18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienie z pierścienia prymasa Wyszyńskiego są w Belgii!

SAGA
Kopia pierścienia Prymasa Tysiąclecia jest już w muzeum
Kopia pierścienia Prymasa Tysiąclecia jest już w muzeum Fot. Iza Budzyńska
Śledczy starają się odzyskać kamienie z pierścienia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ustalili adres sklepu w Antwerpii, który kupił je za 50 euro, czekają na odpowiedź z Belgii. Tymczasem w styczniu ma rozpocząć się proces grupy oskarżonej między innymi o włamanie do gabloty w katedrze gnieźnieńskiej.

W lutym tego roku cały kraj obiegła szokująca wiadomość: z katedry w Gnieźnie zniknął pierścień Stefana Wyszyńskiego, dar biskupów polskich dla kardynała z okazji tysiąclecia chrztu Polski. Był srebrny, pozłacany na całej po- wierzchni, z wizerunkiem Matki Boskiej w otoczeniu kilku brylantów. Jego wartość oszacowano na około 40 tys. zł, ale - co podkreślano - wartości pamiątkowej nie sposób było zmierzyć.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Gniezno: Kopia skradzionego pierścienia prymasa Wyszyńskiego już gotowa
Policja: Trzeci złodziej pierścienia ujęty [WIDEO]
Poznań/Gniezno: Paser pierścienia złapany
Gniezno: Przetopili Pierścień Prymasa! Film
Gniezno: Skradziono pierścień kard. Wyszyńskiego

Komendant wojewódzki natychmiast powołał specjalną grupę, która miała odnaleźć złodziei, a najlepiej - również sam pierścień. Śledztwo długo jednak stało w martwym punkcie. Ślady wskazywały, że sprawca lub sprawcy użyli dopasowanego klucza, później dokładnie wytarli gablotę. Choć - jak się dowiedzieliśmy - była ona gruntownie czyszczona zaraz po włożeniu do niej pierścienia, po kradzieży technicy jednak nie znaleźli na niej żadnych odcisków palców. Nie było ich też na innych przedmiotach, których mógł dotykać złodziej.

Czas mijał. Nie pomogły komunikaty w mediach, ani wyznaczona nagroda pieniężna. Przełom nastąpił - o czym informowaliśmy - dopiero w połowie marca. Dziś, kiedy akt oskarżenia jest już w sądzie, policjanci, którzy pracowali nad tą sprawą, zdradzają więcej szczegółów postępowania.

17 marca policjanci z Łowicza przyłapali na kradzieży pieniędzy z kościelnej skarbonki 33-letnią Barbarę R. z Wrześni i 62-letniego Mieczysława W. Poprosili wówczas o sprawdzenie, czy w domu podejrzanej nie ma żadnych dowodów innych przestępstw. Pod wskazany adres pojechał patrol. W mieszkaniu zastał przyjaciela Barbary R., Mirosława F. Gdy rozglądali się po pomieszczeniach, usłyszeli: - Mogę wam coś powiedzieć o kradzieży z katedry. Mirosław F. "sypnął" prawdopodobnie z zazdrości o to, że jego przyjaciółka spędza czas z Mieczysławem W., być może liczył także na nagrodę za informacje.

Mężczyzną od razu zajęli się policjanci z Poznania. 44-latek powiedział, że 6 lutego pojechał z Barbarą R. i Mieczysławem W. do Gniezna, chciał odwiedzić rodzinną parafię. W katedrze podszedł do ołtarza, by się pomodlić. Po pewnym czasie miała do niego podejść Barbara R. - Musimy szybko wyjść - rzekomo mówiła. F. przekonywał, że dopiero w aucie dowiedział się o kradzieży pierścienia.

Zdradził, że metal sprzedali paserowi w Koninie, diamenty w Antwerpii, a wizerunek Matki Boskiej wyrzucili, bo był zbyt charakterystyczny. - Wiemy już, że jego rola w przestępstwie była znacznie większa - mówią kryminalni.

Niemniej, Mirosław F. naprowadził na trop złodziei. Jednak Barbara R. i Mieczysław W. "zniknęli". W Łowiczu nie zostali aresztowani, wyjechali "w Polskę". - Ale ich wytropiliśmy w Pelplinie - przypominają policjanci. - Pojechali tam kraść. Mieli przy sobie wytrychy, "pasówki", bilon i atlas samochodowy, w którym długopisem zaznaczyli lokalizacje kościołów.

Barbara W. od razu przyznała się do zaboru pierścienia. Wydało się też, że kradzieżami ze skarbon kościelnych trudniła się (wspólnie z Mieczysławem W. i jego bratem Jerzym, Jackiem W. i Karoliną K.) od 2005 roku.

- W Świętej Lipce uzyskaliśmy około 300 zł. Z kościoła w Sejnach wzięliśmy złotą biżuterię: pierścionki, bransoletę, naszyjnik, obrączki. Słupca. Buk. Bardo. Nowe Miasto Lubawskie. Śrem. Polanica Zdrój. Między-chód. Wambierzyce - Barbara R. wyliczała znacznie więcej miejscowości, prawie trzydzieści. Jak mówiła, wyciągali pieniądze ze skarbonek przy użyciu drutu, albo dopasowanego klucza. Jej zeznania potwierdzali inni.

Zarzuty usłyszał także właściciel konińskiego lombardu (jego sprawa - zaznaczał Piotr Gruszka, prokurator rejonowy w Gnieźnie, została wyodrębniona do osobnego postępowania) . Mieczysław W. twierdził, że go nie zna, ale on sam przyznał, że za 1900 zł kupił od 62-latka złoty złom. Twierdził, że nie wiedział, że pochodzi z kradzieży. Przerabiał jednak dokumentację, co zdaniem śledczych wskazuje na to, że próbował mataczyć i zacierać ślady swojego udziału w przestępstwie.

Replika skradzionego pierścienia do Muzeum Archidiecezjalnego w Gnieźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski