Kobiety na żużlu. Moda czy coś więcej?

- Niewiele by nas to kosztowało, a marketingowo sporo moglibyśmy zyskać - stwierdził na łamach Ex-pressu Bydgoskiego trener Jacek Woźniak.

Moda na kobiecy żużel zaczyna więc nabierać tempa. Nie wszyscy są jednak zwolennikami takiego trendu. - Może powiem coś pod prąd, ale nie uważam, żeby żużlowy parking był odpowiednim miejscem dla dziewczyn. Tak samo jak uważam, że kobiety nie powinny uprawiać podnoszenia ciężarów czy rugby. Zabronić im tego jednak nie można. Jestem jednak przeciwny, aby rywalizowały z mężczyznami - twierdzi Paweł Ruszkiewicz.

Ekspert "Głosu Wielkopolskiego" zwraca uwagę na inny, bardzo ważny aspekt tej sprawy. - Co innego względy marketingowe, o które głównie chodzi klubom, a co innego prawdziwa rywalizacja na torze. W momencie, jak dziewczyny nie będą zdobywać punktów, zacznie się krytyka i gwizdy na stadionach. I koniec końców, zamiast pomóc, skrzywdzimy dziewczyny, bo one na równorzędną walkę z żużlowcami szans nie mają - uważa Ruszkiewicz.

Potwierdza to Dawid Wawrzyniak ze Startu, który miał okazję rywalizować ze Szmaj podczas egzaminu na licencję. - Tak w ogóle to jestem zaskoczony, że jej rodzice wyrazili zgodę na to, żeby jeździła na żużlu. A jak sobie radziła? Widać było, że jest zestresowana. Może przez to miała problemy ze zmieszczeniem się w limicie czasu. Jak wyglądała jej jazda na motocyklu niestety nie powiem, bo była kilkadziesiąt metrów za nami i nawet jej nie widziałem - opisuje młodzieżowiec z Gniezna.

Od każdej reguły są jednak wyjątki. Wspomniana Krupickova, mimo zaledwie 16 lat, zdążyła już w kilku imprezach pokazać się z naprawdę niezłej strony. W finale mistrzostw Czech do lat 19 zajęła... czwarte miejsce, zostawiając w pokonanym polu m.in. Mike Trzensioka ze Sparty Betard Wrocław. Przed rokiem, jako 15-latka, wywalczyła też dziewiąte miejsce w jednym z turniejów finałowych mistrzostw Włoch.

- Moim zdaniem ta dziewczyna mogłaby sobie poradzić w turniejach młodzieżowych w naszym kraju - mówi Krzysztof Cegielski, który komentował jej pokazowy występ w meczu Polska kontra Mistrzowie Świata w Lublinie. - Potwierdzam to. Ona akurat świetnie się czuje na motocyklu. Krupickova nie wzięła się jednak z kosmosu. Ta dziewczyna jeździła na motocyklach o pojemności 125 i 250 ccm. Radzi sobie też na długim torze. Wystąpiła nawet w finale w Rzeszowie - wylicza Ruszkiewicz.

Postawa młodej Czeszki nie jest jednak argumentem, który mógłby przekonać naszego eksperta do kobiecego żużla. - Skoro chcą już jeździć na żużlu, to nie sobie jeżdżą. Boję się tylko, żeby za kilka lat, w ramach poprawności politycznej, nie wprowadzono do tego sportu parytetów i każdy zespół musiał mieć obligatoryjnie w składzie dwóch dziewczyn. Bo chwilami mam wrażenie, że w tym kierunku właśnie idziemy - uważa ekspert "Głosu Wielkopolskiego".

A tych dziewczyn chętnych do jazdy na żużlu jest coraz więcej. Na wspomnianym już spotkaniu w Lublinie oprócz Kru-pickovej jeździły jeszcze Dunka Nanna Jorgensen i Szwedka Chatrine Brantvik. - Najwięcej jest ich właśnie w Skandynawii. Jedna z dziewczyn przez kilka lat jeździła nawet na lodzie. I muszę przyznać, że była bardzo szanowana w środowisku. Nigdy jednak nie zdecydowała się wystartować w oficjalnych zawodach. I chyba właśnie tak to powinno wyglądać - przekonuje Ruszkie-wicz.