Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Wojtyła - Jan Paweł II. Droga do świętości (1920-2005)

Redakcja
Młody Karol Wojtyła
Młody Karol Wojtyła Fot. Artur Pawłowski
Podobno, gdy Emilia Wojtyłowa rodziła drugiego syna, w pobliskim kościele odprawiano nabożeństwo majowe. Poprosiła akuszerkę o otwarcie okna. Karol urodził się więc pewnie przy dźwiękach dobiegającej ze świątyni Litanii Loretańskiej i pieśni maryjnych.

Przyszły papież ujrzał świat we wtorek 18 maja 1920 r. Tego dnia słońce wzeszło w Wadowicach o godz. 3.53, a zaszło o 19.24. Na świecie, między innymi na Oceanie Indyjskim, można było obserwować częściowe zaćmienie Słońca. Znamienne, że także w dniu pogrzebu Jana Pawła II miało miejsce zaćmienie Słońca…

CZYTAJ TEŻ: Słowa Jana Pawła II, które zmieniły oblicze (tej) ziemi

Wojtyłowie żyli skromnie. Ojciec Karola - oficer 12. Pułku Piechoty Wojska Polskiego pracował jako urzędnik w Rejonowej Komisji Uzupełnień. Matka zajmowała się domem i dorabiała szyciem. O małym Lolku mawiała, że zostanie wielkim człowiekiem. Nie przekonała się o tym. Zmarła na kilka dni przed Pierwszą Komunią Świętą syna. Mogłoby się wydawać, że emerytowany oficer, jakim był Karol Wojtyła senior, z lubością fotografujący się w mundurach kolejnych armii, w których służył, powinien synów wychowywać surowo, w wojskowym drylu.

CZYTAJ TEŻ: Kto chciał zabić Jana Pawła II

Tymczasem - nic podobnego! Przyjaciel lat dziecinnych papieża Zbigniew Siłkowski opisuje, że pewnego dnia przypadkiem podpatrzył, jak ten już wówczas więcej niż pięćdziesięcioletni, przedwcześnie posiwiały mężczyzna strzelał Lolkowi gole szmacianką w salonie mieszkania przy Kościelnej, bawiąc się przy tym, jakby był rówieśnikiem swego syna. A równocześnie po śmierci żony przez długie lata sam prowadził dom, sprzątał, przyrządzał posiłki, cerował skarpety, a nawet przerabiał swe stare mundury na ubrania dla rosnącego Lolka. Czy mając taki wzór w rodzinnym domu, nie jest łatwiej osiągnąć świętość?

A jednak młody Karol zbuntował się, może nie tyle przeciw ojcu, ile przeciw wyobrażeniom rodziny, czym powinien się zajmować przyzwoity młodzieniec. W masowej wyobraźni Jana Pawła II z Wadowicami łączą przede wszystkim kremówki. A przecież w tej samej wypowiedzi przypomniał on również, że w Wadowicach "i teatr się zaczął".

CZYTAJ TEŻ: Kulisy beatyfikacji. tajemnice drogi do świętości polskiego papieża

Przygoda z teatrem, rozpoczęta w wadowickim Gimnazjum im. Marcina Wadowity, choć w końcu Karol Wojtyła miał porzucić teatr na rzecz kapłaństwa, przyniosła bardzo dalekosiężne konsekwencje. Niesłusznie gorszyły się ciotki, przejęte pogłoskami o rzekomej rozwiązłości krakowskich komediantów. On wiedział, co robi. To był ważny etap w jego rozwoju. Jak wspominała po latach Halina Królikiewicz-Kwiatkowska, niegdysiejsza partnerka z gimnazjalnej sceny, teatr ów, choć szkolny, repertuar miał wcale ambitny; grywali i "Antygonę", i "Balladynę", i "Śluby panieńskie", a późniejszy papież we wszystkich rolach się wyróżniał.
1 listopada 1946 r. kardynał Adam Sapieha wyświęcił Karola Wojtyłę na księdza. W życiu przyszłego papieża zaczął się kolejny etap. Wielu krakowian i Małopolan dobrze pamięta go z tego okresu. Ci, którzy jako niemowlęta mieli to szczęście, że wikary Wojtyła chrzcił ich u św. Floriana, do dziś z dumą eksponują ten fakt ze swego życiorysu. Nawiasem mówiąc, dziwnie ich przybywa od czasu, kiedy tamten skromny ksiądz został biskupem Rzymu. Podobnie jak gospodyń w Tylmanowej, u których miał gościć wraz z grupami młodzieży. Oraz turystów na gorczańskich, beskidzkich i bieszczadzkich ścieżkach, którzy jakoby razem z nim po nich wędrowali.

CZYTAJ TEŻ: Tajemnica papieskiego cudu

Oczywiście, te legendy są budowane na prawdzie. Karol Wojtyła rzeczywiście wiele wędrował po górach, jeździł na nartach, pływał na kajakach po mazurskich rzekach i jeziorach. Był przecież naprawdę księdzem niekonwencjonalnym, turystą i sportowcem. Jednak i ta aktywność łączyła się w nim jak najściślej z misją kapłańską. Towarzysze jego wędrówek zapamiętali, że zawsze miał z sobą ciężki plecak, w którym wszędzie nosił komplet naczyń liturgicznych i innych przyborów niezbędnych do odprawienia mszy świętej na łonie natury. A nawet kamień z relikwią, który umieszczał na rozkładanych w górach czy nad wodą polowych ołtarzach.

Marek Lubaś-Harny

Więcej czytaj w weekendowym wydaniu dziennika "Polska The Times" lub na stronie prasa24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karol Wojtyła - Jan Paweł II. Droga do świętości (1920-2005) - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski