Choć od tego czasu minęło raptem 15 lat, wspomnienia o życiu bez internetu w redakcji "Głosu" są dziś równie odległe od rzeczywistości, jak opowieści o tramwajach konnych i kilometrowych kolejkach przed sklepami. A także o naszych dziennikarskich przodkach, którzy po zdobyciu informacji mieli sporo czasu do ich opublikowania, bo maszyny drukarskie ruszały dopiero późnym wieczorem, a czytelnicy o tym, co zdarzyło się dziś, mogli przecież dowiedzieć się jutro rano...
Tak było. A jak jest? Opisując okolicznościowo - wszak dziś dzień naszego jubileuszu - życie redakcji "Głosu" w 2012 roku, trudno uniknąć sformułowania "wyścig". Kiedyś zaczynaliśmy go redakcyjnym kolegium, na którym redaktorzy działów ujawniali najnowsze wiadomości i spierali się o hierarchię ich usytuowania w papierowej gazecie.
Dziś ta decyzja podejmowana jest najpóźniej - wcześniej planujemy, w jaki sposób informację podać atrakcyjnie naszym czytelnikom siedzącym przed komputerami, a także tym czytającym nas na ekranach telefonów komórkowych i tabletów. Możemy dzięki temu przeczytać wasze komentarze, uwagi, a nawet podjąć nowe tropy i szybciej dotrzeć do naszych rozmówców, ekspertów i współpracowników. W dobie Facebooka - na którym lubi nas już ponad 4300 osób - kontakt ze światem mamy bliski jak nigdy dotąd.
Nadal zatem wiemy najlepiej, co dzieje się na wielkopolskich ulicach i stadionach, w gabinetach władz, sądach i salach widowiskowych. Zmieniło się tylko tyle, że i wy, czytelnicy, dowiadujecie się o tym jeszcze szybciej, bo tak naprawdę wydajemy "Głos" 24 godziny na dobę, zamiast pojedynczego zdjęcia pokazujemy ich całe galerie, coraz częściej uzupełnione filmami. Czytacie i oglądacie owoce naszej pracy nie tylko na papierze, ale też na www.gloswielkopolski.pl, stronach naszej internetowej telewizji www.glos.tv i portalu www.naszemiasto.pl. Wszędzie trochę inaczej - bo choć papier jest cierpliwy, to filmu (jeszcze?) nie wyświetla.
Parafrazując słowa, od których zacząłem ten tekst - dziś nie tylko "my młodzi", ale i "my w każdym wieku" mamy internet. Nigdy całkowicie nie zastąpi nam papierowej gazety, lecz dzięki niemu żadne ważne wydarzenie nie umknie czytelnikom tylko dlatego, że maszyny w drukarni poszły w ruch. Dlatego nie piszę dziś zwyczajowego tekstu o "przeciętnym dniu pracy dziennikarza". Bo ten dzień zawsze jest inny i nigdy się nie kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?