17-osobowa grupa kajakarzy (trener, czterech zawodników, jedenaście zawodniczek i dwie nauczycielki) poznańskiego klubu przebywała na obozie w macedońskiej Ochrydzie od 29 lutego. Do Poznania wróciła w niedzielę wieczorem, czyli zgodnie z planem, ale nie dwoma busami, tylko w ramach akcji „LOT do domu” i z wizją kwarantanny.
– Od momentu wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce zaczęliśmy interesować kwestią powrotu do kraju. Początkowo wydawało się, że nie będzie z tym kłopotu, ale po wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Serbii i Macedonii, a następnie na Węgrzech sprawy zaczęły przybierać zły obrót – tłumaczył szkoleniowiec Enei Energetyka.
Pięknie zachowali się gospodarze poznańskiej grupy, na czele z trenerem miejscowego klubu, Radovanem Poposkim, którzy pomogli w załatwieniu specjalnych przepustek na lotnisko w Skopje i zadeklarowali bezpłatny pobyt dla naszych zawodników, jeśli wylot grupy nie byłby możliwy w pierwotnym terminie.
– Busy i łódki są zabezpieczone. Stoją na terenie miejscowego posterunku i na pewno nic im się nie stanie. Problem polega jednak na tym, że jeden z samochodów jest wypożyczony, a sprzęt też, by się nam przydał w Poznaniu. Najważniejsze dla nas jednak jest to, że w trudnym momencie nie zostaliśmy sami. Pomogło nam wiele instytucji i osób zarówno w kraju, jak i w Macedonii. Przed wylotem do Polski na lotnisku pojawił się nawet polski konsul ze Skopje – dodał Wojciechowski.
Poznaniacy lecieli ze Skopje przez Drezno do Warszawy, czyli pokonali prawie 2000 km. Małą niedogodnością było jedynie lądowanie w stolicy, choć w klubie z ul. Bukowskiej nikt się tym nie przejął, bo przecież jeszcze kilka dni temu zanosiło się na większe perturbacje.
– Trzeba było wysłać po kajakarzy autokar, ale nikt jakoś tego specjalnie nie przeżywał. W ostatnich dniach w klubie była gorąca linia z ministerstwem sportu, innymi instytucjami, trenerem i zawodnikami, więc wszyscy odetchnęli z ulgą, że cała grupa mogła sprawnie wrócić do Polski – przyznała Anna Woźna z Enei Energetyka.
Trener wytłumaczył nam też, dlaczego też zdecydował się na obóz w Macedonii. – Byliśmy tam drugi rok z rzędu. Może fale na Jeziorze Ochrydzkim bywają czasem kapryśne, ale na przełomie lutego i marca w Polsce nigdy nie będzie prawie 20 stopni Celsjusza. Poza tym mieliśmy bardzo dobre warunki do mieszkania, do dbania o higienę i do treningu, bo od przystani dzieliło nas jedynie 200 m. W dodatku płaciliśmy za pobyt w tych apartamentach po 10 euro na osobę, czyli znacznie mniej niż musielibyśmy wydawać gdziekolwiek w Polsce – zauważył poznański trener.
Czytaj też: Bojkot igrzysk w Kanadzie i Australii
Teraz jego podopiecznych czeka 2-tygodniowa kwarantanna na przystani. – To była przemyślana decyzja, podjęta po konsultacjach z rodzicami. Po pierwsze, gdyby grupa się rozjechała, to ograniczylibyśmy przynajmniej 10 domostw. Po drugie latem przebywaliśmy ze sobą czasami jeszcze dłużej, a po trzecie mamy warunki do tego, by przebywać w odosobnieniu. Możemy pograć w pingponga, ćwiczyć na ergometrze na siłowni, a nawet umówić się na zewnątrz na mecz siatkówki. Jeden dzień też na pewno przeznaczymy na posprzątanie przystani – mówił trener.
W jego grupie na kwarantannie są zawodnicy w wieku od 15 do 22 lat. Dwie najbardziej znane kajakarki Enei Energetyka, seniorki Klaudia Cyrulewska i Martyna Klatt, wciąż przebywają jednak na obozie kadry w portugalskim Montebello. – Wiem, że są pod dobrą opieką i na pewno im włos z głowy nie spadnie – zakończył Wojciechowski.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?