18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juliusz Kubel odchodzi z Platformy Obywatelskiej

Bogna Kisiel
Były już radny klubu PO, Juliusz Kubel, pisarz i twórca postaci Starego Marycha
Były już radny klubu PO, Juliusz Kubel, pisarz i twórca postaci Starego Marycha Waldemar Wylegalski
Radny Juliusz Kubel poinformuje dzisiaj swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej, że opuszcza szeregi tej partii. Jak sam przyznaje, ta jego decyzja została podyktowana względami osobistymi. - I można powiedzieć higienicznymi - dodaje.

- Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że polityka nigdy nie była moim żywiołem - mówi J. Kubel. - Parę lat temu jednak wszedłem w nią, naiwnie sądząc, że Platforma Obywatelska to nowa jakość. Tymczasem to partia jak wiele innych. Polityczne gry i związany z tym handel są tu na porządku dziennym. Mam zbyt cienką skórę, by widzieć to z bliska i się nie przejmować.

CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: SŁAWOMIR HINC PODAŁ SIĘ DO DYMISJI

To gorzkie i bolesne słowa człowieka rozczarowanego, jak się wydaje, nie tylko Platformą, ale polityką w ogóle. I był to proces, a nie jednostkowe zdarzenie, skutkujące decyzją podjętą pod wpływem emocji. Dało się zauważyć, że od początku tej kadencji Rady Miasta J. Kubel coraz bardziej dystansuje się od działań, podejmowanych przez PO. Co zresztą sam przyznaje: - Obecna poznańska ekipa przyjęła władzę w złym stylu i w złym stylu ją sprawuje.

O wystąpieniu z PO zdecydowała postawa szefa poznańskich struktur tej partii, europosła Filipa Kaczmarka.

- Dołączył do nagonki na Sławomira Hinca, zastępcę prezydenta - wyjaśnia J. Kubel. - Twierdzi, że uczynił to jako prywatny człowiek. Tymczasem swoją opinię o Hincu uzasadnia: "W PO uznajemy, że odwołanie Hinca to ważna sprawa".

Zdaniem radnego, wysoki funkcjonariusz partyjny w sprawach publicznych nie ma prawa do prywatnego zdania.

- Jeśli coś czyni, to ponosi za to polityczną odpowiedzialność - uważa J. Kubel. - Myślałem, że znane mi z czasów gomułkowskich nagonki, zaszczuwanie, wilcze bilety i tak dalej, to już przeszłość. Okazuje się, że tak nie jest. Może Kaczmarek wziął w tym udział dlatego, że tych okrutnych czasów po prostu nie pamięta. Żadne to jednak usprawiedliwienie.

Słowa "zaszczucie", "nagonka" padły już z ust J. Kubla tydzień temu, we wtorek, podczas konferencji zwołanej przez S. Hinca, kiedy to zastępca prezydenta poinformował o swojej rezygnacji z piastowanej funkcji. J. Kubel był jedynym, który towarzyszył w tym momencie S. Hincowi. Bo prezydent Ryszard Grobelny występował w roli obserwatora, siedząc wśród dziennikarzy. Radny podkreślił wtedy, że przyszedł nie po to, by bronić S. Hinca ("sprawa nie jest do obronienia"), ale zwrócić uwagę na okoliczności decyzji podania się do dymisji.

- Hinc popełniał błędy, ale i miał sukcesy - twierdzi J. Kubel. Często przypisuje mu się złe decyzje, które podejmowali inni. Tymczasem w tej nagonce nikt nie dał mu najmniejszego prawa do obrony.
I J. Kubel ocenia byłego zastępcę prezydenta w sprawie starań Poznania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, którą S. Hinc "przejął nierozpoczętą, w ostatniej chwili". Przypomina, że gorącym orędownikiem festiwalu Rock in Rio był prezydent, więc nie należy jego zastępcy przypisywać całego zła.

W kwestii konkursu na dyrektora CK Zamek twierdzi, że "Wykreowany później groteskowy obraz przebiegu konkursu jest dziełem dwóch sfrustrowanych członków komisji, którzy byli w mniejszości", a prezydent pod wpływem "hałaśliwej ostatnio w poznańskiej kulturze grupki roszczeniowej" podważył decyzję powołanej przez siebie komisji. Na temat strofowania Ewy Wójciak, dyrektora Teatru Ósmego Dnia, też ma własny pogląd.

- Jeżeli dyrektor instytucji kultury zabiera głos w sprawach politycznych, obowiązkiem prezydenta, nadzorującego instytucje biorące pieniądze z budżetu miasta, jest zwrócenie uwagi - mówi J. Kubel. - Bo one powinny zachować neutralność polityczną. Traf chciał, że dotyczyło to E. Wójciak, która pragnie uchodzić za osobę wyjątkową i nietykalną. I tak oto narodził się wróg ludu nr 1 - Hinc.
Osoba S. Hinca w kontekście decyzji o odejściu radnego z PO nie jest bez znaczenia. Zdaje się, że okoliczności, w których żegnał się on z urzędem były chyba przysłowiową kropką nad i. J. Kubel odnosi wrażenie, że "S. Hinc jest kozłem ofiarnym, a być może walutą przetargową w jakimś handlu politycznym", choć temu wszyscy zaprzeczają.

- Czyje to interesy Hinc zaspokaja swoim odejściem? W imię czego został zaszczuty, jako urzędnik, ale przede wszystkim jako człowiek? - pyta J. Kubel. - Platforma w tej sprawie milczy. Nie stawia pytań i nie odpowiada. Ja nie mogę i nie chcę w tym uczestniczyć.

I dodaje: - Występuję z PO nie jako obrońca Hinca, lecz jako obrońca demokratycznych standardów. Nie zgadzam się na nagonki i zaszczuwanie.

Być może sprawa Hinca dała radnemu pretekst lub też utwierdziła go w decyzji.

- Moja obecność w szeregach PO nie od dziś mi mocno doskwierała - przyznaje J. Kubel. - Sądzę, że i Platformie będzie lepiej beze mnie. Dlatego odchodzę.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski