Francuski reżyser i performer Francois Monet przygotował paradę z wszystkimi zespołami prowadzącymi warsztaty: Duńczykami, Afrykanerami, Węgrami i Polakami. Pretekstem były "Rozmowy ptaków" Farada ud-din Tatara.
To nic innego jak podróż duszy wędrującej do źródła, którą uosabiają ptaki szukające swojego mitycznego króla Simorga. Uczestnicy tej parady dodali swoje dźwięki, pieśni, tańce i nieoczekiwanie perski epos nabrał europejskich kolorów.
Organizatorzy parady wpisali ją w pejzaż poznańskiej Cytadeli, która - jak się zboczy z wyasfaltowanych traktów - sprawia wrażenie terenu wręcz górzystego. Ptaki pociągnęły za sobą biennalowy tłum dzieci i ich rodziców. Niektórzy przedzierali się przez chaszcze z pociechami w wózkach, inni w chustach…
To był początek finałowej fiesty, której bohaterami byli: zespół "Dolina Popradu" z Piwnicznej i muzycy z Polski i Węgier pod kierunkiem Jacka Hałasa. Kto chciał słuchał muzyki, a kto chciał mógł się wytańczyć do woli.
Przez ostatni tydzień w Poznaniu widać było gołym okiem, że sztuka nie ma problemu z najmłodszym odbiorcą. Konsekwentne nastawienie artystów na tworzenie dla dzieci niemal od niemowlęctwa (Duńczycy proponują nawet teatr tańca dla półrocznych dzieci) i panująca od jakiegoś czasu moda w Polsce na teatr dla dzieci do 5. roku życia sprawiły, że w tym obszarze wiekowym nie ma problemu.
Podobnie jest z dziećmi w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Kłopot zaczyna się pod koniec podstawówki i gimnazjum. Tu widać wyraźny kryzys. A Biennale Sztuki dla Dziecka jest lustrem tego, co się aktualnie w tej dziedzinie dzieje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?