Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kartkowe życie Polaków - do trzech razy sztuka

Monika Kaczyńska
Nie brakiem cukru, ale jego "nieuzasadnionym wykupowaniem" tłumaczyły władze wprowadzenie kartek na cukier
Nie brakiem cukru, ale jego "nieuzasadnionym wykupowaniem" tłumaczyły władze wprowadzenie kartek na cukier wojciech wilczyński
Kartki - czyli... "bilety towarowe" na cukier wprowadzone w 1976 roku były trzecim podejściem do reglamentacji żywności w powojennej Polsce. Na szczęście - jak dotąd - ostatnim.

Tuż po II wojnie światowej reglamentacja niemal wszystkiego była codziennością. Posiadanie kartek nie gwarantowało jednak, niestety, możliwości kupienia mąki, cukru, a zwłaszcza mięsa i masła.

9 stycznia 1946 roku "Głos Wielkopolski" informował, że "zrealizowano wszystkie zaległe nieuregulowane przydziały z miesięcy poprzednich. Ponadto w grudniu zaopatrzono ludność w pełnym wymiarze w chleb, mąkę pszenną, kaszę i cukier. (...) Mięsa i masła nie wydano ludności z powodu braku tych produktów". Na pociechę czytelnicy "Głosu" mogli pomyśleć, że gdyby trafili do szpitala, mają szansę na chleb z masłem - bo dla tych instytucji deficytowych dóbr wystarczyło.

Zresztą, by o tym się dowiedzieć, trzeba było wykazać niebagatelną czujność. Tekst traktujący o realizacji kartkowych racji był zatytułowany "WRN (Wojewódzka Rada Narodowa - przyp. red.) na straży demokracji i dobra społecznego".
Wprost natomiast poinformowano 17 stycznia tego samego roku, że poznaniacy, którzy nie mają w domach prądu ani oświetlenia gazowego, po przedstawieniu zaświadczeń z Zakładów Siły, Światła i Wody, otrzymają przydziały... nafty.

Bezwzględnie tropiono też kartkowe nadużycia. 24 stycznia 1946 "Głos Wielkopolski" podał, że przyłapano urzędników miejskich, którzy kartki dla siebie odbierali dwukrotnie, a w fabryce "Kryształ" pobrano kartki dla niezatrudnionych w zakładzie.

Jednak już w tym samym 1946 roku władze stopniowo zaczęły wycofywać się z reglamentacji. Na pierwszy ogień poszły zapałki, które bez kartek można było kupić już w lutym, jesienią zlikwidowano kartki na kawę i herbatę, rok później na sól i naftę. Od 1 stycznia 1949 kartki przestały obowiązywać.
Jednak nie na długo. Reglamentacja mięsa zaczęła się znów w sierpniu 1951 roku, w grudniu wprowadzono przydziały na masło i olej. W 1953 roku kartki znów zniesiono. Polacy radzili sobie bez nich aż do września 1976 roku. Wtedy właśnie rozpoczął się trzeci odcinek kartkowej epopei powojennej Polski.

- Moim zdaniem nie brakowało wtedy cukru - wspomina Wojciech Kaczmarek, emeryt z Poznania. - To prawda, że były kolejki, ludzie robili ogromne zapasy, ale dlatego, że mówiło się o wielkich podwyżkach. I te faktycznie nastąpiły - wprowadzono kartki, a na pozakartkowy cukier drastycznie podniesiono ceny.

13 sierpnia 1976 roku w artykule "Niezbędna decyzja" dziennikarz wyjaśniał, że wszystko za sprawą... kupujących bez umiaru. "Nie wszyscy to spekulanci" przytomnie zauważał żurnalista, ale podkreślał, że rozwiązaniem problemu jest "przejściowe wprowadzenie biletów towarowych uprawniających do nabycia określonych ilości cukru".

Owe "bilety towarowe" emitował wówczas NBP, a rozprowadzały zakłady pracy, a wśród emerytów przez administracje budynków. Na ich podstawie można było kupić do 2 kg cukru miesięcznie po 10,50 zł. W wyznaczonych sklepach jednak pod dostatkiem było cukru po tzw. cenie komercyjnej - wynoszącej 26 zł. Przy okazji reglamentacji cukru dostało się też prywatnej inicjatywie. "Członkowie Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług, i rodziny pozostające na ich utrzymaniu, nie mają prawa do biletów towarowych" - informował "Głos". Wyjątek stanowili jedynie koncesjonowani taksówkarze. Tylko im przysługiwało tanie słodzenie.
Wprowadzenie kartek na mięso było jednym z postulatów Sierpnia '80. Na jego realizację trzeba było poczekać osiem miesięcy. O tym, że od 1 kwietnia mięso będzie reglamentowane, "Głos" informował, a jakże, już w lutym... w ramach relacji z posiedzenia Komisji Ekonomicznej KC PZPR.

I praktycznie od razu zaczęły się schody. 30 kwietnia "Głos" donosił o przedłużeniu okresu realizacji kwietniowych kartek do 6 maja oraz zachęcał do rytmicznego robienia zakupów.

W maju w wywiadzie pt. "Zawiłe zasady kolejnego etapu systemu kartkowego" szef Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego wyjaśniał m.in. zasady reglamentacji masła, mąki, kasz, płatków zbożowych i ryżu.

"Na kartce jest napisane luty - maj" - zwracał uwagę dziennikarz. "Nie zmienia to faktu, że jest ważna do sierpnia" - odparł szef WPHW. Po czym wyjaśnił, że ryż można wymienić na kaszę, ale już nie odwrotnie.

Polacy jakoś sobie z tym poradzili, podobnie jak z wprowadzoną jesienią tego samego roku reglamentacją wyrobów czekoladowych, kawy, wódki i papierosów. Wytrzymali kartki na mydło i proszek do prania, benzynę, buty, a także wyprawki dla niemowląt sprzedawane na podstawie książeczki zdrowia dziecka.

Dopiero w 1986 roku rozpoczęło się stopniowe rozmontowywanie systemu kartkowego. Ostatnie kartki - na mięso - zniknęły w sierpniu 1989 roku. Po ich zniesieniu na miesiąc zamrożono ceny.

Choć reglamentując towary gorliwie zapewniano, że ich wielkość została ustalona "na podstawie spożycia gospodarstw domowych" - nie były one wielkie.
Miesięcznie przysługiwały 2 kg cukru, od 2,5 do 4 kg mięsa (2,5 kg - pracownicy umysłowi, 4 kg fizyczni, 3 kg dzieci), od 500 do 875 g masła (największe przydziały miały kobiety od 5. miesiąca ciąży, dzieciom przysługiwało 750 g), 300 g wyrobów czekoladowych, 2 kostki mydła, 300 g proszku do prania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski