Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś park Sołacki był perłą miasta. Czy znów stanie się oazą odpoczynku?

Norbert Kowalski
Czy łódki wrócą kiedyś na staw w parku Sołackim?
Czy łódki wrócą kiedyś na staw w parku Sołackim? Andrzej Szozda
Więcej koncertów, w tym muzyki klasycznej, pokazy filmowe czy możliwość popływania na łódkach - tak mógłby wyglądać park Sołacki, który przed laty uchodził za najpopularniejsze miejsce wypoczynku.

Park Sołacki wciąż jest dla wielu poznaniaków jednym z najważniejszych kierunków niedzielnych wycieczek. Jednak ma on jeszcze większy potencjał, który można wykorzystać.

- To piękny park w stylu angielskim, ale uważam, że powinniśmy starać się go wypełnić różnymi elementami, takimi jak np. muzyka, kino, łódki, rekreacja - nie ma wątpliwości Franciszek Sterczewski, aktywista miejski, który chciałby, żeby park Sołacki odzyskał swój dawny blask.

Nie jest on jedyną osobą, która chciałaby rewitalizacji parku. Tego samego pragną również mieszkańcy Sołacza. Stworzona w 1911 roku enklawa zieleni jeszcze przed wojną, a później także w okresie II Rzeczypospolitej była bardzo popularnym miejscem spacerów, gdzie odbywały się koncerty, festyny, przedstawienia teatralne i kiermasze. Obecnie park nie tętni już życiem tak, jak przed laty, zaś poznaniacy nie mogą popływać łódką po tamtejszych stawach. To wszystko mogłoby się zmienić.

Lepsze połączenie z Jeżycami
- Sołacz to wyjątkowe miejsce. Niestety, nie jest traktowany przez władze miasta z należytą starannością. Nie deprecjonuję wartości Starego Miasta czy Jeżyc, ale proces rewitalizacji powinien również obejmować cenny Sołacz - przekonuje Tomasz Hejna, mieszkaniec Sołacza oraz członek tamtejszej rady osiedla.

Z kolei Franciszek Sterczewski dodaje, że w przypadku Sołacza przydałyby się zarówno inwestycje większego, jak i mniejszego kalibru. Mówiąc o tych pierwszych, wskazuje na konieczność lepszego połączenia Sołacza z pozostałymi częściami miasta, w tym przede wszystkim z Jeżycami.

- O Sołaczu trzeba myśleć w kontekście tego, co dzieje się na północy Jeżyc, zwłaszcza na terenach po Wiepofamie. One teraz przechodzą fazę konsultacji społecznych i niebawem tam będzie tworzony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Przez ten teren ma przebiegać jakaś ulica przecinająca teren Wiepofamy i przebijająca wał z torami kolejowymi, tworząc nowe dojście do Sołacza. Obecnie tak naprawdę mamy jedno przejście na wysokości Kościelnej i Nad Wierzbakiem, a powinno powstać także drugie. Sołacz jest żywym miejscem, ale trzeba się zastanawiać, co zrobić, by ta przestrzeń była łatwiej dostępna - uważa.

Kolejną propozycją jest przeorganizowanie Sołacza tak, by udostępnić Segankę - niewielki potok, będący dopływem Bogdanki.

- Gdyby ją odsłonić, tak jak Bogdankę i zorganizować tam jakieś ławki, to byłoby to atrakcyjne. Poza tym dobrze byłoby posadzić więcej drzew, tak jak np. na alei Wielkopolskiej, gdzie mamy ciągnący się szpaler zieleni - proponuje Franciszek Sterczewski.
Koncertowy i filmowy Meridian
- Kluczem do parku jest budynek Meridiana. Moim zdaniem on nie funkcjonuje w odpowiedni sposób. Z tego, co widzę zwykle jest tam pusto. Źle się dzieje, że ten lokal skupia się na poznaniakach o tzw. grubym portfelu. To miejsce powinno tętnić życiem, być dostępne nie tylko dla bogatych osób - mówi Franciszek Sterczewski. I postuluje, by miasto, które jest właścicielem obiektu, spróbowało go ożywić. Proponuje m.in. pokazy filmowe na świeżym powietrzu czy więcej koncertów, także muzyki klasycznej.

- Mamy przecież Akademię Muzyczną i różne szkoły muzyczne. Park Sołacki jest eleganckim parkiem. O ile koncerty rockowe mogłyby mącić wodę w stawie, o tyle klasyczne wzbogaciłyby tę przestrzeń - przekonuje miejski aktywista.

Co roku latem, podczas wakacji w różnych punktach miasta organizowane są kina plenerowe. Park Sołacki mógłby być jednym z nich.

Powrót do przeszłości, czyli łódki na stawach
Niedzielny spacer z rodziną w parku Sołackim zwieńczony przyjemnym czasem spędzonym w łódce na Stawach Sołackich. Obecnie to nierealne. Ale w przeszłości było to standardem.

- Chciałbym, żeby były łódki, jak za dawnych lat. Nie jako biznes, ale coś ponad to - atrakcja dla turystów i mieszkańców, których gros zna stawy tylko z alejek je otaczających, a nie z ich tafli. Prosiłem w ubiegłym roku POSiR o łódki, ale stwierdzili, że im się to nie kalkuluje. Temat wtedy upadł. W tym roku natomiast radna z Rady Osiedla Sołacz próbowała przekonać do łódek restaurację Meridian. Wolałbym jednak, aby to miasto ten temat podjęło, a nie podmiot prywatny - mówi Tomasz Hejna.

Z kolei Franciszek Sterczewski dodaje: - W większości parków ze stawami w krajach europejskich takie łódki to standardowa forma rekreacji, a nie żadna ekstrawagancja.
Żeby przekonać miejskich urzędników oraz poznaniaków do pomysłu powrotu łódek, Franciszek Starczewski ma zamiar zorganizować tzw. Desant Pontonowy. Pierwotnie miał się on odbyć już w miniony weekend. Wtedy przeszkodą okazała się jednak kolejna katastrofa ekologiczna i setki śniętych ryb w Stawach Sołackich. Plan jednak nie został porzucony, a kiedy sytuacja na stawach się uspokoi, zostanie zrealizowany.

- Desant ma pokazać, że poznaniacy tęsknią za wiosłowaniem. Chcemy wydobyć potencjał tego miejsca spod tafli wody. Dlatego jeśli już się odbędzie, niech każdy kto ma ponton weźmie go ze sobą i przyjdzie na Stawy Sołackie - zachęca Franciszek Sterczewski.

Nie trzeba bardzo dużo, ale porządek musi być
Lepsze połączenie z Jeżycami, organizacja koncertów czy kina plenerowego oraz powrót łódeczek na Stawy Sołackie to nie jedyne propozycje zmian, które miałyby przywrócić blask parkowi Sołackiemu. Najważniejsza zmiana, jednocześnie może być najbardziej banalną i najprostszą.

- Sołacz powinien być też lepiej sprzątany. Kilka dni temu wraz z Tomaszem Hejną zrobiłem spacer wokół linii brzegowej wszystkich stawów i znaleźliśmy takie miejsca, które chyba nigdy nie były porządkowane. W parku Sołackim nie trzeba wymyślać fajerwerków, ale trzeba odpowiedniego zarządcy, który regularnie by sprzątał - opowiada Franciszek Sterczewski.

Tomasz Hejna dodaje: - Ekipy powinny sprzątać park w weekendy od samego rana. Przecież soboty i niedziele to czas, kiedy jest najwięcej odwiedzających. Ostatnio sam sprzątałem po jakichś pijaczkach. Ponadto w parkach Sołackim i Wodziczki w korycie Bogdanki znaleźć można np. stare sanki, słupki, kawałki betonu, katalizatory, setki foliowych worków, nawet całe koła.
Osiedlowy radny krytykuje również tandetne, jego zdaniem, plastikowe lampy parkowe, czy ocynkowane latarnie na ul. Małopolskiej. - Należałoby tam wykorzystać oświetlenie stylizowane - mówi. Zwraca także uwagę na problem rowerzystów. Jak mówi, wielu z nich jeździ szybko nie patrząc na znaki zakazujące wjazdu do parku.

- Sam też jestem rowerzystą, ale nie podobają mi się pędzący przez park cykliści, którzy mogą doprowadzić do kolizji z ludźmi spacerującymi w parku oraz z dziećmi - wyjaśnia T. Hejna.

Przywracanie dawnego blasku parkowi Sołackiemu może jednak potrwać bardzo długo. Zadania nie ułatwiają kolejne zanieczyszczenia Bogdanki, do których dochodziło w ostatnim czasie. W zeszłym tygodniu wyłowiono tam ponad 20 kilogramów śniętych ryb. Nie wiadomo, co zanieczyściło rzekę. Kolejna tajemnicza substancja pojawiła się wczoraj około południa, kiedy przechodnie zauważyli w Bogdance... pianę. Na miejscu od razu pojawili się strażacy oraz przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Tajemnicą poliszynela jest blisko 30 nielegalnych podłączeń do Bogdanki. Odpowiednie służby powinny doprowadzić do ich likwidacji - kończy Tomasz Hejna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski