Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofy CASY pod Mirosławcem. Piąta rocznica - uroczystości upamiętniające

LUCA
Do katastrofy doszło 23 stycznia 2007 roku. Transportowa CASA miała lecieć na trasie z Warszawy przez Powidz, Poznań-Krzesiny, Mirosławiec, Świdwin, do bazy w Krakowie
Do katastrofy doszło 23 stycznia 2007 roku. Transportowa CASA miała lecieć na trasie z Warszawy przez Powidz, Poznań-Krzesiny, Mirosławiec, Świdwin, do bazy w Krakowie Fot. TVN24
W Mirosławcu i Warszawie upamiętniono w środę ofiary katastrofy samolotu wojskowego CASA, do której doszło dokładnie pięć lat. Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak złożył kwiaty pod pomnikiem poległych lotników w Warszawie. Jego zastępca Robert Kupiecki była na uroczystościach pod pomnikiem w Mirosławcu.

Do katastrofy doszło 23 stycznia 2007 roku. Transportowa CASA miała lecieć na trasie z Warszawy przez Powidz, Poznań-Krzesiny, Mirosławiec, Świdwin, by potem już bez pasażerów wrócić do bazy w Krakowie. Z Warszawy wylecieli nią wraz z załogą wysocy rangą lotnicy wracający do swoich domów z konferencji o bezpieczeństwie lotów.

Podczas międzylądowań w Powidzu i Poznaniu nie doszło do żadnych kłopotów. Te pojawiły się podczas podchodzenia do lądowania w Mirosławcu. Jak stwierdzili śledczy, samolot wskutek błędu pilota utracił siłę nośną i spadł na ziemię. Nikt nie przeżył.

Śledztwo w sprawie katastrofy prowadziła poznańska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Ostatecznie oskarżyła jedną osobę, por. Adama B. Na lotnisku w Mirosławcu pracował jako kontroler zbliżania i precyzyjnego podejścia. Zarzucono mu niedopełnienie obowiązków podczas sprowadzania samolotu. Miał nie egzekwować od pilotów podawania wysokości, na jakiej się znajdują. Jego błędy nie miały jednak mieć bezpośredniego wpływu na rozbicie się samolotu

Proces Adama B. wciąż trwa w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie. Przesłuchano do tej pory wszystkich świadków oraz oskarżonego. Zeznania składają jeszcze biegli. Są nimi eksperci od badania wypadków lotniczych. Wyrok w sprawie Adama B. może zapaść w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

Prokuratura uznała, że poważne błędy popełnił także pilot Robert K. Postępowanie w tym wątku zostało jednak umorzone, bo podobnie jak pozostali lecący CASĄ, zginął w katastrofie.

Prokuratura podczas badania katastrofy zabezpieczyła w lesie pod Mirosławcem rozmaite przedmioty. Między innymi rzeczy osobiste ofiar, które już dawno trafiły do rodzin, ale także pieniądze. W depozycie zostało kilka innych drobnych przedmiotów oraz banknoty, łącznie około 300 złotych. Żaden z krewnych ofiar nie zgłosił się po nie. Zgodnie z przepisami pieniądze te, w 2015 roku, przejdą na własność Skarbu Państwa.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski