze. W dyskusję z publicznością i uczestnikami debaty wdał się wtedy wicestarosta ostrowski, który bronił finansowania partii z budżetu. Twierdził, że jest to małe obciążenie budżetu i chroni nas przed nowymi aferami.

- Budżet państwa po stronie wydatków wynosi 343 mld zł, a na finansowanie partii idzie 55 mln zł, czyli 0,015 procentu tej kwoty - grzmiał Ławniczak. - To są horrendalne pieniądze? Ja ich nie widzę.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski