Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety dają nam poczucie wspólnego bezpieczeństwa. Rozmowa z Maciejem Nowakiem

Sebastian Gabryel
Sebastian Gabryel
- Myślę, że kobiety przywracają nam poczucie realności i odpowiedzialności za świat oraz nasze otoczenie - mówi Maciej Nowak (z lewej).
- Myślę, że kobiety przywracają nam poczucie realności i odpowiedzialności za świat oraz nasze otoczenie - mówi Maciej Nowak (z lewej). Grzegorz Dembinski
O roli współczesnych kobiet, teatrze i Powstaniu Wielkopolskim - rozmowa z Maciejem Nowakiem, dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego w Poznaniu oraz Jakubem Skrzywankiem, reżyserem spektaklu „27 grudnia”.

Co panowie czują, kiedy uświadamiają sobie, że w tym roku obchodzimy 100-lecie praw wyborczych polskich kobiet?

Jakub Skrzywanek: Aż ciśnie się na usta pytanie, dlaczego tak późno. Jest mi też trochę żal, że wywalczenie praw wyborczych przez kobiety jest wciąż w Polsce narracją poboczną, ona ciągle nam gdzieś umyka. Z drugiej strony, mimo całej obecnej sytuacji politycznej, głos polskich kobiet jest coraz bardziej słyszalny i zauważalny. Myślę, że nadszedł już najwyższy czas, abyśmy – również poprzez teatr – zaczęli opowiadać o naszej historii właśnie przez pryzmat kobiet, bo przecież one zawsze były w niej bardzo obecne.

Harriet Beecher Stowe – XIX-wieczna amerykańska pisarka i działaczka społeczna – ponad 130 lat temu powiedziała, że „kobiety są prawdziwymi architektkami społeczeństwa”. Co najwartościowszego budują one we współczesnym społeczeństwie?

Maciej Nowak: Na pewno dbają o to, abyśmy my, faceci, w tym naszym poczuciu słuszności, nieomylności i władczości, zwyczajnie nie zwariowali. Myślę, że kobiety przywracają nam poczucie realności i odpowiedzialności za świat oraz nasze otoczenie. Dają nam poczucie wspólnego bezpieczeństwa. Nie mam też żadnych wątpliwości, że to właśnie dzięki nim istnieje teatr, wystarczy spojrzeć na widownię. Trzeba to podkreślić, że do teatru chodzą głównie kobiety. A jeśli heteroseksualni faceci, to zwykle ze względu na kobiety (śmiech). Nie jest też tajemnicą, że drugą najliczniejszą grupą są geje.

Z czego to wynika?

M.N.: Z tego, że dziś teatr mówi przede wszystkim językiem emocji. Już nie konstruuje jakiegoś systemu władzy, nie snuje planów wielkich wyzwań gospodarczych czy politycznych, coraz mniej w nim wielkich, szekspirowskich narracji.

Teatr jest kobietą?

M.N.: Już od dłuższego czasu polski teatr w dużym stopniu zdominowany jest przez kobiety. W skali Europy to prawdziwy fenomen, bo ani w Niemczech, ani we Francji, nie ma takiej ilości reżyserek jak w naszym kraju. Wystarczy spojrzeć na plakaty naszych premier…

Skoro już o nich mowa – 28 grudnia odbyła się premiera spektaklu „27 grudnia”, którego autorką jest Klaudia Hartung-Wójciak. Co jest największą siłą tej sztuki? I w jaki sposób poddaje ona w wątpliwość historię Powstania Wielkopolskiego?

M.N.: Wierzę, że ten spektakl jest próbą wyjścia od historii Powstania Wielkopolskiego jako opowieści głównie „męskiej”, w kierunku opowieści bardziej zrównoważonej pod względem parytetu płciowego. W ciągu ostatnich dziesięciu lat Powstanie Warszawskie przestało być opowieścią wyłącznie „męską” i „heroiczną”. Tymczasem Powstanie Wielkopolskie nadal jest głównie opowieścią o facetach z podkręconymi wąsami, którzy chodzą sobie na piwo i golonkę. Zakwestionowanie tej „męskiej” opowieści stanowi duże wyzwanie, ponieważ świadectw obecności kobiet – ale też dzieci i osób spoza europejskiego kręgu kulturowego, które również odgrywają w tej sztuce ogromną rolę – jest niestety bardzo niewiele.

No właśnie, w spektaklu istnieje wiele wątków kobiecych. W dużej mierze jest on poświęcony postaci Heleny Paderewskiej.

J.S.: „27 grudnia” to nie jest spektakl wyłącznie na temat Powstania Wielkopolskiego. Chcemy nim zadać kluczowe pytanie: kto dziś ma prawo do opowiadania historii? Tworząc tę sztukę, spotkaliśmy się z poznańską młodzieżą i zdecydowaliśmy, że to ona opowie nam o Powstaniu Wielkopolskim, wybierając z jego historii te wątki, które wydają im się najciekawsze i najważniejsze. To dzieci i młodzież, która pracuje z nami nad tym spektaklem i będzie w nim występować, zgodnie stwierdziła, że postać Ignacego Jana Paderewskiego oraz towarzyszące jej doskonale znane narracje, są mniej interesujące. Porwały ją zupełnie inne wątki, dlatego osią „27 grudnia” jest fakt, że Powstanie Wielkopolskie miał rozpocząć pochód poznańskich dzieci. Miał wyjść do nich Paderewski, jednak zaniemógł, dlatego z dziećmi spotkała się właśnie jego żona Helena. Nie każdy też wie, że w czasie Powstania organizowane były wiece poznańskich kobiet.

Czy współcześni polscy mężczyźni obawiają się potencjału kobiet? Zdaje się, że czasem nawet nie chcą go dostrzec.

J.S.: Na obecną sytuację wciąż mają wpływ kulturowe korzenie Europy. Zawsze niebagatelną rolę odgrywał w niej Kościół katolicki oraz struktury patriarchalne. We współczesnej Polsce, w której w dalszym ciągu ogromny wpływ mają poglądy kościelnych hierarchów, wciąż jesteśmy przyzwyczajeni, że to mężczyźni pełnią wiodącą rolę społeczną. Z drugiej strony, najważniejszym politykiem w Europie jest Angela Merkel. I to nie jest jakiś chwilowy eksces, bo kanclerzem Niemiec jest już czwartą kadencję! Na naszej scenie również działa coraz więcej polityczek. To oczywiście wcale nie oznacza, że w pewnych kręgach, przyzwyczajonych do takiego, a nie innego stanu rzeczy, jest to sytuacja, w której mężczyźni czują się komfortowo. Przed nami długa droga, którą po prostu musimy przejść. Cieszę się, że już na nią weszliśmy.

Współczesne kobiety zdają się mieć coraz większy wpływ nie tylko na polską politykę, ale również na biznes. Wiele osób zauważa, że firmy przez nie prowadzone często są bardziej stabilne niż w przypadku typowych „samców alfa”. Mimo to wciąż ich brakuje – choćby w zarządach.

J.S.: Myślę, że wszystko jest kwestią czasu. Kilka miesięcy temu, jadąc samochodem słuchałem pewnej audycji radiowej, w której prezentowano archiwalne skecze jednego z polskich kabaretów, bodajże sprzed dwudziestu lat. Zawarte w nich żarty można ocenić jako zupełnie szowinistyczne i seksistowskie. Dziś żadnemu komikowi nie uszłyby na sucho. To tylko pokazuje, że mimo tego wszystkiego o czym mówiliśmy wcześniej, na przestrzeni zaledwie dwóch dekad dokonały się w Polsce pierwsze ważne zmiany – niektóre słowa i zachowania przestały być powszechnie akceptowane. I to właśnie budzi moją największą nadzieję.

Premiera spektaklu „27 Grudnia” Klaudii Hartung-Wójciak w reżyserii Jakuba Skrzywanka odbyła się 28 grudnia o godz. 19 w Teatrze Polskim w Poznaniu (ul. 27 Grudnia 8/10). Sztuka jest koprodukcją współtworzoną przez Teatr Animacji w Poznaniu oraz Fundację „Mili Ludzie”. Spektakl odbył się z udziałem Orkiestry Antraktowej Teatru Polskiego w Poznaniu pod kierownictwem Adama Domurata. Grają w nim choćby tacy aktorzy jak Barbara Krasińska, Kornelia Trawkowska, Mariusz Adamski czy Wiesław Zanowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski