Do 12 tysięcy wielkopolskich lekarzy NFZ wysłał aneksy do umów na wypisywanie recept na leki refundowane.
- Otrzymaliśmy ponad 6 tysięcy podpisanych umów - informuje Marta Banaszak, rzecznik wojewódzkiego oddziału NFZ w Poznaniu.
Oznacza to, że połowa lekarzy, którzy otrzymali aneksy, od 1 lipca będzie wypisywała recepty tylko na leki, za które w 100 procentach będą płacić pacjenci. Nowe umowy dotyczą lekarzy prowadzących prywatną praktykę, których kontrakty z NFZ obejmują jedynie prawo do wypisywania recept.
- Od dawna wypisuję recepty tylko na 100 procent i informuję o tym moich pacjentów - przyznaje stomatolog Marta Brzostowicz. - Prowadzę prywatną praktykę, nie mam czasu na wszystkie formalności, których wymaga NFZ przy wypisywaniu leków refundowanych. Nie chcę też narażać się na kontrole i kary, które czekałyby mnie w razie najmniejszego uchybienia.
Takich lekarzy jak Marta Brzostowicz jest wielu. Niedługo w ich ślady mogą pójść kolejni medycy. Naczelna Izba Lekarska apeluje do lekarzy, aby w ramach protestu od 1 lipca wypisywali tylko recepty na 100 proc.
Forma protestu lekarzy zaniepokoiła Rzecznika Praw Pacjenta. Wczoraj rzecznik zorganizowała spotkanie w tej sprawie, w którym wzięli udział między innymi minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i p.o. prezesa NFZ Zbigniew Teter.
- Zapowiadane przez środowisko lekarskie działania oznaczają dla ubezpieczonych pacjentów zdecydowane ograniczenie w dostępie do leków - uważa Krystyna Kozłowska, rzecznik praw pacjenta. - Taka forma protestu może w konsekwencji bezpośrednio zagrażać zdrowiu i życiu.
W trakcie spotkania minister zdrowia podkreślał, że sytuacja związana z niepodpisywaniem przez lekarzy aneksów do umów z NFZ w kwestii wystawiania recept na leki refundowane dotyczy lekarzy prowadzących prywatne praktyki lekarskie, a tacy lekarze wystawiają zaledwie sześć procent wszystkich recept.
Protest ma jednak dotyczyć wszystkich lekarzy, bez względu na rodzaj zatrudnienia i miejsce wykonywania zawodu. Nowe zasady wypisywania recept uderzają bowiem w każdego lekarza.
- Tak skonstruowane umowy powodują, że pokrzywdzeni mogą być zarówno lekarze, jak i pacjenci. Kary wpisywane w umowach wcale nie mają na celu wyłapywania nieuczciwych lekarzy. Do tego jest prawo powszechnie obowiązujące, kodeksy karne, cywilne, rzecznik odpowiedzialności zawodowej i wiele innych instytucji, które mogą niewłaściwie postępującego lekarza odpowiednio zdyscyplinować. Celem tak skonstruowanych umów jest wywołanie atmosfery strachu i obawy przed przepisywaniem leku refundowanego - uważa Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby lekarskiej.
Aptekarze już zauważyli pierwsze efekty atmosfery wokół recept na leki refundowane. Zamieszanie z przepisami sprawiło, że w pierwszym kwartale 2012 roku apteczna sprzedaż leków była niższa o około 11 proc. w porównaniu z ub. rokiem. Od początku 2012 roku największe spadki sprzedaży odnotowano w grupie leków na receptę.
W piątek Naczelna Izba Lekarska podejmie decyzje dotyczące kolejnych kroków protestu przeciwko nowym przepisom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?