Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieto, czy czujesz się sexy?

Magdalena Baranowska-Szczepańska
Voca Ilnicka, trenerka, redaktorka portalu Seksualnosc-Kobiet.pl mówi między innymi o tym, czy współczesne Polki dobrze się czują ze swoją seksualnością oraz kiedy i jak powinny rozmawiać ze swoimi dziećmi na intymne tematy.

Andrzej Rosiewicz śpiewał przed laty, że najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny. To głównie dotyczyło urody, ale przecież wiadomo, że chodziło też o seksualność. Czy współczesne Polki nadal są sexy?
Voca Ilnicka: - To znaczy: czy są ładne, zgrabne i zadbane? Na to pytanie każdy może sobie odpowiedzieć sam, ale ono dotyczy urody, a nie seksualności. Pytanie, które ja bym postawiła, brzmi: Czy Polki czują się dobrze ze swoją seksualnością?

Czy zatem czują się dobrze?
Voca Ilnicka: - Żyjemy w świecie, w którym przyznanie tego, że ma się jakąś seksualność, jest przełamaniem tabu, więc sądzę, wcale nie jest nam łatwo. Każdej kobiecie będzie łatwiej odpowiedzieć na pytania cząstkowe: jak się czuję, kiedy mam miesiączkę? Jak się czuję w gabinecie ginekologicznym? Jak się czuję na plaży, w saunie, na basenie - czy w ogóle tam chodzę? Jak się czuję wśród innych kobiet, gdy mowa o seksualności, porodach? Jak się czuję, rozmawiając o seksie z moim partnerem/partnerką? Czy mam w swoim słowniku jakieś słowo na określenie własnych genitaliów i czy umiem je wypowiedzieć przy ludziach? Spotykam wiele osób, także mężczyzn, które mają duże problemy z takimi podstawami, jak choćby nazwanie penisa penisem, a waginy waginą. Seksualność została sprowadzona do stosunków i ciała. Ciało ma być perfekcyjne, a stosunki długie i satysfakcjonujące. Cała sfera emocji związanych z seksualnością i refleksji dotyczącej tego, co robię, dlaczego i po co oraz jak się z tym czuję - jest wypierana.

Dlaczego?
Voca Ilnicka: - Bo o tym nie trzeba mówić, nie trzeba myśleć, wystarczy to "robić". Wystarczy "być sexy" - a wtedy się jest "modnym", wpasowuje się w kulturowe wzory człowieka sukcesu. W czasach "wyzwolenia seksualnego" kobiety gotowe są coraz bardziej siebie stłamsić, żeby tylko zmieścić się w normie - wyglądu czy zachowania - są gotowe obciąć sobie wargi sromowe tylko z tego powodu, że te wydają się "za duże" lub powiększyć "za mały" biust, wbrew własnej woli zgodzić się na seks "dla świętego spokoju" lub żeby nie mieć opinii "grzecznej dziewczynki". Nawet w kwestiach tak błahych jak golenie włosów łonowych nie kierują się własną opinią, tylko bezrefleksyjnie robią to, co przeczytały w internecie, w gazecie albo czego wymaga ich chłopak. Właśnie po to, żeby "być sexy". Nie bardzo wiadomo, o co chodzi z tym byciem sexy, ale wypada, aby być sexy. Więc na wszelki wypadek lepiej taką być. Okazuje się, że wstydzimy się być sobą. Przecież jeśli np. nie chcę golić tych włosów - powinnam się wstydzić, bo w każdej gazecie jak byk stoi, że trzeba. A przecież to jest bardzo intymna kwestia - nikt nie ma prawa nam niczego narzucać. To my decydujemy o swoim ciele, o swoich czynach, o swojej seksualności - ale aby podjąć decyzję, najpierw trzeba wiele spraw przemyśleć, rozważyć. I mieć zaufanie do siebie - że ja, zwykła kobieta z ulicy, nie żaden seksuolog, psycholog, naukowiec - mogę podjąć dobrą decyzję w kwestii swojej seksualności.

Wiele kobiet po wyjściu za mąż i urodzeniu dziecka uważa, że nie warto już o siebie dbać i wszystko, co najważniejsze się wydarzyło. Do sypialni zaczyna wkradać się rutyna, zmęczenie związane z obowiązkami i wychowywaniem dzieci sprawia, że małżonkowie zaczynają się od siebie oddalać. Jak temu zaradzić?
Voca Ilnicka: - Żadne łóżkowe sztuczki nie pomogą, jeśli między partnerami nie ma więzi, miłości, bliskości. Być może właśnie pomagały przed założeniem rodziny, maskowały prawdziwe uczucia. Wiele osób myli dojrzałą miłość z tysiącem innych spraw, np. kobieta uzależniona od związków wiąże się z mężczyzną unikającym bliskości, wtedy po pierwszej fazie iluzorycznej bliskości następuje faza oddalenia. Ale to jest zagadnienie na terapię par, temat dla psychoterapeuty.

Wracając do seksulaności - dbanie o intymność w związku to zadanie dla obojga partnerów, a często to kobietom wmawia się, że to ich działka i że jeżeli nie są odpowiednio zgrabne i zadbane, to nie zasługują na adorację męża.
Voca Ilnicka: - Tak, to prawda. Ale kobiety mogą też porzucać swoją seksualność, by dostosować się do wizerunku matki Polki, która właśnie robi coś pożytecznego (wychowuje dziecko), zamiast zajmować się tymi "głupimi" sprawami seksu. Te przekonania tkwią w nas bardzo głęboko!

