Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienica na Głogowskiej: Odór moczu i krzyk "nie bij mamy". Uciążliwi lokatorzy będą eksmitowani!

Beata Marcińczyk
Tak wyglądało mieszkanie na Ratajach, gdy weszli tam policjanci zaalarmowani przez sąsiadów...
Tak wyglądało mieszkanie na Ratajach, gdy weszli tam policjanci zaalarmowani przez sąsiadów... archiwum
Otwieram drzwi do klatki schodowej kamienicy przy ul. Głogowskiej. Wita mnie odór moczu, kału, wymieszany ze specyficznym zapachem psów. Gdzieś u góry ktoś krzyczy: "Nie bij mamy". Zaczynam rozumieć, po co ściągnęli mnie tu lokatorzy.

ZOBACZ TEŻ: WIĘZIENIE DLA NIEPEŁNOSPRAWNEJ ZA OBRAZĘ URZĘDNIKÓW

- Bijatyki, hałasy w nocy to tu normalka. Gdy konkubentowi kończą się pieniądze, sąsiadka go wyrzuca, razem z betami. Ten czasem się wynosi, a czasem śpi na mojej wycieraczce - opowiada jedna z mieszkanek. Wprowadziła się do kamienicy zaledwie kilka miesięcy temu. Psychicznie nie wytrzymuje. - Zdarzyła się taka sytuacja, że ten człowiek zwymiotował na klatce, załatwił się. Raz donicę wypełnioną odchodami podstawił swojej konkubinie pod drzwi.

ZKZL od kwietnia znów rozpocznie eksmisje lokatorów, którym sądy nie przyznały lokali socjalnych. Takich eksmisji może być ok. 150.

- Czasem sika na niższym piętrze. Wzywamy administratorkę, ale ta nie zawsze przyjeżdża - dodaje druga kobieta. Opowiada historię swoich sąsiadów. Oni mają psy. Rzadko wyprowadzają. Psy potrzeby załatwiają w domu.

- Tam już chyba nic nie ma, bo za nic nie płacą. Prawdopodobnie zamontowali sobie nielegalnie butlę z gazem.
Siedzimy na bombie. Nikt nam nie chce pomóc - żali się. Ona mieszka w budynku od kilkudziesięciu lat. Ale ostatnio jest coraz gorzej.

Sprawa trafiła do prokuratury - o uszkodzenie mienia, bo jak inaczej nazwać szkody wynikające z systematycznego zabrudzania klatki schodowej?

Prokuratura jednak umorzyła dochodzenie wobec braku wniosku o ściganie.

- Koszty sprzątania są kolosalne. A płacimy za to wszyscy. Dziwi nas, że ZKZL nas nie poparł. To jawne przyzwolenie na dewastację - mówią.
Takich historii jak ta z Głogowskiej są dziesiątki. Pan Krzysztof z ul. Palacza walczy od 4 lat o spokój. Sąsiad lubi słuchać głośno muzyki w nocy. W bloku na osiedlu Piastowskim "imprezowa" rodzina jest pod okiem patrolu ochrony.

ZOBACZ TEŻ: POZNANIAK SAM ZŁAPAŁ WANDALA - POLICJI NIE DOCZEKAŁ

Do ZKZL trafia co najmniej kilkanaście podobnych spraw rocznie. Przedstawiciele wspólnot mieszkaniowych nie chcą za sąsiada mieć kogoś, kto urządza burdy lub dewastuje budynek.

- Mieszkańcy boją się zgłaszać takie sprawy - mówi Magdalena Gościńska, rzeczniczka ZKZL. - Nawet, gdy docierają do nas sygnały, że w budynku źle się dzieje, to gdy ma dojść do podpisania jakiegoś protokołu ludzie się wycofują.
Nie ma się im co dziwić. Lepiej przecież z sąsiadami dobrze żyć.

Co dalej z lokatorami domu przy Głogowskiej?
- Jest szansa, że eksmisja z jednego z tych lokali odbędzie się w maju. Dokumenty są u komornika. Kończymy remont lokalu socjalnego dla jednej z mieszkających przy Głogowskiej osób - tłumaczy Gościńska. Dodaje, że miasto złożyło ofertę wszystkim współlokatorom. Mieli zamieszkać w jednym, dużym mieszkaniu. Jednak każdy z nich powinien zgłosić się do ZKZL, by propozycję zaakceptować. Zrobił to tylko jeden lokator. Zamieszka więc sam, w małym lokum.

Druga rodzina, gdzie są dzieci, także będzie musiała się wyprowadzić.
- Wszystko wskazuje na to, że wkrótce będziemy mieć także dla niej odpowiedni lokal. Mamy nadzieję, że ta oferta zostanie przyjęta. W przypadku odmowy zmuszeni będziemy do przeprowadzenia eksmisji. Może to także nastąpić w maju - zapewnia rzeczniczka ZKZL.

EKSMISJE UCIĄŻLIWYCH LOKATORÓW

  • Bloki przy ul. Bukowskiej - 2010 r. ZKZL zdecydował się eksmitować b. policjanta, który był typowym "zbieraczem". Przynosił ze śmietników stare gazety, art. spożywcze i dziesiątki innych niepotrzebnych rzeczy. Smród zgnilizny i brudu opanował całą klatkę, a prusaki mieszkania.
  • Bloki przy ul. Gen. Maczka - 2012 r. SM Jeżyce podjęła kroki zmierzające do eksmisji mężczyzny mieszkającego na ostatnim piętrze, który znosił do mieszkania resztki ze śmietników, hodował w mieszkaniu gołębie.
  • Blok przy ul. Kazimierza Wielkiego - 2010 r. - Na czwartym piętrze bloku mieszkał lokator, który z powodu braku muszli w.c., wszystkie potrzeby fizjologiczne załatwiał na ścianę. Mężczyznę eksmitowano, gdy firma ocieplająca blok stwierdziła, że jej praca nie ma sensu, bo styropian nasączony uryną zgnije.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski