W październiku ubiegłego roku na poznańskich targowiskach pojawiły się nietypowe stragany. Na Rynku Jeżyckim mieszkańcy wymieniali się sztuką, na Jagiellońskim tworzyli i wysyłali pocztówki. Z kolei na Piątkowie rysowali emocjonalną mapę os. Chrobrego. Przez tydzień tak wyglądała stolica Wielkopolski. I tak jest już od pięciu lat. A wszystko za sprawą rzeszy kobiet skupionych wokół pomysłu Joanny Stankiewicz - twórczyni i dyrektorki festiwalu No Women No Art oraz szefowej Ośrodka Rozwoju Osobistego Kobiet Babiląd.
- Kilka lat temu uczestniczyłam w szkoleniu dotyczącym zakładania własnej firmy - opowiada Stankiewicz. - Zdobyłam dotację i otworzyłam Babiląd - ośrodek, który miał być przestrzenią działalności kobiet. Chodziło o to, by kobiety mogły się szkolić, biorąc udział w różnych kursach, warsztatach, by mogły wymieniać się doświadczeniami i razem spędzać czas.
To, co było powstałym przy kawie pomysłem na inaugurację Babilądu, dziś odbywa się w całej Polsce. Bo Babi Targ - akcja wymiany ciuchów, przyciąga tłumy. Tak jak Babska Muza czy Klub Kobiet Przedsiębiorczych.
- Historia takich spotkań i wspólnych działań w męskim wydaniu liczy setki lat. Kobiety do XIX wieku w ogóle w nich nie uczestniczyły - mówi Joanna Stankiewicz. - Dlatego musimy teraz budować kobiecą solidarność. A ona niezwykle pomaga w realizowaniu marzeń i planów.
Przykładem jest No Women No Art - marzenie Joanny Stankiewicz i Małgorzaty Kuzdry z kina Muza, które realnych kształtów zaczęło nabierać - znów - podczas jednego z babskich spotkań w kawiarni. Bo, jak podkreśla dyrektorka festiwalu, im więcej kobiet na jednym lądzie, tym większe możliwości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?