- Dźwig mógł unieść maksymalnie ciężar o wadze 9 ton, a podnosił aż 12 ton. Poza tym maszyna była niewłaściwie posadowiona na gruncie - mówi prokurator Paweł Barańczak, szef prowadzącej śledztwo Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda.
CZYTAJ TEŻ:
50-tonowy dźwig runął na budowie dworca
Katastrofa na dworcu. Operator zostaje w areszcie
Budowa dworca ma być wznowiona w nocy
Grunt, na którym pracował dźwig, był zbyt miękki. Ten fakt i zbyt duży ciężar miały spowodować jego przewrócenie się. W wyniku katastrofy z grudnia 2011 roku zginął jeden z robotników, drugi został ranny. O tym, że dźwig stał na niewłaściwym gruncie "Głos Wielkopolski" pisał jako pierwszy kilka tygodni temu.
Poznańska prokuratura otrzymała także właśnie kolejną opinię w sprawie stanu trzeźwości operatora dźwigu. Przypomnijmy, że operator siedzi w areszcie i zarzuca się jemu pracę na dźwigu pod wpływem alkoholu.
- Ta kolejna opinia potwierdziła naszą tezę, że operator pił alkohol przed rozpoczęciem pracy - mówi prokurator Barańczak.
Operator nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że alkohol pił po katastrofie, bo doznał szoku. Zmierzono u niego 2,5 promila alkoholu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?