W męskim gronie rozmawia się głównie o seksie i samochodach. Mężczyźni nie mają z tym problemów. Tymczasem na babskich spotkaniach mówi się o dzieciach, pracy i ewentualnie modzie. Wiele kobiet wstydzi się rozmawiać o seksie. Dlaczego tak jest?
Voca Ilnicka: - A może wcale tak nie jest, że mężczyźni potrafią rozmawiać. Gdyby nie mieli problemów w rozmowach z kolegami, to pewnie umieliby spokojnie i dojrzale porozmawiać z własną partnerką czy małymi dziećmi, gdy padają pierwsze pytania, skąd się biorą dzieci. To, że mężczyźni opowiadają sobie dowcipy z seksualnym podtekstem, czy też przechwalają się wyimaginowanymi podbojami - to jeszcze o niczym nie świadczy. Żeby naprawdę porozmawiać, trzeba naprawdę pomyśleć. Wiem od uczestniczek warsztatów, że, właśnie po udziale w nich, szczerość między kobietami - często koleżankami z pracy - rośnie. Zostaje przełamany schemat: o tym się nie mówi, bo nie wypada, bo nie wiadomo, jak zacząć, bo ktoś mnie wyśmieje i oceni. Seksualność to bardzo delikatny temat - z jednej strony wiąże się z miłością, związkami i z szacunku do partnerów nie opowiadamy o tym zbyt szczegółowo. Z drugiej jednak strony jest cała sfera tego nieszczęsnego "bycia sexy" i dopasowywania się do pożądanych wzorców. Mówienie o tym, jaka naprawdę jestem, wymaga powiedzenia, że nie jestem taka idealna, a moje doświadczenia związane z seksualnością często były bolesne. Wstydzimy się mówić o seksie, bo przez lata wpajano nam takie zasady i one nie znikną w cudowny sposób, gdy osiągniemy pełnoletność. Gdy dzieciom się mówi o różnicach anatomicznych - chłopcy się dowiadują, że mają penisa albo siusiaka, a dziewczynki, że nie mają. Skoro więc nic między nogami nie mamy, to też nie mamy o czym rozmawiać. Słowo wagina przyprawia o rumieńce wstydu. W szkole to jest "kanał rodny". Nas tak sformatowano. Mężczyzn też. Dlatego łatwiej uprawiać seks niż porozmawiać o nim.

Wiele mam ma tego typu problem, że nie wie, jak rozmawiać ze swoją dorastającą córką, od czego zacząć?
Voca Ilnicka: - Dzieci są gotowe na pierwsze rozmowy o seksualności, gdy zaczynają zadawać pytania. Oczywiście takim dzieciom, które mają kilka lat i pytają, jak się nazywa to, co mają między nogami albo czy mężczyźni też mogą urodzić dziecko (wujek ma taki duży brzuch, pewnie będzie miał dzidziusia!), nie należy opowiadać o zaletach pozycji seksualnych. Im wystarczy wiedza, że dziewczynki mają waginy, a chłopcy penisy. Wtedy, gdy dziecko wróci z podwórka i całe zaaferowane będzie chciało się dowiedzieć, kto to jest "lesbijka" i dostanie od rodzica odpowiedź krótką, a prawdziwą, nauczy się, że rodziców można pytać. Że rodzice wiedzą i powiedzą. Jeśli rodzice są zażenowani takim pytaniem, to dzieci to wyczują. Jeśli dzieci wiedzą, że po pytaniu o antykoncepcję czeka je kazanie albo reprymenda, będą tego unikać. To nie chodzi o jedną długą krępującą rozmowę, w której powie się o wszystkim, o czym się milczało przez lata. Tu chodzi raczej o zaspokajanie dziecięcej ciekawości od najmłodszych lat. Nastolatki zazwyczaj mają małą skłonność do słuchania rodziców. Rodzice są autorytetem, gdy dzieci są małe - jeśli małe dzieci dostały rzetelne odpowiedzi na trudne pytania, być może przyjdą do rodziców po wsparcie, gdy będą nastolatkami. Czasami siostra czy przyjaciółka mamy będzie lepszą rozmówczynią dla nastolatki - jest kimś dorosłym, ale bardziej zdystansowanym, może przekazać wiedzę i zachować dyskrecję. Trudną sprawą w rozmowach z dziećmi jest fakt, że samemu trzeba się trochę z tematem oswoić, bo inaczej przekażemy swój lęk, wstyd i zahamowania. Z drugiej strony - jeśli będziemy milczeć, dzieci zrozumieją, że seksualność to nie jest temat do rozmowy i ten wstyd i skrępowanie zabiorą we własne życie. Dlatego warto rozmawiać, chociaż może to być wyzwanie. Ale dajmy sobie prawo do błędów! Nie musimy być idealnymi rodzicami, uczmy się rozmawiać razem z dziećmi albo nastolatkami - jeśli to już ten czas. I naprawdę, wystarczy czasem powiedzieć dwa zdania, nie całe kazania. Nastolatki mogą wiedzieć wiele na temat technicznych spraw seksu i dojrzewania. Warto porozmawiać o emocjach. Dziewczynce nie tylko wręczyć pudełko podpasek czy tamponów, ale zapytać, jak się w tym wszystkim czuje, czy czegoś potrzebuje, czy chce o coś zapytać... a przede wszystkim uszanować jej intymność, nie ośmieszać jej uczuć. Gratuluję wszystkim mamom i rodzicom, którzy rozmawiają albo chcą rozmawiać z dziećmi o seksualności - robicie świetną robotę, to naprawdę jest bardzo potrzebne!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski