Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice liczą na super finisz Kolejorza!

Maciej Lehmann
Zlatko Tanevski (z prawej) świetnie zastępuje kontuzjowanego Bartosza Bosackiego. Jutro Macedończyk też będzie partnerem Arboledy, bo Bosacki dopiero wznowił treningi
Zlatko Tanevski (z prawej) świetnie zastępuje kontuzjowanego Bartosza Bosackiego. Jutro Macedończyk też będzie partnerem Arboledy, bo Bosacki dopiero wznowił treningi Paweł Relikowski
Przed Lechem cztery najważniejsze mecze sezonu - trzy w lidze i jeden w finale Remes Pucharu Polski. Kolejorz zaczyna decydujący bój o podwójną koronę już jutro pojedynkiem z Lechią Gdańsk (początek godzina 20). Nikt nie wyobraża sobie, że poznaniacy stracą punkty z ekipą z Trójmiasta.

Awans do finału Remes Pucharu Polski i wygrana ze Śląskiem spowodowały, że Kolejorz wyraźnie chwycił wiatr w plecy. Obalonych zostało też kilka mitów. To musi pomóc drużynie w decydującej walce o tytuły. Na dodatek do zespołu wracają kontuzjowani zawodnicy. Franciszek Smuda będzie miał kłopoty bogactwa przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Czy postąpi zgodnie ze starą piłkarską zasadą, że zwycięskiego składu się nie zmienia?

Okazało się, że Lech ma dobrą ławkę rezerwowych. Choć Franciszek Smuda twierdził, że różnica między piłkarzami, którzy walczyli w europejskich pucharach, a rezerwowymi to przepaść, ostatnio nie było tego zupełnie widać. Marcin Kikut, Zlatko Tanevski i Luis Henriquez znakomicie zastępują kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka, Bartosza Bosackiego i Ivana Djurdjevica. Okazuje się, że gdy z pucharowej formy niewiele zostało, sukces można odnieść tylko wtedy, gdy w każde spotkanie włoży się maksimum ambicji i zaangażowania. Obrońcom Lecha tego nie zabrakło i choć zdarzały się im też drobne błędy, nie odstawali od kolegów.

Nie sprawdziła się też teza, że bez Semira Stilica Lech traci połowę wartości. Bośniak zgłosił uraz przed meczem we Wrocławiu, usiadł na ławce rezerwowych i wszystkim wyszło to na dobre. Kibice już od dłuższego czasu domagali się, by Stilić odpoczął od gry, bo nie dało się oglądać jego człapania po boisku. Unikał walki, był nieskuteczny, sprawiał wrażenie, że nie zależy mu na grze w Lechu. Tymczasem okazało się, że nie ma graczy niezastąpionych. Wcześniej taki status gwiazdy miał Henry Quinteros i wiadomo jak się to skończyło...

Absencja Stilica pokazała też, że Lech może z powodzeniem zmienić styl gry i dobrze czuje się w systemie 4-4-2. Nie trzeba mieć trzech defensywnych pomocników w składzie, by odciążyć Bośniaka od pracy w obronie. Już w drugiej połowie meczu z Legią Warszawa, Rafał Murawski i Tomasz Bandrowski pokazali, że są na tyle dobrymi zawodnikami, iż we dwójkę potrafią zdominować środek boiska. Mamy więc nadzieję, że w podobnym stylu jak ze Śląskiem, zagrają też lechici jutro przeciwko gdańszczanom. Na pewno nie będzie to spacerek. Lechia poważnie zagrożona jest spadkiem. Po pojedynku z Lechem czeka ich jeszcze pojedynek z Wisłą i Piastem, a to oznacza, że każdy punkt jest na wagę złota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski