W niedzielę w poznańskim klubie Blue Note zaprezentuje Pan swoje widowisko "J.P.Śliwa", Dlaczego Pan, lider grupy rockowej zdecydował się na realizację solowej formy teatralnej? Czy wynika to z tego, że ukończył Pan szkolę aktorską?
Po wszystkich moich przemyśleniach czuję potrzebę, aby robić coś co wykracza poza stylistykę zespołu. W formacji, w której się poruszamy istnieje pewna konwencja ograniczona pewnymi ramami, stylistyka w której poruszają się również członkowie zespolu. To sprawia, że poziome związanym z zespołem nie da się wykonać. tych działań , które również mnie absorbują. Nie wyobrażam sobie żebym również mógł przekonać chłopaków, aby wydać taką muzykę, w zespole decyduje każdy z nas. Teatr jest mi bardzo bliski i zawsze chciałem dokonać takiego amalgamatu, połączenia teatru z muzyką. Nie udało mi się to w Comie, ale nawet tego nie próbowałem. A poza tym kazdy chyba z nas potrzebuje takiej sytuacji gdy czuje się bardziej niezależny. Formacja rockowa poruszająca się w obrębie klasycznego rocka zobowiązuje jednak do brania udzialu nieustajaco w pewnej społeczności i do bycia od niej zależnym. W zespole Coma przestałem grać na instrumentach muzycznych, przestałem dawać koncerty solowe z gitarą i było juz taki moment, że oprócz udziału w jakimś serialu czy filmie potrzebowalem jakiejś odskoczni. Robiło się ciasno Każdy z nas w zespole ma swoje wlasne terytorium. Rafał Matuszak gra w spektaklach, a Dominik Witczak wspiera wykonawców hip-hopowych i nie jesteśmy skazani tylko na siebie jak w starym małżeństwie.
Czy J.P.Śliwa to jest to postać autentyczna czy wymyślona?
Nie. To jest kreacja. Tak naprawdę jest to pewne takie odbicie, personifikacja obrazu części pokolenia, z którego się wywodzę i z którego wyrastam. Oczywiście przefiltrowana przez moje własne doświadczenia i przez moją własną wrażliwość. To postać fikcyjna. Imię i nazwisko powstało na potrzeby dramatu. Śliwa niesie za soba jakiś ciężar znaczeniowy, a poza tym bardzo ładnie brzmi to w języku angielskim plum. John Paul Plum jest hydraulikem czyli plumberem . Ten dramat jeśli będzie kiedyś przetłumaczony na angielski, jego tytuł będzie moim zdaniem interesujący dla Anglików.
A jak będą wyglądały koncerty?
Chciałbym, aby przybrały one formę zbliżoną do offowego spektaklu.
Będą widowiskiem?
Raczej koncertem fabularnym. Widowisko kojarzy się raczej z takimi pomysłami estradowymi, z pokazem sztucznych ogni. wybuchem confetti, czymś banalnym. Natomiast tutaj chciałbym zaprosić ludzi do czegoś na poziomie koncertowego filmu z przewagą muzyki. Chciałbym aby to odbywało się w klubach muzycznych, a nie w teatrach czy domach kultury. Ja już podobne działania podejmowałem w związku z moim pierwszym albumem gdzie również była pewna fabuła i byly to dzialania improwizowane. A ponieważ tutaj zakres jest bardzo określony są teksty monologi i tematy, które można eksploatować w scenariuszu chciałbym skonstruować coś co będzie koncertem fabularnym, który wciąga w opowieść. ale oczywiście głównie opartą na muzyce. Marzy mi się i prowadzę ku temu dzialania, aby "J.P Śliwa" został wystawiony również jako dramat na regularnej scenie instytucjonalnego teatru.
Rozmawiał: Marek Zaradniak
Piotr Rogucki J.P.Śliwa Blue Note (ul. Kościuszki 79), 6 marca godzina 20, bilety 50-70 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?