Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasia Cerekwicka: Co ma do powiedzenia między słowami?

Marek Zaradniak
Kasia Cerekwicka 26 maja wydała album "Między słowami".
Kasia Cerekwicka 26 maja wydała album "Między słowami". Archiwum
Chcę powalczyć tymi piosenkami o nowego słuchacza. Mam inną energię i nie mogę się doczekać przede wszystkim koncertów, bo tego najbardziej brakowało mi przez ostatnie lata - mówi wokalistka Kasia Cerekwicka.

Pani ostatni płyta "Fe-Male" ukazała się pięć lat temu. I zapadła cisza. Coś się stało, że Pani zamilkła?
Kasia Cerekwicka: Gdybym miała opowiedzieć ze szczegółami, to mógłby powstać serial nadawany przynajmniej przez sześć sezonów. (śmiech)... A poważnie - wakacje od mediów zrobiłam sobie przez trzy ostatnie lata. Wcześniej przez dwa, od chwili wydania, promowałam tamtą płytę. Był to czas poszukiwań - zarówno muzycznych jak i własnej tożsamości, czyli tego, co chcę dalej robić w swoim życiu artystycznym. Zrobiłam kilka demówek [taśma próbna - red.]. Nagrałam kilkadziesiąt piosenek. Szukałam nowej muzycznej drogi. Chciałam nagrać kolejną płytę, ale już na zupełnie innych warunkach, nie mogłam jednak trafić w odpowiednie ręce. Przez te trzy lata też uczyłam wokalu w jednej ze szkół, ukończyłam studia psychologiczne. A więc to nie było tak, że leżałam i pachniałam, ale cały czas aktywnie działałam na wielu polach. Trochę podróżowałam. Nadrabiałam zaległości minionych kilkunastu lat, kiedy byłam non stop w biegu i naprawdę nie miałam czasu dla siebie, na realizowanie swoich pasji. Cały czas miałam jednak na uwadze kolejny krążek. Trochę rzeczywiście to trwało, zanim spotkałam się z moim producentem dawnym i obecnym - Piotrem Siejką i postanowiliśmy razem zrobić kolejną płytę.

Co się więc zmieniło?
Kasia Cerekwicka: Przede wszystkim wreszcie udało mi się nagrać płytę z żywymi instrumentami bez wsparcia takiej liczby komputerów jak kiedyś. Jest to płyta - inaczej niż poprzednie krążki - przemyślana. Wszystkie wcześniejsze nagrywałam albo między programem "Taniec z gwiazdami", albo koncertami, albo moją pracą magisterską na studiach muzycznych. Zawsze było jeszcze coś obok. Tu rzeczywiście miałam czas, aby poświęcić się w stu procentach płycie. To było pół roku naszej pracy. I myślę, że słychać, iż ten krążek jest dużo bardziej pozytywny niż poprzednie. Mniej w tych piosenkach żalu - odeszłam też od klimatów r&b i soulowych.

Czy takie powroty po 5 latach są łatwe na polskim rynku muzycznym?
Kasia Cerekwicka: Nie wiem. Powiem szczerze, że przez ostatnie trzy lata słyszałam, że powinnam nagrać płytę i wrócić na rynek i jeszcze raz spróbować. Czekałam na dobry dla mnie moment, chciałam mieć pewność, że właśnie tego chcę. Trochę się czuję jak debiutantka, ale ponieważ kilka debiutów mam za sobą, w związku z tym ta rola mnie nie przeraża. Do wszystkiego podchodzę z pewnym dystansem. Mam trochę inną świadomość branży muzycznej. Jest też mi łatwej, bo nie są to moje pierwsze kroki. Wiem, jakie mechanizmy rządzą rynkiem muzycznym. Myślę, że dla mnie ważne jest to, iż po przerwie nagrałam płytę i tym materiałem chcę się podzielić ze słuchaczami. Chcę powalczyć tymi piosenkami o nowego słuchacza. Mam inną energię i nie mogę się doczekać przede wszystkim koncertów, bo tego najbardziej brakowało mi przez ostatnie lata. Tego bliskiego spotkania z publicznością.

Płyta nazywa się "Między słowami". Czy należy rozumieć , że w tym, o czym Pani śpiewa, są jakieś podteksty?
Kasia Cerekwicka: Dokładnie o to chodzi. Trzeba to wszystko rozszyfrować. Tak naprawdę daję też słuchaczowi dowolność w interpretacji tych tekstów i moich piosenek, ale rzeczywiście nie wszystko, co jest napisane, należy odbierać wprost i myślę, że kilka takich fajnych ciekawostek bardziej wnikliwi słuchacze odnajdą w piosenkach.

Pojawiła się Pani także w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Co Pani daje udział w nim?
Kasia Cerekwicka: Rozrywkę. Łapanie dystansu do samej siebie i do swojej fizyczności. Te wszystkie przebrania, te przemiany charakteryzacji, a nawet czasami zmiany płci, to jest coś niesamowitego. Jako wokalistka odkryłam swój głos na nowo, bo byłam niejednokrotnie zmuszana do wcielania się w inną postać, do zaśpiewania w inny sposób, łamiąc czasami zasady emisji wokalnej. Ale przede wszystkim to przygoda. Po kilkuletniej przerwie był to bardzo dobry start. Od razu rzuciłam się na głęboką wodę i było warto. Bardzo się cieszyłam, że udało mi się wygrać jeden z odcinków, bo dzięki tej zabawie mogłam podarować 10 tysięcy złotych na cel charytatywny. Dzięki naszym cotygodniowym wygłupom czyjeś życie przez chwilę stało się lżejsze. Myślę, że to fajna idea, by nie walczyć tylko o pierwsze miejsce i o pieniądze dla siebie.

Wspomniała Pani, że kończy właśnie psychologię. Nie jest Pani pierwszą polską artystką, która studiowała psychologię. Dlaczego właśnie ten kierunek?
Kasia Cerekwicka: Wielu artystów studiuje psychologię. Chodzi im o to, aby lepiej mogli poznać siebie. Ja siebie znam dobrze. Bardziej chodziło mi o poznanie ludzi i relacji międzyludzkich. Interesował mnie ludzki umysł, jak działa, a szczególnie jak funkcjonuje to, co czasami nazywamy chemią. To, jak człowiek jest skonstruowany. Na studiach miałam dowiedzieć się tego, co całe życie mnie interesowało, a zaczęłam się interesować już w 2001 roku, gdy studiowałam politologię na Uniwersytecie Warszawskim. A dokładnie politykę społeczną. Tam miałam bardzo dużo wykładów z socjologii czy z psychologii społecznej i tam połknąłem tego bakcyla. Później jednak zdecydowałam się na studia muzyczne. I myślę, że chyba dobrze, bo moim zdaniem po 30. studiuje się trochę inaczej. Świadomie, z wielką przyjemnością. Wcześniej, mam wrażenie, że człowiek szuka siebie i nie wie, czego chce. Większość książek rzeczywiście pochłonęłam z ciekawością, a nie z egzaminacyjnym przymusem. Początek moich studiów było to studiowanie dla przyjemności, ale teraz po trzech latach psychologii mogę powiedzieć śmiało, że chciałabym te studia kontynuować. Nie wiem, jak to będzie dalej. Mam nadzieję, że dam radę i znajdę na to czas.

Kasia Cerekwicka

Ma 34 lata. Karierę rozpoczęła w 1997 r., wygraną w programie "Szansa na sukces", z piosenką Ewy Bem "Wyszłam za mąż, zaraz wracam". W 1997 i 2000 roku wystąpiła na KFPP w Opolu. Występowała w zespole towarzyszącym Edycie Górniak. W 2008 r. zaśpiewała w Opolu piosenkę "Nie ma nic" i otrzymała nagrodę specjalną koncertu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski