Najbardziej utytułowana obecnie polska kajakarka przegrała jedynie z odwieczną rywalką Lisą Carrington. Wyprzedziła natomiast o 0,01 sekundy Hiszpankę Teresę Portelę i Dunkę Emme Joergensen. Podopieczna Tomasza Kryka nieco słabiej niż zwykle wyszła ze startu. Na dystansie dokonywała jednak cudów, by przebić się do czołówki. Po piorunującym finiszu Walczykiewicz długo nie było wiadomo, komu przypadnie drugie, komu trzecie, a komu czwarte miejsce. Ostatecznie los uśmiechnął się do naszej kajakarki i oddał jej to, co zabrał dwa lata temu na MŚ, kiedy Polka ukończyła zawody po analizie fotofiniszu na... czwartej pozycji.
Czytaj też: Marta Walczykiewicz o powrocie do wielkiej formy
Przed wyjazdem na Węgry drugie miejsce brałabym w ciemno, bo przecież w tym sezonie zaczęłam trenować dwa miesiące później ze względu na kontuzję barku. Na Węgry przyjechałam głównie po kwalifikację olimpijską. Cel osiągnęłam z nawiązką i to nie byle jaką, bo przecież ostatni raz na podium stałam cztery lata temu w Mediolanie - podkreśliła trzykrotna zwyciężczyni naszego plebiscytu na najlepszego sportowca Wielkopolski.
Warto dodać, że dla Walczykiewicz to już 12 medal MŚ i trzeci wywalczony w szczęśliwym dla niej Segedynie. Węgry zawsze zresztą uważała ona za przykład kraju wzorcowo szkolącego kajakową młodzież i systemowo podchodzącego do rozwoju dyscypliny. Jej świetny występ na przebudowanym torze obserwowało kilka tysięcy osób, w tym spora grupa polskich kibiców.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?