Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kajetan Kajetanowicz: Przede mną nowe okoliczności, jak przed Robertem Kubicą

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak w tym sezonie rajdowych mistrzostw świata wystartują w siedmiu rundach w klasie WRC2.
Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak w tym sezonie rajdowych mistrzostw świata wystartują w siedmiu rundach w klasie WRC2. materiały prasowe
To spełnienie moich snów - mówi trzykrotny rajdowy mistrz Europy Kajetan Kajetanowicz, który nowym autem przystąpi do pełnego cyklu mistrzostw świata w klasie WRC2.

Z Forda Fiesty R5, którą jeździł pan do tej pory, przesiada się pan do Volkswagena Polo GTI R5. Czemu?
To nowsza konstrukcja. W tej chwili jest ich kilkanaście na świecie. Jest w niej parę niuansów do poprawienia, ale mamy informacje, że samochód jest bardzo dobry trakcyjnie. Testy dopiero przed nami, ale mam nadzieję, że szybko się poznamy i będę potrafił wykorzystać jego walory. Decyzja o wyborze była trudna. Forda znałem jak własną kieszeń. Z polskim oddziałem M-Sportu dogadywałem się znakomicie i bardzo im dziękuję za dotychczasową współpracę. Natomiast w ostatnim czasie kierowałem się możliwościami, jakie może mi dać nowsza konstrukcja. Mamy dużo szybkich samochodów na rynku. Postawiliśmy na Polo GTI przygotowywane przez austriacką firmę Baumschlager Rallye & Racing. Wierzę, że z nią będziemy przygotowani na zabójczą konkurencję, jaka jest w mistrzostwach świata. W tej chwili nie da się powiedzieć, czy ta decyzja jest dobra czy zła. Choć do tej pory moje postanowienia były w porządku, więc mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zostanę z niej rozliczony, ale to dopiero po kilku rajdach.

Ile startów czeka pana w tym sezonie?
Z Maćkiem [Szczepaniakiem, pilotem - red.] pojedziemy w siedmiu rundach rajdowych mistrzostw świata w klasie WRC2. Zaczynamy od Rajdu Korsyki, który jest bardzo wymagający, choć głównie asfaltowy. Czeka nas tam tysiące zakrętów. A później... zobaczymy. Na razie trudno określić, gdzie jeszcze pojedziemy. Myślimy o jednym rajdzie poza kontynentem, ale to duże wyzwanie logistyczne i finansowe. Do startu na Korsyce, który będzie pod koniec marca, kalendarz pozostałych powinniśmy mieć zatwierdzony.

To i tak duża zmiana w porównaniu z poprzednim rokiem, gdy jeszcze później dowiedział się pan, że weźmie udział w kilku rundach mistrzostw świata.
Dlatego obecna sytuacja dodatkowo pozytywnie nas nastraja. Jednak to dopiero pierwsza część zadania. Trudniejsza przed nami. Cieszę się, że z naszymi partnerami jako Lotos Rally Team możemy podjąć się tego wyzwania i sprawić radość nie tylko sobie, ale i naszym fanom. Jesteśmy w dosyć komfortowej sytuacji. Ważne jest też, że jedziemy w pełnym cyklu WRC2. Choć i bez tej wiedzy, trochę w ciemno, przygotowywałem się do startów. Liczę, że nawiążemy walkę z czołówką, ale dodam, że nie stawiam sobie celów jeśli chodzi o wyniki. Rajdy są nieprzewidywalne, wiele rzeczy pozostaje poza naszą decyzyjnością. Jestem za to przekonany, że swoją robotę wykonamy jak najlepiej.

Z umowy z Lotosem jest pan bardziej zadowolony niż rok temu?
Oczywiście, bo wystartujemy w całym cyklu, co jest spełnieniem moich snów, a nie tylko w czterech rundach, jak w poprzednim sezonie. Choć wtedy się z nich cieszyłem, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Nowe rajdy, nowy samochód, będzie miał pan alibi, jeśli coś nie pójdzie...
Ha, ha! Nie będę często o tym mówił pod warunkiem, że media i kibice będą o tym pamiętać w trakcie sezonu. Nie ukrywam, że jestem żółtodziobem w mistrzostwach świata. Ale rok temu też nim byłem i tam gdzie startowaliśmy zajęliśmy dobre miejsca. Kluczem jest doświadczenie, o czym mówił ostatnio Sebastien Loeb. Ze mną jest trochę tak, jak z Robertem Kubicą. Jesteśmy w motorsporcie od lat, ale przed nami nowe okoliczności.

Nowe auto dopiero pan pozna, ale chyba trudno, żeby było z nim tyle problemów co w Williamsie.
Nie jestem ekspertem od Formuły 1. Przyglądam się tyle, ile mogę. Głównie dlatego, że Robert jest godny naśladowania. Obecna sytuacja Williamsa nie jest ciekawa. Ale sezon się nie rozpoczął, więc nie spekulujmy. W F1, jak w innych sportach motorowych, wiele czynników ma wpływ na wynik, nawet tych najdrobniejszych. Nie spodziewajmy się cudów, nie liczmy na zwycięstwa, ale z drugiej strony nie skreślajmy Roberta i jego zespołu. Kierowca w takiej sytuacji musi wykorzystać każdą możliwość. Nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że auto nie jest konkurencyjne i tak musi robić swoje. Nie jest łatwo skupić się na zadaniu wiedząc, że i tak dostaniesz lanie. Dlatego Roberta czeka tym trudniejsze zadanie. Trzymam jednak kciuki, żeby mu się udało. W końcu udawały mu się już nie takie rzeczy.

Kajetan Kajetanowicz nie goli głowy na rajdzie, a Maciej Szczepaniak lubi kebab

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kajetan Kajetanowicz: Przede mną nowe okoliczności, jak przed Robertem Kubicą - Sportowy24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski