Po ich nagłośnieniu na szpital spadła potężna fala krytyki. Do naszej redakcji zaczęli zgłaszać się pacjenci, którzy mają niemiłe wspomnienia z pobytu w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Sprawa SOR-u była też poruszana podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Kaliskiego.
- Trafiłam do szpitala z bólem brzucha. Na konsultację lekarską czekałam prawie dwie godziny. Okazało się, że lekarz jest w tym czasie zajęty na innym oddziale - mówi nam jedna z naszych czytelniczek.
Niemiłe wspomnienia z pobytu w SOR-ze ma też Józef Szymański.
- Odwoziłem pacjenta, który miał skierowanie od lekarza rodzinnego. Na pojawienie się lekarza w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym czekaliśmy aż trzy godziny. Pacjent zaczynał słabnąć. Był już tak zrezygnowany, że zaczął mnie prosić, aby odwieźć go do domu - mówi. - Nie wiem z czego to wynika. Być może lekarze są obciążeni biurokracją i nie mają już czasu dla chorych?
Ostatnie niepokojące doniesienia negatywnie wpływają nie tylko na wizerunek szpitala, ale też miasta. Władze Kalisza chcą na ten temat rozmawiać z dyrekcją lecznicy.
- Mamy doniesienia o inwestycjach w sprzęt i poprawianiu infrastruktury, a te niepokojące sygnały nie idą z tym w parze. Pieniądze powinny przynosić takie efekty, że zadowoleni będą również mieszkańcy - mówi Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza.
Na poniedziałek w trybie pilnym spotka się Rada Społeczna Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu. Taką decyzję podjął jej przewodniczący Radosław Kołaciński na wniosek posła Jana Mosińskiego, członka rady.
- Należy oszczędzić kaliszanom i mieszkańcom regionu oczekiwania po kilka godzin na przyjęcie do szpitala. W tym czasie pacjenci zupełnie niepotrzebnie cierpią ból. Należy jednak zauważyć, że to nie jest wina zatrudnionych w szpitalu lekarzy. Będę także po części bronił dyrektora szpitala, pana Wojciecha Grzelaka. Winy należy upatrywać w działaniu i decyzjach polityków, w tym marszałka województwa wielkopolskiego - uważa Mosiński.
Dyrektor szpitala nie chce komentować toczących się postępowań w sprawie śmierci dwóch pacjentów do czasu zakończenia prokuratorskich postępowań. Staje natomiast w obronie pracowników SOR-u.
- Ludzie w tym oddziale naprawdę ciężko pracują. Dziennie przyjmowanych jest tam około 200 osób. Część z nich w ogóle nie powinna się tutaj zgłaszać, ale do swoich przychodni - mówi Wojciech Grzelak, dyrektor szpitala.
Doszło do zaniedbania?
W nocy 24 stycznia zmarł 43-latek, który trafił do kaliskiego szpitala. Miał objawy mogące wskazywać na zawał serca.
Według rodziny, kaliszanin został pozostawiony w sali chorych bez opieki. Krewni znaleźli go nieprzytomnego. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł. Prokuratura Rejonowa w Kaliszu wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Niespełna 26-letni kaliszanin Adam Nowicki zmarł kilka dni po wypisaniu z kaliskiego szpitala. Rodzina studenta Akademii Sztuk Pięknych uważa, że do jego śmierci przyczynili się lekarze. Mężczyzna trzykrotnie trafiał na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Dopiero za czwartym razem postawiono właściwą diagnozę. U kaliszanina stwierdzono zakrzepicę. Najpierw trafił na intensywną terapię, a potem na oddział kardiologiczny, skąd wypisano go do domu „w stanie ogólnym zadowalającym”. Kilka dni później zmarł, a rodzina obwinia za tę śmierć lekarzy kaliskiego szpitala. Śledztwo w sprawie prowadzi kaliska prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?