Klasyczne kajaki wymyślone zostały setki lat temu przez Eskimosów. W bardziej współczesnych nam czasach bardziej popularne są jednak w Europie, a zwłaszcza na Węgrzech, gdzie od lat są traktowane jak sport narodowy.
W kadrze biało-czerwonych na prestiżowe zawody, będące kwalifikacją olimpijską do Tokio, znalazło się miejsce dla Marty Walczykiewicz (KTW Kalisz), Magdy Stanny, Tomasza Kaczora (oboje Warta Poznań), Michała Kudły i Bartosza Stabno (obaj Posnania).
Po raz pierwszy od wielu lat w roli jednego z faworytów jedzie na MŚ kanadyjkarz Tomasz Kaczor, który wygrał w czerwcu Igrzyska Europejskie. Aspiracje medalowe ma oczywiście także Marta Walczykiewicz, choć ona w tym sezonie musiała się zadowolić dwoma brązowymi medali na Igrzyskach Europejskich i na Pucharze Świata w Poznaniu. Wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro to jednak niezwykle ambitna zawodniczka i ją zawsze interesują najwyższe cele.
– Zimą doznałam kontuzji barku, dwa miesiące nie trenowałam. Pojawiło się pytanie czy wrócę do sportu, czy konieczna będzie operacja? Podjęłam jednak próbę powrotu do treningów, mimo wszystkich osób, które powtarzały, że „nie”.Dla mnie najważniejszym startem w tym sezonie są MŚ i wywalczenie biletu na igrzyska w Tokio – podkreśliła kaliska kajakarka.
W podobnym tonie wypowiedział się Kaczor, który jeszcze kilka miesięcy temu był bliski zakończenia kariery.
– Nigdy nie stałem na podium MŚ, więc wiadomo, że chciałbym jechać na Węgry jak po swoje, ale spokojnie, nie podpalam się. Jak znajdę się w pierwszej piątce i wywalczę olimpijski paszport, to nie będę robił tragedii z tego, że nie mam medalu. Dla mnie i tak najważniejszy będzie występ w Tokio i okazja do przełamania złej passy kanadyjkarzy. Od prawie 20 lat nie zdobyliśmy bowiem krążka na igrzyskach – tłumaczył 30-letni Kaczor.
Jeszcze kilka miesięcy temu myślał on o zakończeniu kariery, bo bez stypendium związkowego brakowało mu środków do życia.
– Był moment, że nie mogłem patrzeć na wodę i myśleć pozytywnie o sporcie. Byłem po prostu obrażony na kajaki. Wyjechałem do pracy do Anglii, a potem na treningi do Chin. Złoto w Mińsku zmieniło moje spojrzenie na świat i sprawiło, że znów cieszę się treningiem. Teraz myślę sobie, że ta moja ciernista droga do sukcesu widocznie musiała taka być – dodał Kaczor.
Zapytaliśmy go też o wspomnienia z Segedynu. –Przywoziłem już stamtąd brązowe medale i to jeszcze w czasach juniorskich. Złych wspomnień nie mam, ale trzeba pamiętać, że tor został ostatnio przebudowany i ma już inną specyfikę – zakończył 30-latek.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?