Dlatego decyzję trenera skoczków, Łukasza Kruczka, o tym, że bierze swoich trzech asów, czyli Stocha, Piotra Żyłę i Klemensa Murańkę, na kilkudniowe „wyciszenie” do Szczyrku, traktuję jako posunięcie antykyryzysowe, a nie jako objaw paniki. Zresztą krytykowanie lub zwalnianie ludzi, którzy zrobili z niszowej dyscypliny w Polsce narodowy poemat, byłoby niestosowne i nieuzasadnione. Poza tym na czele Polskiego Związku Narciarskiego stoi Apoloniusz Tajner, człowiek który uczynił ze skoków biało-czerwony okręt emocji i uniesień. Już za czasów Adama Małysza Tajner nie był skłonny do nerwowych ruchów, a z wiekiem jeszcze bardziej rozwinął w sobie „siłę spokoju”. Takich ludzi trzeba szanować, tym bardziej w społeczeństwie zdominowaym przez furiatów i specjalistów od „nagłej śmierci”.
Austriak Gregor Schlierenzauer poszedł dalej niż Polacy i rzucił narty w kąt. Pewnie założy je dopiero za kilka miesięcy, bo w sezonie letnim też można skakać, albo i nie, jeśli dojdzie do wniosku, że nie chce już być maszynką do zarabiania pieniędzy. Osobiście wolę mniej radykalne podejście do obowiązków i zawodu, bo sezon można zakończyć w jego połowie, tylko, że nikt nie dochodzi do sukcesów sam. Można się obrazić na wszystkich, rozsypać klocki, wyjść z szatni i być wolnym jak ptak. Tylko w ten sposób nie ucieknie się od problemów i rzeczywistości. Polski obóz woli działać pod hasłem „nadzieja umiera ostatnia” i mam nadzieję, że dobrze na tym wyjdzie.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?