Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każda ofiara zbrodni katyńskiej miała być upamiętniona dębem. Ale akcja napotyka na problemy!

Krzysztof M. Kaźmierczak
Dęby pamięci sadziła między innymi Gabriela Zych, prezes Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Kaliszu, która 10 kwietnia 2010 roku zginęła w katastrofie smoleńskiej
Dęby pamięci sadziła między innymi Gabriela Zych, prezes Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Kaliszu, która 10 kwietnia 2010 roku zginęła w katastrofie smoleńskiej Fot. Archiwum
Każdy Polak zamordowany na rozkaz Józefa Stalina przez NKWD w Katyniu, Miednoje, Twerze i Charkowie miał być upamiętniony posadzonym na jego cześć dębem. Świetny pomysł żywych pomników napotyka jednak na problemy z realizacją. Dotąd udało się uhonorować drzewami zaledwie co piątą ofiarę zbrodni katyńskiej.

Pierwsze dęby pamięci zaczęto sadzić już w 2008 roku z inicjatywy Stowarzyszenia Parafiada z Warszawy. Pomysłodawcą programu "Katyń... ocalić od zapomnienia" był pijar, o. Józef Joniec, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Ogólnopolska akcja sadzenie dębów-pomników rozpoczęła się na większą skalę w 2010 roku, w 70. rocznicę mordu katyńskiego.

Przy każdym dębie umieszczana jest tabliczka z informacją na temat osoby, której poświecone jest dane drzewo. Dotąd posadzono 4.329 dębów. Oznacza to, że swojego drzewa-pomnika nie ma jeszcze ponad 80 proc. z prawie 22 tys. zamordowanych.

Katyńskie dęby sadzone są nie tylko w Polsce, rosną m.in. w USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Niemczech i na Węgrzech. W Wielkopolsce jest zaledwie 204 drzew upamiętniających ofiary zbrodni katyńskiej.

- W ostatnim czasie tempo akcji spada - przyznaje Wojciech Drzazga, jej koordynator w Stowarzyszeniu Parafiada.
Dzieje się tak, chociaż inicjatywie patronuje wiele instytucji państwowych i samorządowych. Obecnie nie angażują się one bezpośrednio w działania.

- Większe zainteresowanie wykazuje głównie Instytut Pamięci Narodowej i organizacje rodzin ofiar - wyjaśnia Drzazga.

- W ramach Federacji Rodzin Katyńskich staramy się wspierać tę akcję. Pomagamy w odszukiwaniu rodzin ofiar, nawiązujemy kontakty z instytucjami, głównie szkołami i zachęcamy je do zaangażowania - mówi Zenon Mroziński ze Stowarzyszenia Katyń w Poznaniu

O tym, że nie jest łatwo posadzić katyński dąb przekonała się Teresa Szmagier, która stara się, w ten sposób upamiętnić w Poznaniu jej ojca.

- To zajmuje sporo czasu, nawet jak wszyscy są przychylnie nastawieni. Zgodnie z ideą akcji trzeba znaleźć instytucję, która będzie zainteresowana takim dębem. Trzeba określić dla niego lokalizację i uzyskać zezwolenia na posadzenie drzewa i umiejscowienie kamienia z tabliczką - relacjonuje Teresa Szmagier.

Drzewo na cześć ppor. Jana Stanisława Szmagiera, którego opieką zajmie się IV LO w Poznaniu ma zostać posadzone jeszcze w tym miesiącu, ale z powodu przedłużających się formalności konieczne było przełożenie związanej z tym uroczystości.
O tym jak wiele zależy do przychylności instytucji pokazuje sprawa dębów, którymi mają być uhonorowani poznańscy lotnicy zamordowani w Katyniu.

- Port Lotniczy Poznań-Ławica wziął na siebie załatwienie formalności. Jeszcze w tym roku przy starym budynku lotniska powstanie alejka z dziewięcioma dębami katyńskimi - zapowiada Zenon Mroziński.

To będzie największe w naszym regionie skupisko dębów-pomników. Ale na uhonorowanie czeka jeszcze bardzo wielu zamordowanych. Samych wielkopolskich żołnierzy-lotników zginęło w Katyniu 248, z czego 40 związanych z Poznaniem.

Na uczczenie czeka jeszcze ponad 80 procent ofiar mordu katyńskiego.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski