Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice w Pile czekają na trzecie zwycięstwo

Radosław Patroniak
Pilskie siatkarki przegrały trzy mecze z rzędu. Dwie pierwsze porażki były planowane, bo w meczach z potentatami. Ta ostatnia, środowa, już nie, bo rywalem PTPS był beniaminek PlusLigi kobiet, Budowlani Organika Łódź. Łatwo się domyślić, że kolejna wpadka, w niedzielnym meczu z Centrostalem Bydgoszcz, mogłaby doprowadzić do nerwowych zachowań w kierownictwie klubu.

- Szczerze mówiąc nie podchodzę do spotkania z bydgoszczankami w takich kategoriach. Jak przegramy, będą nerwowe ruchy? Biorąc pod uwagę fakt, że mamy przebudowany zespół, to taki scenariusz jest mało prawdopodobny. My nie potrzebujemy rewolucji, tylko czasu i spokoju na zgranie się - tłumaczyła kapitan PTPS Agnieszka Kosmatka.

Trener Wojciech Lalek i jego współpracownicy dociekają, dlaczego Budowlani okazali się lepsi, choć mieli dużo gorsze przyjęcie. - Znam statystyki i powiem tak, że z porażki trzeba umieć wyciągać wnioski, a nie robić z niej tragedię. Przy dobrym przyjęciu więcej musimy grać środkiem. Nie tylko po to, żeby uaktywnić środkowe, ale również po to, by łatwiej się grało skrzydłowym. Inna sprawa, że środkowe są w tym sezonie mniej doświadczone niż w poprzednim. Alena Hendzel i Agnieszka Bednarek mają już uznaną klasę i nie można tak z dnia na dzień ich zastąpić - dodała Kosmatka.

Według niej niewykorzystany potencjał PTPS to także zagrywka i blok. - Musimy pracować nad tymi elementami, bo we własnej hali powinny przynosić nam one więcej punktów. Do tego dochodzi jeszcze czynnik psychologiczny. Trener słusznie zauważył, że na własnym parkiecie nie jesteśmy sobą. Widocznie za bardzo chcemy się pokazać i przez to "się spalamy" - podkreśliła 31-letnia zawodniczka.

Jej zdaniem w środowym spotkaniu z łodziankami nie było mowy o lekceważeniu przeciwnika. - Satysfakcja z gry w Bielsku była duża, ale nie aż taka, żeby pomyśleć, że wygramy z Budowlanymi lewą ręką - przyznała Kosmatka. Z Centrostalem PTPS ma dobry bilans, ale historia spotkań to nie wszystko. Na ekipę drugiego trenera kadry, Piotra Makowskiego, zawsze trzeba uważać. Przekonały się o tym w środę siatkarki Aluprofu, który był bliski nad Brdą porażki 0:3 (ostatecznie wygrał w pięciu setach).

- Od trzech sezonów dziewczyny z Bydgoszczy grają niezmienionym składem. Doszła tylko rozgrywająca Monika Smak, ale ona niczego nie popsuła, tylko wzmocniła wartość drużyny. Centrostal to bardzo solidna ekipa, z którą musimy zagrać na maksymalnych obrotach. Czy dla mnie ma znaczenie, że mecz odbędzie się w niedzielę po południu i będzie transmitowany przez telewizję? Powiem szczerze, że nie. Jak ktoś by mi kazał grać w sobotę rano, też bym nie narzekała - zakończyła doświadczona skrzydłowa pilskiej drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski