Mecz drużyn IV ligi konińskiego Górnika z KKS - em Kalisz dopiero 14 września, a w mieście już jest podgrzewana atmosfera. O plakatach, które nawołują do świętej wojny, dyskutują ludzie w sklepach, w urzędach i biurach. Co stanie się na stadionie im. Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego w Koninie 14 września - pytają?
- Nic! Plakat nawołuje do pójścia na mecz. Im więcej gardeł, tym wspanialszy doping - tłumaczy Mateusz Krzesiński z biura prasowego KS Górnik Konin. - Któryś z kibiców wpadł na taki pomysł, ktoś skopiował plakaty, ktoś rozwiesił. Mieszkańcy ze strachem spoglądają na plakaty, ale niepotrzebnie - uspakaja Krzesiński. - Święta wojna to w języku kibiców, którzy nie pałają do siebie sympatią, spotkanie na murawie przez lata rywalizujących ze sobą dwóch drużyn - dodaje.
Jak zapowiadają organizatorzy i gospodarze spotkania KS Górnik Konin, tego dnia na koniński stadion kibice nie wniosą nawet parasolek.
- Istotnie mecz uznany został za spotkanie podwyższonego ryzyka, a to ze względu na towarzyszące mu emocje - tłumaczy Adrian Rapeła, członek zarządu Górnika Konin.
Plakaty straszą koninian, policja uspokaja.
- Nie ma czego się obawiać - studzi atmosferę Marcin Jankowski , rzecznik konińskiej policji. Zapewnia, że Komenda Miejska Policji rzetelnie przygotowuje się do tego sportowego spotkania, a nazywa je meczem podwyższonego ryzyka, ponieważ powszechnie wiadomo, że kibice obu drużyn nigdy się nie lubili.
Jankowski ma nadzieję, że kibice wyciągną wnioski z innych spotkań, na których dochodziło do rozrób i aresztowań, i mecz rozegrany zostanie w spokojnej atmosferze.
Na plakatach, które pojawiły się na elewacjach budynków, na drzwiach i przystankach, czytamy: "Święta wojna - Nie ważne gdzie mieszkasz, ważne skąd pochodzisz, cała emigracja na mecz"' (pisownia oryginalna).
- Plakaty to akcja kibiców. My przygotowujemy inny oficjalny plakat klubu Górnika, który pojawi się w Koninie w przyszłym tygodniu i w bardziej pokojowy sposób zaprosi na to sportowe wydarzenie - informuje Adrian Rapeła z Górnika Konin. Jak mówi, mecz to biletowana impreza sportowa. Na każdym bilecie znajduje się nazwisko kibica, a także jego pesel. Kibice wpuszczani będą na stadion tylko po okazaniu dowodu tożsamości. Ponadto każdy kibic przejdzie przez kontrolę ochroniarzy.
Do meczu w Koninie przygotowują się także kibice KKS-u Kalisz, którym organizatorzy zapewnili 300 biletów. Od kilku dni przygotowywana jest imienna lista. Kaliszanie traktują tę potyczkę również wyjątkowo.
- To dla nas najważniejszy mecz w rundzie ze względu na długie tradycje spotkań Kalisz-Konin oraz klasę przeciwnika, który występował w znacznie wyższych ligach - tłumaczy jeden z kaliskich fanów.
Tym razem, zamiast zapowiadających wyjazd plakatów, kibice kolportują i rozklejają w mieście aż 4 tysiące wlepek o wymiarach 8 na 8 centymetrów. Jak tłumaczą, chcą w Koninie pokazać swoją siłę, bo ostatnio na inne czwartoligowe mecze jeździło zaledwie kilka-dziesiąt osób. Tym razem ma być ich tyle, ile jest biletów, a więc 300.
Kaliscy szalikowcy podejrzewają, że w Koninie nie czeka ich sympatyczne przyjęcie, podobnie zresztą jak w większości miast wielkopolskich. - Wszędzie są fani Lecha tylko nie w Kaliszu! - wyjaśnia krótko kaliski kibic.
Święta wojna, czyli mecz z KKS-em Kalisz to wojna czy może tylko marketingowy chwyt reklamowy namawiąjacy do udziału w tym sportowym wydarzeniu? Na odpowiedź czekamy do 14 września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?