Przeszczep komórek macierzystych trzyletniego Kajtka ze Śremu nie przyjął się. Badania krwi wykazały, że nie znajdują się tam komórki dawcy.
Beata Kwiatek, mama małego pacjenta, zapowiada, że nie podda się i zrobi wszystko, by Kajtuś wyzdrowiał. Kolejną szansą jest następny przeszczep, ale by do niego doszło potrzeba czasu i... pieniędzy.
„Wczoraj miałam rozmowę z doktorem Tolarem, to najcudowniejszy człowiek, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Przede wszystkim usłyszałam, że mam się nie załamywać. Kajtuś jest z nami i dalej walczy” - napisała na profilu „Kajtek - Losy Małego Motyla” mama chłopca.
Historię leczenia Kajtka ze Śremu śledzi ponad 43 tysiące internautów. Mama chłopca stara się regularnie informować wszystkich o postępach terapii. Po kilku wpisach relacjonujących przebieg przeszczepu i chemioterapii pojawił się post pełen rozczarowania, strachu, zaczynający się od słów: „Nie wiem, jak wam to napisać. Mój świat się dzisiaj zawalił”.
Kilka dni później mama Kajtka, po rozmowie z lekarzami, podjęła kolejną walkę. „Plan jest taki: Muszę teraz na Kajtusia bardzo uważać, organizm musi się zregenerować po chemii” - napisała na profilu. „Rycerz będzie miał częste wizyty w szpitalu, żeby lekarze mogli monitorować jego stan zdrowia. Za około 4 miesiące zostaną wykonane wszystkie najważniejsze badania, musimy być pewni, że organizm Kajtusia jest gotowy na kolejną dawkę chemii. Wstępnie, kolejny przeszczep planowany jest na październik”.
Pozostaje jeszcze kwestia dawcy. Beata Kwiatek przyznaje, że po rozmowach z lekarzami ustalili, że najlepszym rozwiązaniem dla Kajtka będzie, jeśli dawcą komórek macierzystych szpiku zostanie jego mama.
Kajtuś cierpi na genetyczną chorobę skóry o nazwie Epidermolysis Bullosa (EB). W Polsce, a nawet w Europie, nie było dla niego żadnego ratunku. Opieka nad chłopcem polegała na podawaniu leków uśmierzających ból, stosowaniu maści przeciwzapalnych i przeciwbólowych oraz na przebijaniu pęcherzy, które tworzyły się na jego skórze. EB bowiem sprawia, że przez brak kolagenu, którego nie wytwarza organizm chorego, naskórek oddziela się od skóry, tworząc pęcherze. Ich pękanie sprawia, że na skórze tworzą się bolesne i trudno gojące się rany.
Jedyną nadzieją na ulżenie Kajtkowi w cierpieniu był przeszczep komórek macierzystych. Tę metodę stosuje jedna tylko klinika na świecie, która mieści się w Minnesocie. W przeliczeniu na złotówki koszt takiej terapii miał wynieść około 6 milionów złotych. Pieniądze takie udało się zgromadzić dzięki fundacji Siepomaga, która przeprowadzała zbiórkę. Była to rekordowa akcja. Potrzebną kwotę zebrano w ciągu siedmiu dni.
Beata Kwiatek, po rozmowie z pracownikami działu finansowego, napisała, że ich sytuacja na razie nie jest zła, ale na dalszy pobyt Kajtka w szpitalu w Stanach Zjednoczonych oraz na kolejne terapie będą potrzebne pieniądze.
Każdy, kto chciałby wesprzeć dzielnego Kajtka, może to zrobić za pomocą Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Numer konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615. W tytule należy umieścić: 22074 Lipowicz Kajetan - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?