Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kloss powraca. Stawka jest większa niż śmierć (GALERIA)

Jacek Antczak
"Najlepsze kasztany są na placu Pigalle. Zuzanna lubi je tylko jesienią". 45 lat po duecie Konic - Morgenstern, który stworzył serial wszech czasów, agenta J-23 do filmowego XXI wieku przenieśli Pasikowski z Vegą. O Klossach pisze Jacek Antczak

Thriller szpiegowski? Wojenny film akcji, ze scenami pełnymi efektów specjalnych, kaskaderskich popisów, wybuchów, odważnych scen miłosnych? A do tego dwóch Hansów Klossów i dwóch Hermannów Brunnerów w jednym? Czy to się może udać? Będziemy mogli sprawdzić sami - premiera już za dwa tygodnie, 16 marca.

Jak szeregowiec Ryan przeniósł się do Abwehry
Sądząc po tym, że za film "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć", sequel legendarnego serialu, wziął się duet Patryk Vega (reżyser) i Władysław Pasikowski (pomysłodawca i scenarzysta), jest to możliwe. Zważywszy na to, że Pasikowski, który potrafi używać języka kina akcji, pracował nad scenariuszem do "Klossa" XXI wieku pięć lat, a producent zgromadził na planie gwiazdorską obsadę, począwszy od serialowych antagonistów: Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza oraz ich odpowiedników: Tomasza Kota i Piotra Adamczyka (poza tym zobaczymy m.in. Adama Woronowicza czy Daniela Olbrychskiego), zapowiedzi reżysera, że szykuje megahit, nie wydają się aż tak buńczuczne.

- Nasz film będzie niezwykle widowiskowy i liczę, że widzowie w kinach będą reagować okrzykami "wow!", jak ci, którzy widzieli już pierwsze fragmenty - deklaruje Patryk Vega, który sam od dzieciństwa był wielkim fanem "Stawki...". I uważa, że Hans Kloss ma wiele cech bondowskich, a nawet supermeńskich. I że dziś trzeba opowiedzieć jego historię językiem współczesnego kina. - Film wojenny, po "Helikopterze w ogniu" i "Szeregowcu Ryanie", wszedł w zupełnie inną erę opowiadania. Nie można robić pewnych rzeczy poniżej określonego poziomu, bo wychodzą one śmiesznie i niewiarygodnie. Powiem szczerze, że widziałem swój film już sto razy, ale teraz go udźwiękawiamy, i gdy zobaczyłem go po raz sto pierwszy, ze wszystkimi efektami i sekwencjami wojennymi, to wcisnął mnie w fotel - opowiada.

Jak Kloss nie zginął na żywo dzięki widzom
"Stawka większa niż życie" była obok "Czterech pancernych" najsłynniejszym polskim serialem stworzonym przed 1989 rokiem. Bez przesady można napisać, że był to nawet najlepszy produkt eksportowy telewizji polskiej. I to nie tylko w krajach bloku komunistycznego. Oglądano go także w Japonii, Australii, Stanach Zjednoczonych czy Meksyku.

Telewizja Korei Północnej tak mocno się nim zainspirowała, że stworzyła nawet własnego Klossa (tylko nazywał się inaczej, służył w wywiadzie Kim Ir Sena, a mundur nosił południowokoreański). "Siedemnaście mgnień wiosny" i Stirlitz to też "dziecko kapitana Klossa". Lud radziecki podobno tak uwielbiał "Stawkę", że w sowieckiej telewizji puszczano ją zamiast transmisji... lądowania amerykańskich astronautów na Księżycu.

- To jeden z wielu mitów, które narosły wokół serialu. Zweryfikowałem to w "Prawdzie". Rzeczywiście, "Stawka" leciała wtedy w ZSRR, ale kilka dni przed datą lądowania Apolla na Księżycu - opowiada Bogdan Bernacki, największy w Polsce "stawkolog", autor książki "Stawka większa niż życie" i twórca Klubu Miłośników Klossa, zrzeszonych na stronie stawkologia.pl. - Przejrzałem też archiwa "Sterna" i "Spiegla" z tamtych czasów. To nieprawda, że umieszczono na okładce zdjęcie Mikulskiego w niemieckim mundurze z podpisem: "W nim kochają się polskie kobiety". Ale było inne zdjęcie Klossa - w cywilu i na węgierskim stadionie. Bo na spotkanie z Mikulskim przyszło 100 tysięcy Węgrów - i to nie jest mit - śmieje się.

Nowy film z pewnością przypomni też genezę fenomenu "Klossa". Dziś nawet wielu widzów myli serial, przypominany od czasu do czasu w telewizji Kino Polska, z teatralnym pierwowzorem. Najpierw bowiem było zamówienie dla Andrzeja Zbycha (czyli spółki scenarzystów: Zbigniewa Safjana i Andrzeja Szypulskiego) na cykl spektakli Teatru Sensacji. Po 6 odcinkach, granych na żywo, zapowiedziano... śmierć Stanisława Kolickiego (bo prawdziwy niemiecki Kloss był przecież w sowieckiej niewoli). Widzowie z całej Polski zaprotestowali i... uratowali go od śmierci.

Jak Kot zmienił się w agenta J-23
Czy hasło: "Najlepsze kasztany są na placu Pigalle" i odzew: "Zuzanna lubi je tylko jesienią" pojawią się w filmie Patryka Vegi? - Nie pojawią się, ale scenariusz jest tak skonstruowany, że będzie atrakcyjny zarówno dla fanów serialu, jak i młodego widza, który nie ma pojęcia, kim był Hans Kloss - zapowiada reżyser. Przypomina, że w jego filmie zagrają Mikulski i Karewicz. Ale nie spotykali się na planie z młodym Klossem (Tomasz Kot) i Brunnerem (Piotr Adamczyk). Ci pierwsi spotykają się bowiem w filmie... w latach 70., a główna część akcji "Stawki" będzie toczyć się zimą 1945 roku. W Königsbergu. Wtedy to Hans Kloss, czyli agent polskiego wywiadu o kryptonimie J-23, wpadnie na trop zrabowanego skarbu III Rzeszy. W intrygę zaangażowany będzie jego śmiertelny wróg - Brunner.

No i pojawi się piękna Elsa (Marta Żmuda-Trzebiatowska). - Przygotowując się do ról, obaj aktorzy wielokrotnie oglądali serial, szukając charakterystycznych sposobów zachowań swoich pierwowzorów. Efekt jest fantastyczny - nie zobaczycie państwo Kota z Adamczykiem, tylko młodych Mikulskiego z Karewiczem, którzy zagrali w nowoczesnym kinie szpiegowsko-przygodowym w stylu "Poszukiwaczy zaginionej Arki" - zapewnia Patryk Vega.

Jak Wrocław nie zagrał w "Stawce..." Breslau
Reżyser "Stawki większej niż śmierć", a wcześniej osławionego "Pitbulla" i wielu odcinków "Kryminalnych", jest już związany z Wrocławiem, a nawet w pewnym sensie z Breslau z czasów, gdy brylowały tu SS i Abwehra. Od kilku lat zapowiadana jest bowiem realizacja powieści Marka Krajewskiego w reżyserii Patryka Vegi. Tamten projekt utknął w martwym punkcie, ale reżyser zapowiada, że jest fanem Wrocławia. Ma nadzieję jeszcze w tym roku rozpocząć zdjęcia do innego kryminału, którego akcja rozgrywać się będzie w stolicy Dolnego Śląska. Na razie dostajemy "Klossa", w którym tytułową rolę zagra były legniczanin Tomasz Kot. W gwiazdorskiej obsadzie są też inni Dolnoślązacy: Janusz Chabior i Dariusz Juzyszyn.

Ale 45 lat temu Wrocław i ówcześni wrocławscy aktorzy zagrali w "Klossie" wiele ważnych ról. W stolicy Dolnego Śląska aż 5 odcinków serialu. - Dworzec Główny i Dworzec Świebodzki zagrały dworce berlińskie, także zoo zagrało... zoo w Berlinie, Pałacyk przy Kościuszki był siedzibą Abwehry, a w Dyrekcji PKP przy ulicy Joannitów w odcinku "Zdrada" mieściło się gestapo
- Bogdan Bernacki mógłby tak wyliczać bardzo długo.

Ze zrozumiałych względów Wrocław zagrał Berlin i kilka innych niemieckich miast niewymienionych z nazwy, a nawet więzienie we francuskim Sain-Gilles (na Ostrowie Tumskim), natomiast nie miał szans zagrać... siebie z czasów wojennych, czyli Breslau. Tej nazwy w latach 60. w Polsce nie wolno było nawet wypowiadać.

Podczas wielu scen w 5 odcinkach "Stawki" zagrała cała plejada ówczesnych wrocławskich aktorów. Np. Obersturmbann-führerem Kleistem został Witold Pyrkosz, brytyjskim agentem Wiehnertem - Ryszard Kotys, a wśród bezimiennych oficerów Wehrmachtu byli Edward Lubaszenko i Zbigniew Kuźniar.

Eugeniusz Kujawski wspominał kiedyś, że rolę porucznika Schultza zaproponował mu Andrzej Konic po przypadkowym spotkaniu i paru wódkach wypitych w Klubie Związków Twórczych. Panowie zgadali się, że potrzebują motocyklisty, a aktor dobrze jeździ na motorze, bo kupił sobie skuter "Osa". Dzięki tej "Osie" parę dni później Kujawski uczestniczył w porwaniu Klossa-Mikulskiego z "wrocławskiej" siedziby gestapo i przewiezieniu go do garażu - tę scenę nakręcono już niestety w Łodzi.
W 1968 roku podczas kręcenia wrocławskich odcinków Mikulski dostał jeszcze inną intratną propozycję roli, z której był później znany przez kilkanaście lat. Zaproponowano mu konferansjerkę na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Przecież od zawsze wiadomo, że Hans Kloss, jak James Bond, potrafił wszystko...

* Korzystałem m.in. z książek: Piotra K. Piotrowskiego "Kultowe seriale" i Bogdana Bernackiego "Stawka większa niż życie. Serial wszech czasów".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska