Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kluby Cocomo: Prokuratura umarza sprawę oszustw

Łukasz Cieśla
archiwum
W klubach go-go Cocomo jednak nie oszukiwano klientów? Tak uznała poznańska Prokuratura Okręgowa. Właśnie umorzyła sprawę i wycofała się z zarzutów stawianych wcześniej pięciu pracownicom poznańskiego Cocomo. Miały oszukać klienta na prawie 1 milion złotych. W poznańskim śledztwie pojawiło się łącznie 31 mężczyzn skarżących się na działalność Cocomo. Ich wątki też zostały umorzone.

Decyzja prokuratury oznacza, że tancerki i menedżerka z poznańskiego klubu go-go Cocomo nie staną przed sądem za rzekome oszustwa związane z rozpijaniem klientów i ściąganiem pieniędzy z ich kart kredytowych. To zwrot w tej kontrowersyjnej sprawie. W 2014 roku śledczy postawili bowiem zarzuty pięciu kobietom i chcieli ich aresztowania.

Jak prokuratura tłumaczy taki zwrot w sprawie? Wskazują, że "czyn podejrzanych nie zawiera znamion czynu zabronionego".

- Na tamtym etapie domagaliśmy się aresztu, bo dowody wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo oszustwa. Istniała też obawa wpływania na treść zeznań świadków. Jednak potem uzyskaliśmy nowe dowody, które sprawę przedstawiły w innym świetle - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Przypomnijmy, że do zatrzymań doszło wiosną 2014 roku. Prokuratura zarzuciła pięciu kobietom oszustwo na szkodę dyrektora spółki z branży metalurgicznej. Podczas pobytu w Cocomo zostawił 970 tys. zł. Zamawiał drogie tańce, alkohole, skorzystał z usługi zwanej „Formuła 1”. Był oblewany szampanem niczym zwycięzca wyścigu.

Dyrektor twierdził później, że tancerki wykorzystywały jego upojenie alkoholem, oszukały go, podstępnie doprowadziły do wydania prawie 1 miliona zł. Część tej kwoty zapłacił służbową kartą. Pozostałą „rozliczono” w ten sposób, że podpisał oświadczenie o uznaniu długu wobec spółki prowadzącej klub. Relacja dyrektora była zbieżna ze skargami innych klientów. W poznańskim śledztwie pojawiło się aż 31 potencjalnie pokrzywdzonych mężczyzn. Mówili, że stracili pamięć podczas pobytu w Cocomo oraz duże sumy pieniędzy. Niektórzy dodawali, że być może czegoś im dosypano do drinków.

W 2014 roku sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratury i nie aresztował pięciu zatrzymanych kobiet. Sąd wskazał na słabość dowodów wskazujących na zaistnienie oszustwa. Zalecił, by do zeznań klientów podejść z ostrożnością, bo np. wydali firmowe pieniądze. Obecne stanowisko prokuratury, która właśnie umorzyła śledztwo, niejako potwierdza tamto stanowisko sądu.

- W tej sprawie nie można mówić o porażce prokuratury - zapewnia Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratury. - W postępowaniu ustaliliśmy przebieg wydarzeń dotyczący poszczególnych klientów. Zebrane dowody nie wskazują, aby tancerki i menedżerka wykorzystały nieświadomość klientów, oszukały ich, doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Rzecznik prokuratury podkreśla, że dyrektor spółki, który wydał prawie 1 milion zł, podpisał oświadczenie o uznaniu swojego długu. Autentyczność jego podpisu potwierdził biegły grafolog.

Pani rzecznik dodaje, że istotna okazała się analiza monitoringu. Część klientów, którzy poczuli się pokrzywdzeni, po obejrzeniu nagrań i swojego zachowania miała przyznać, że nikt ich nie oszukał. Nagrania nie potwierdziły też, że ktoś wyręczył ich np. we wpisaniu numeru PIN do karty płatniczej. W śledztwie ustalono, że niektórzy klienci byli pod wpływem substancji psychoaktywnych. Jednak podczas przesłuchań zeznali, że sami je zażyli jeszcze przed pójściem do klubu go-go.

Badano też podpisy poszczególnych klientów pod oświadczeniami o uznaniu długu. Nie stwierdzono, by były sfałszowane przez pracowników go-go Cocomo. Niektóre z podpisów były „gryzmołami”. Biegli nie mieli możliwości, by wykazać, kto jest ich autorem.

Decyzja o umorzeniu jest nieprawomocna. Klienci mogą na nią złożyć zażalenie do sądu. Niewykluczone, że tak właśnie się stanie.

Kluby Cocomo działały w całej Polsce, było ich 19. Zarządzała nimi krakowska spółka Event prowadzona przez mającego kłopoty z prawem Jana Sz. Po tym, jak poznańskie śledztwo nabrało tempa, właściciele Cocomo zmienili ich szyld. Działalność klubów była taka sama, ale już pod innymi nazwami. Poznańska prokuratura nadal bada wątek przepływów finansowych między spółkami związanymi z działalnością tych klubów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski